Eternal Flight
#1
Eternal Flight - Diminished Reality, Elegies and Mysteries (2011)

[Obrazek: R-8804752-1527319963-9746.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Introduction To D.r.e.a.m.s. 01:04
2. Released The Unreal 03:19
3. Firedancer 05:18
4. Fantasea 07:45
5. Freedom Is My Race 03:41
6. Nightmare King 07:57
7. Black Sun 05:10
8. The Meeting 07:33
9. The Tower 04:55
10. Goodbye 08:14
11. Night People (Dio cover) 03:55

Rok wydania: 2011
Gatunek: Progressive Melodic Power Metal
Kraj: Francja

Skład zespołu:
Gérard Fois - śpiew, gitara akustyczna, bas , instrumenty klawiszowe
Julien Bouvier - gitara
Chris Stollen - gitara (1,11)
Adrien Zoni - bas (1,11)
Julien Racine - perkusja (1,11)
gościnnie :
Ricardo Confessori - perkusja (2-10)
Mark Mc Gee - gitara
Chris Caffery - gitara
Rob Love Magnusson -gitara

Gdy po nagraniu albumu "Under the Sign of Will" w roku 2009 zespół ETERNAL FLIGHT faktycznie się rozpadł wydawało się, że zniknie z mapy kolejna interesująca grupa progressive metalowa z Francji. Jej założyciel Gérard Fois nie poddał się jednak i początkowo samotnie zaczął przygotowywać materiał na kolejny album. Niebawem wsparty został przez gitarzystę Juliena Bouviera oraz znanego brazylijskiego perkusistę Ricardo Confessori (ANGRA, SHAMAN), który po zapoznaniu się z nagraniami demo nagrał partie perkusji praktycznie do wszystkich kompozycji. Pojawili się także gościnnie znani amerykańscy gitarzyści Mark Mc Gee (VCIOUS RUMORS) i Chris Caffery oraz Rob Love Magnusson ze Szwecji. Już w trakcie końcowej realizacji płyty ETERNAL FLIGHT został uzupełniony o nowych członków do pełnego składu i zagrali oni w Intro do płyty ("Introduction To D.r.e.a.m.s.") oraz coverze upamiętniającym R.J.Dio.
Płyta została wydana w listopadzie przez niemiecką wytwórnię YesterRock z Monachium, zasadniczo specjalizują sę w hard rocku i rocku.

Tak wspólnymi siłami stworzony został album muzycznie zróżnicowany, gdzie przeplatają się elementy różnych gatunków melodyjnego metalu.
"Released The Unreal" to progresywnie zagrany power metal, niczym się specjalnie wyróżniający poza nieszczególnie dobrym jednak śpiewem Foisa i nowoczesnym, melodyjnym, ale niezbyt atrakcyjnym refrenem. "Firedancer" jest znacznie bardzie stonowaną kompozycją w wolnym tempie i o elegijnym charakterze pełną nerwowej zmiennej gitary w tle. W "Fantasea" gitarowe riffy są dziełem Magnussona i to ciepły, aczkolwiek mało wyrazisty utwór o refleksyjnym charakterze. W "Freedom Is My Race" prezentują melodyjny power metal w typowo francuskim stylu, dosyć chłodny w melodii i w kategorii lekko progresywnego grania ten utwór niespecjalnie przekonuje. Centralnie umieszczony najdłuższy "Nightmare King" to kompozycja ponura i niepokojąca w melodii, przypominająca klimatem późne nagrania ADAGIO, ostra w gitarach ze świetną częścią drugą w heavy power metalowym stylu, brak tu jednak ostatecznie satysfakcjonującej kulminacji, bo za taką trudno uznać akustyczną gitarę na koniec. Niewiele wynika z łagodnego "Black Sun" poza znakomitą, pełną przestrzeni częścią instrumentalną z gitarą akustyczną i podgrywającej jej basem. W "The Meeting" można posłuchać Marka Mc Gee i jego gitara najbardziej tu zwraca uwagę. Utwór ma aspiracje na pewien agresywny mistycyzm, ale wokal niestety rozwiewa tu nadzieje na coś naprawdę interesującego i nie są w stanie tego zrekompensować orientalne motywy. W "The Tower" miesza się ostra heavy power metalowa gitara Magnussona z lekkimi klawiszami oraz rozległym wysoko zaśpiewanym refrenem. Ten utwór jest tu najbardziej zbliżony do klasycznego melodic power, nosi jednak sporo cech grania amerykańskiego. Z zaprezentowanych na płycie kompozycji prezentuje się najlepiej także dlatego, że wzbogacony został o wybuchowe pojedynki solowe gitarzystów. W smutnym i bardzo oszczędnym na początku "Goodbye", oprócz pianina można usłyszeć także obu amerykańskich gitarzystów, przy czym Caffery pojawi się dopiero w części końcowej. Utwór ten rozwija nieszczęśliwie w kierunku melodic power w refrenie i jakoś czar pryska...

Ogólnie, to raczej ta płyta nie oczarowuje również przeciętnym brzmieniem. Szkoda tu perkusji, bo Ricardo Confessori zagrał znakomicie, podobnie jak i gitarowa robota wszystkich jest na wysokim poziomie. Tam, gdzie powinno być więcej ciepła, tego nie ma,  tam gdzie jest ostrzej, czasem niepotrzebnie zespół wchodzi w rejony heavy power metalowego soundu, już w odrobinę przestarzałej formie. Najsłabszym ogniwem jest wokal i zapewne inny wokalista wydobyłby tu znacznie więcej. Rozrzut stylistyczny jest spory, choć raczej wszystko opiera się na progresywnym fundamencie.
Zabrakło jednak francuskiej elegancji i finezji.


Ocena: 6,5/10

5.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Eternal Flight - SurVive (2021)

[Obrazek: R-20275900-1631955697-1620.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Will We Rise Again 06:32
2.Hear the Call 04:22
3.Legions 05:37
4.The Promise 06:31
5.Is This the End 04:09
6.Mysterious Kings 05:31
7.Evolution, Revolution 04:42
8.You and I 04:05
9.Children of the Earth 06:30

rok wydania: 2021
gatunek: power metal
kraj: Francja

skład zespołu:
Gérard Fois - śpiew, instrumenty klawiszowe
Thibaud Ducrot - gitara
Cédric Nguyen - gitara basowa
Thibaud Ponthet - perkusja


Gérard Fois jest bez wątpienia ważną postacią metalowej sceny francuskiej, twórcą na niej obecnym ponad ćwierć wieku. Od 20 lat lideruje ekipie ETERNAL FLIGHT, w różnych składach, z różną muzyką. Na dwudziestolecie istnienia zespołu przygotował piątą płytę, która została wydana 17 września nakładem niemieckiej wytwórni Metalpolis Records.

W ostatnim okresie działalności ETERNAL FLIGHT koncentruje się na graniu power metalu głównego nurtu, ale album "Retrofuture" z roku 2017 pokazał, że nie mają w tym zakresie zbyt wiele do zaoferowania. Tak jest niestety także i tym razem. Thibaud Ducrot, także wokalista death metalowej, szwajcarskiej formacji DARKRISE, gra rzeczy typowe i oczywiste w power metalu o lekko heroicznym charakterze do raczej sztampowych melodii, stworzonych przez Foisa (Legions, The Promise). To wszystko jest poprawne, w pamięć nie zapada poza oddzielnymi fragmentami. Tu można wymienić dobry orientalny riff w dostojnym Is This the En, czy chłodny, lekko progresywny zasadniczy motyw szybkiego Mysterious Kings. Trochę nadziei na bardziej wysublimowany, francuski power metal daje na samym początku Will We Rise Again, ale czar pryska w miałkim, pozbawionym wyrazistej melodii refrenie. Trochę nadziei na udany melodic power metal mainstreamowy daje początek You and I, ale dalej... no cóż... bezbarwnie. Jeśli coś próbują zrobić bardziej jeszcze francuskiego w łagodnym progressive power metalowym Children of the Earth, to także nie jest próba udana. Chaos zamiast progresywnej różnorodności. Fois jest twórczy i interesujący jako klawiszowiec, no przynajmniej był w przeszłości, bo na tej płycie całkowicie dominuje gitara i słychać, że tylko jedna w jednym planie. Fois jest zupełnie nieinteresujący jako wokalista, po prostu śpiewa źle, szczególnie w wysokich partiach. Szkoda, że z takim uporem od lat trzyma się funkcji wokalisty, bo muzyka ETERNAL FLIGHT na tym po prostu traci. Wyraźnie to słychać w teoretycznie emocjonalnym Evolution, Revolution.

Brzmienie jest dobrane źle. Szczególnie, gdy próbują grać łagodniej, to ta gitara jest zbyt ostra, o soundzie odpowiednim może w power/speed metalu. Blachy wyeksponowane słabo, bębny zbyt rozmyte.
No szkoda, ale ETERNAL FLIGHT nie upamiętnił swojego dwudziestolecia dobrą, metalową muzyką.


ocena: 5,5/10

new 18.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości