Zenobia
#1
Zenobia - Alma de fuego (2009)

[Obrazek: 234906.jpg?3255]

tracklista:
1.Renace... 00:53
2.La tormenta 04:35
3.Ícaro 03:26
4.Alma de fuego 04:06
5.Dentro de mí 05:35
6.Lo llevo en la sangre 03:54
7.Sin mirar atrás 05:01
8.La historia terminó 04:23
9.Si no estás junto a mí 04:36
10.La traición 04:33
11.Enterrado en vida 05:19

rok wydania: 2009
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew, gitara
Ángel Pascual Sánchez - gitara
Jorge Algarabide Barrasa - gitara basowa
Iñaki Fernández - perkusja


ZENOBIA z Lardero zaczynał skromnie od wydanego w roku 2005 w formie digital zestawu nagrań (w zasadzie demo) "Luchando hasta el final", przeszedł on jednak prawie niezauważony. Grupa zwróciła na siebie uwagę parę lat później, gdy do składu dołączył były perkusista TIERRA SANTA Iñaki Fernández i zespół wydał nakładem własnym swój właściwy debiut "Alma de fuego" w kwietniu 2009.

To już jest bardzo dojrzała muzyka power metalowa, oparta o nad wyraz energiczną grę dwóch gitarzystów, wysokie tempa i melodykę łączącą klasyczną iberyjską elegancję z doświadczeniami szkoły europejskiej, w mocy przekazu zbliżając się do power metalu niemieckiego. Lider Jorge Berceo okazał się także przekonującym wokalistą, może nie o tak zniewalającym głosie jak ścisła hiszpańska czołówka, ale na pewno bezproblemowo górującym nad mocną ścianą gitar. Techniczne umiejętności Iñaki Fernándeza bardzo się przydały w budowaniu interesującego, dynamicznego planu sekcji rytmicznej, zresztą starannie wyeksponowanej w procesie produkcji tego albumu. ZENOBIA rozpoczyna tu od dwóch znakomitych, tryskających energią i wybornie zagranych La tormenta i Ícaro i tu klasyczna melodyjność hiszpańskiego metalu zdecydowanie idzie w parze z energią większą, niż nawet można by oczekiwać.
Jest sporo heroizmu, choć nie typowo rycerskiego, ale jakże pełnego wdzięku w szybkim, tytułowym Alma de fuego, z finezyjnymi ozdobnikami gitarowymi i rozległym refrenem. Potężne natarcia gitarowe w poszczególnych utworach są podkreślane ciętymi solówkami Jorge Berceo i to także słychać w potoczystym Sin mirar atrás, gdzie łagodność melodii świetnie się łączy z "painkillerowymi" riffami. Plan klawiszowy wykonał tu Dan Díez Benito z TIERRA SANTA. Zwalniają, grając rytmicznie i w ciepłych barwach TIERRA SANA czy WARCRY w pięknym Dentro de mí, są latino romantyczni w wybornym, pełnym elegancji Lo llevo en la sangre i to jest autentyczny przebojowy killer, gdzie cele zostały osiągnięte prostymi środkami. W prostocie siła! Kapitalnie budują heroiczny power metalowy klimat w pełnym dostojnego pędu La historia terminó z powalającym refrenem w stylu włoskim. Niszczycielska partia gitarowa chyba najlepsza na całej płycie. Oczywiście, nie zabrakło romantycznej ballady metalowej i Si no estás junto a mí trzyma wysoki poziom, choć w hiszpańskim melodic power powstało sporo lepszych. Ich domeną jednak jest power metal wysokoenergetyczny i to słychać w porywającym, speedowym we fragmentach instrumentalnych La traición. Nie tracą werwy do samego końca i zwiewny, melodyjny melodic power w Enterrado en vida to ten sam ultra wysoki poziom, co i Lo llevo en la sangre.

Sound jest wyborny, mocny i soczysty i inaczej być nie mogło, bo mix i mastering wykonał Mistrz Dan Díez Benito z TIERRA SANTA.
Skład z tej płyty się nie utrzymał. Wkrótce po wydaniu tego albumu Jorge Berceo Blanco pozostał na placu boju sam i do nagrania kolejnej płyty zaprosił już innych muzyków.
Bez wątpienia jest to jeden z najbardziej udanych hiszpańskich power metalowych debiutów i tym albumem ZENOBIA wdarł się szturmem do krajowej czołówki, a sam Jorge Berceo stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych wokalistów i gitarzystów na melodyjnej, narodowej scenie metalowej.


ocena: 9,9/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Zenobia - Armageddon (2012)

[Obrazek: 359665.jpg?3330]

tracklista:
1.MMXII 00:48
2.La legión infernal 04:01
3.Mi alma es tempestad 03:30
4.Armageddon 04:42
5.Lengua de serpiente 04:18
6.Vuelve 03:45
7.Tu oscura tentación 04:10
8.La maldición 03:46
9.Tu valor 04:28
10.Unidos por el metal 04:06
11.Si dejas que viva en ti 04:14

rok wydania: 2012
gatunek: heavy/power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew, gitara
Luis Vaquero - gitara
Dan Díez Benito - gitara basowa, gitara akustyczna, instrumenty klawiszowe
Javier Herrero - perkusja

Nowa ekipa ZENOBIA została zbudowana przez Jorge Berceo z muzyków doświadczonych. Obowiązki drugiego gitarzysty objął Luis Vaquero (ex TINGER), basistą został były gitarzysta RED WINE, znakomity Dan Díez Benito, a perkusista Javier Herrero nagrywał wcześniej płyty w składzie power metalowych GRENDEL i MYSTYCA ODYSSEA. Stworzy album został wydany w grudniu 2012 nakładem własnej wytwórni niezależnej Yarhibol Records.

Tym razem grupa postawiła na dosyć jednoznacznie określony melodyjny heavy/power o cechach rycerskich, choć bez nadmiernego epickiego rozmachu i są to kompozycje zwarte, osadzone w średnich i średnio szybkich tempach, zdecydowanie gitarowe i zdecydowanie metalowo przebojowe. Tak przebojowe, jak potężny, dostojny La legión infernal już na samym początku. Album wyróżnia się dużym naciskiem na refreny oraz znakomitymi solami obu gitarzystów, które często mają charakter dialogów lub pojedynków. Dużo w tym melodyjnej rycerskiej dumy w pełnych wdzięku galopadach w Mi alma es tempestad i mocarnym w swej heroiczności Armageddon z jednym z najbardziej rozpoznawalnych refrenów w muzycznej karierze ZENOBIA. Nieraz te riffy są po prostu kruszące, jak w Lengua de serpiente, gdzie sięgają mocy PARAGON, ogromnym atutem zespołu jest jednak organiczna umiejętność budowania wokół tych ciężkich akordów melodyjnych konstrukcji z absolutnie rozpoznawalnymi bojowymi melodiami. Lengua de serpiente to na poparcie tego stwierdzenia przykład najlepszy.
W połowie albumu pojawiają się gitary akustyczne i wyciszenie w romantycznym Vuelve, trochę komercyjnym songu radiowym, ale i taki był potrzebny, by bardziej przybliżyć ZENOBIA do szerokiego grona słuchaczy rocka. Dobrze jest, choć Hiszpanie w tym zakresie robili i ciekawsze, bardziej sentymentalnie poruszające rzeczy. Mniej rycerski, ale niezwykle atrakcyjny w ramach melodyjnego heavy/power jest Tu oscura tentación. No, ten refren po prostu dewastuje! Fenomenalnie wchodzą na terytorium TIERRA SANTA w niezwykle eleganckim i wysmakowanym La maldición. Maestria! Po prostu porywają jak huragan, a przecież to jest w sumie tak delikatnie zagrane, w classic power stylu. Przepiękne gitary, wspaniały wokal Jorge Berceo. I nie odpuszczają w kapitalnym, utrzymanym w podobnym stylu Tu valor i jest kolejny hit. Z drugiej strony, to tu są praktyczne same bojowe hity. ZENOBIA 2012!
Na płycie znalazła się także nowa wersja stworzonego wcześniej wspólnie z DUNEDAIN utworu Unidos por el metal, sławiącego heavy metal (inaczej być nie może!). A kończy się  to wszystko romantycznie we wspaniałej balladzie Si dejas que viva en ti, jeszcze bardziej znanej w wersji akustycznej ze specjalnego albumu "Baladas" z roku 2015.

W ogólnym klimacie ten album przypomina wczesne albumy TIERRA SANTA w cięższej gitarowo wersji. Brzmienie dosyć ciężkie, ale gitary są ciepłe i głębokie, a sekcja rytmiczna ustawiona jak należy pod te właśnie gitary. Mix i  mastering wykonał Dan Díez Benito, uwzględniając także odpowiednią ekspozycję doskonale śpiewającego Jorge Berceo.
Rzadko się zdarza, by po tak radykalnej zmianie składu zespół potrafił stworzyć dzieło dorównujące znakomitemu poprzednikowi. Tym razem się to udało i z całą pewnością obok TIERRA SANTA i WARCRY pojawił się trzeci zjawiskowy w heroicznym graniu zespół z Hiszpanii z obszaru latino.
Moc!


ocena: 9,9/10

new 26.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Zenobia - SuperNova (2014)

[Obrazek: 475313.jpg?3422]

tracklista:
1.Borraré tu nombre 03:37
2.La última vez 04:28
3.El sueño de un loco 05:05
4.Al pie del cañón 03:52
5.Concédeme una vida 04:45
6.Supernova 04:15
7.El conquistador 04:40
8.La fiebre del oro 04:10
9.Recuérdame 05:00
10.Una de piratas 04:55

rok wydania: 2014
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew, gitara
Víctor López Fernandez - gitara
Salvador Honrubia - gitara basowa
Javier Herrero - perkusja
oraz :
Dan Diez Benito - gitara


Album "Armageddon" był pierwszym i zarazem ostatnim z gitarzystą Luisem Vaquero. Zastąpił go w roku 2014 ceniony w Hiszpanii metalowy gitarzysta Víctor López Fernandez, który właśnie zakończył po nagraniu dwóch płyt współpracę z ekipą Pacho Brea. Pojawił się także nowy basista Salvador Honrubia. Jorge Berceo cały czas miał wielki problem z utrzymaniu stabilnego składu... Odbudowana po raz kolejny ekipa ZENOBIA w grudniu 2014 przedstawiła nakładem Yarhibol Records album "SuperNova".

"SuperNova" nie rozbłysła oślepiającym blaskiem. To już nawet nie chodzi o to, że z heroicznego heavy/power nic tu nie zostało i że płyta ma charakter typowo power metalowy. ZENOBIA już tak grał i grał bardzo dobrze. Tu po prostu chodzi o to, że te kompozycje są po prostu co najwyżej dobre, generyczne i nie ma tu ani jednego numeru, który by wywołał szybsze bicie serca w opcji atrakcyjny latino power metal. ZENOBIA chce być przebojowy, ale równocześnie nie wchodzić w hiszpański mainstream. Jorge Barcelo śpiewa bardzo dobrze, ale przeszedł na zachowawcze pozycje ugładzonych frontmanów hiszpańskich, gitarowa robota jest zgrabna, ale za bardzo naznaczona rock/metalowym podejściem Víctora Lópeza. Jeśli uznać refren z Borraré tu nombre za jeden z najlepszych na tej płycie, to takich refrenów, prawie takich samych w tym samym i poprzedzającym okresie naprodukował dywizjon dobrych hiszpańskich grup power metalowych. Dobrych, ale nie potrafiących się wznieść ponad poziom sztampowości kompozycyjnej mimo nieraz bardzo dobrego wykonania. W roku 2014 dołączył do tego dywizjonu także ZENOBIA. W pewnym sensie spadł do drugiej ligi, choć stanął na czele stawki. Te album jest zbudowany na doświadczeniu muzyków i chyba tylko na tym, bo Jorge Bercero nie jest tu kreatywny jako kompozytor. To wszystko jakoś tak jednym uchem wpada, drugim wypada, to wszystko jest do siebie dosyć podobne, schematyczne i oryginalności tu praktycznie nie ma, bo jaka może być oryginalność w La última vez, w kiepskim Al pie del cañón, czy La fiebre del oro?
Nieco epickości pozostało w El sueño de un loco i tu może akurat refren jest w tym romantycznym stylu ciekawy, ale mocy, nawet w ramach wolniejszego grania mało. Concédeme una vida nieznośnie sentymentalny jak na song balladowy i jego przeznaczenie na lokalne listy rockowych przebojów jest oczywiste. Druga liga, druga liga... Utwór tytułowy to nieco więcej heavy/power i wyróżnia się pozytywnie, ale tylko na tle całości tego akurat albumu. Próby grania adventure power metalu w El conquistador sympatyczne, ale na pewno nie jest to żaden power metal realnie epicki. Óscar Sancho Rubio z LUJURIA zaśpiewał gościnnie w Una de piratas, ale to w sumie taki naiwny song piracki, lajtowa wersja podobnych numerów TIERRA SANTA.
Najpiękniejszy motyw muzyczny to ten z romantycznego Recuérdame i świetnie to zostało zaśpiewane oraz gustownie i elegancko zagrane. Tak, doskonały song sentymentalny z pełnymi uroku gitarowymi solami i ornamentacjami. Jednak całościowo to chyba jednak na tych albumach chodzi o power metal, prawda?

Oczywiście brzmienie znakomite, czuć rękę Dana Dieza, który choć oficjalnie już tu nie jest członkiem zespołu, to zagrał klika partii gitarowych i podjął się produkcji.
Tym razem to druga liga hiszpańska, ale pamiętajmy o tym, że to liga mocna.


ocena: 7,8/10

new 30.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Zenobia - Alma de fuego II (2016)

[Obrazek: 613470.jpg?3600]

tracklista:
1.100 dardos 03:28
2.Ángel negro 03:29
3.Entre tinieblas 00:42
4.El pacto 03:16
5.Corazón de hielo 04:03
6.Las arenas de Palmira 01:06
7.Mi destino 04:30
8.La fiebre del oro 04:10
9.Recuérdame 05:00
10.Una de piratas 04:55

rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew
Víctor de Andrés (Víctor López Fernandez) - gitara
Salvador Honrubia - gitara basowa
Javier Herrero - perkusja
Ernesto Arranz Pulido - instrumenty klawiszowe

W roku 2016 powraca koncepcja "Alma de fuego". Grupa przedstawia w listopadzie nakładem Maldito Records w Europie i Moon Records w Meksyku album "Alma de fuego II" i ten tytuł jest zdecydowanie nieprzypadkowy. Zaszła też bardzo istotna zmiana w podziale ról. Jorge Berceo zrezygnował z gitary i skupił się wyłącznie na wokalu, a wszystkie partie gitarowe są zagrane przez Víctora de Andrésa.
Intensywność gitarowa ZENOBIA wraca do poziomu z roku 2009, przy czym w pewnym stopniu wzbogacona i realny heavy/power z "Armageddon", do tego dołożono plan klawiszowy pozyskanego już w 2016 Ernesto Arranza, powraca heroizm i ogólna siła przekazu w wykonaniu i już wyborny 100 dardos pokazuje, że ZENOBIA zdecydowanie chce się przenieść ponownie do ekstraklasy. Szybki, bojowy Ángel negro opatrzono triumfalnym refrenem i solami gitarowymi i tu więcej szkoły niemieckiej i szwedzkiej, ale co to szkodzi? Może też taki jakby po części hansenowski (ale bardziej GAMMA RAY niż HELLOWEEN) Brindemos por una canción jest słabszym punktem tej płyty i umieszczony na końcu lekko psuje ogólne wrażenie, ale ważne że jest tu pogodne sławienie heavy metalu. Jest na tej płycie kilka instrumentalnych miniatur i stanowią w swej łagodności dobry kontrast dla kompozycji ciężkich, jak El pacto i Si pudieras, melodyjnych jednak i nie odnosi się wrażenia topornego heavy/power, także z powodu umiejętnego dawkowania i wysuwania czasem do przodu instrumentów klawiszowych.
Jest tu też potężne gitarowe natarcie w Corazón de hielo i trochę szkoda, że w ostateczności ten motyw nie został bardziej wyeksponowany w ogólnie pogodnej i rozległej classic power metalowej kompozycji. No, ale zakończenie jest kapitalne. Mi destino jest epicki i dostojny jak kompozycje z "Armageddon". Potęga i majestat! I kompletne pozytywne zaskoczenie w Militia Est Vita. Bogato, ze świetnymi wstawkami symfonicznymi i chórami, a przy tym w pełni power metalowy charakter został tu zachowany, choć pewnie i jakichś progresywnych elementów można się tu doszukać. Wyborne solo gitarowe! Romantyczny song Valiente jakoś niespecjalnie z początku przekonuje, jednak gdy przychodzi do refrenu, to wreszcie wiadomo do czego tu dążą, a gdy zagrane zostaje to fenomenalne solo Víctora Lópeza Fernandeza, to już wszystko staje się jasne.

Płyta poprzednia była poprawna i mało kreatywna. Tym razem kompozycje zostały zdecydowanie bardziej przemyślane, dopracowane, staranniej wykonane, a i sound tym razem Dan Díez Benito oddalił od hiszpańskiego power metalowego mainstreamu drugiego rzutu na rzecz brzmienia bardziej zróżnicowanego, co słychać szczególnie, gdy grają ciężej.
Albumem "Alma de fuego II" ZENOBIA wraca do światowej ekstraklasy latino w ramach gatunku, choć arcydzieła na miarę płyt z 2009 i 2012 nie udało się stworzyć.


ocena: 8,9/10

new 2.08.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Zenobia - VI (2020)

[Obrazek: 873273.jpg?3727]

tracklista:
1.VI 01:10
2.Sin perder la pasión 03:29
3.La danza del diablo 04:00
4.El último bastión 04:39
5.Tu amistad 04:42
6.No me dejes caer 04:37
7.Buscando la luz 05:02
8.Sigo Rugiendo 04:02
9.Jamás 04:37
10.El laberinto 04:01
11.Mi mundo por volver 04:21
12.El príncipe de la oscuridad 05:55

rok wydania: 2020
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew
Mario Suárez Cristóbal - gitara
Marcos Lorente - gitara
Héctor Hernáez - gitara basowa
Javier Herrero - perkusja
Ernesto Arranz Pulido - instrumenty klawiszowe

W latach 2019-2020 Jorge Berceo ponownie przebudował skład ZENOBIA. Pojawił się nowy basista, a Víctora de Andrésa, który przeszedł do MAGO DE OZ, zastąpił potężny duet złożony z debiutanta Marcos Lorente i słynnego weterana Guitar Hero Mario Suáreza Cristóbala z RED WINE, który na poważnie powrócił na metalową scenę po piętnastu latach. We wrześniu 2020 Maldito Records wydaje szósty album ZENOBIA, pod najprostszym z możliwych tytułem "VI".

Forma wokalna Jorge Berceo jest po prostu fenomenalna. Po prostu trzeba tego posłuchać samemu. Gitarowy duet czaruje w solach, duetach i inwencji riffowej. Sekcja rytmiczna nabija rytm i robi znacznie więcej w stylu żywiołowym, a jednocześnie ogromnie rozważnym. No i Ernesto Arranz. Kapitalne zagrywki tym razem tu prezentuje, gra pasaże i sola w stylu Jona Lorda z taką gracją i swobodą, że aż się przypominają najlepsze lata DEEP PURPLE. I to już słychać w porywającym openerze Sin perder la pasión. Słychać też, że ZENOBIA wychodzi poza styl melodyjnego heavy/power metalu w latino odmianie i gra coś jeszcze bardziej ciekawego. Wyborne melodie, dewastujące chwytliwością refreny... Tyle tu power metalu, ile power rocka w najlepszym możliwym wydaniu w pełnych ekspresji La danza del diablo czy Tu amistad, albo rytmicznym, bardzo przebojowym Jamás. Refren taki bezpretensjonalny i pogodny.
No me dejes caer jest nastawiony na radio, to kompozycja bardziej rock/metalowa, łagodniejsza może nawet i w pewnym sensie sięgająca do wzorów pop, ale w gustowny sposób. Za to heavy/power łagodzony klawiszami w Buscando la luz jest rozdzierający mocą gitar, a przy tym można usłyszeć pewne akcenty melodyjnego progressive metalu. Pewnie po raz pierwszy w historii ZENOBIA. I nader interesująca kompozycja z obszaru melodic heavy/power metalu Sigo Rugiendo, i znowu purplowskie klawisze!
 Kilka razy grają nieco mroczniej, z pewnymi akcentami heroicznymi i znakomicie to się sprawdza w El último bastión, gdzie ten posępniejszy akcent jest położony na zwrotki wspomagane klawiszami. Podobnie w El laberinto, gdzie gościnnie zaśpiewała w duecie z Jorge Berceo wokalista BLACK DESERT Isabel Bermejo Sainz. Jest także melancholia i smutek w Mi mundo por volver. Jest pianino, są smyczki, jest przepiękny śpiew Jorge Berceo i gości. Jest klimat romantycznego songu z wokalizami żeńskimi... Po wstępie wydawać by się mogło, że także ostatni El príncipe de la oscuridad  będzie songiem sentymentalnym, ale jednak nie. To i melodyjny heavy/power, i lżejszy w refrenie melodic metal/power rock. Chwytliwy i elegancki w formie. Fantastyczny popis solowy obu gitarzystów!

Produkcja, nagranie, mix i mastering to Dan Díez Benito, więc wszystko jasne. Wypieszczony, wieloplanowy sound i słuchanie tego to prawdziwa przyjemność. Brzmienie instrumentów klawiszowych i ich ustawienie w muzycznej przestrzeni budzi podziw.
Bogactwo pomysłów, bogactwo odniesień i muzycznych przeniesień, perfekcyjne wykonanie. Tak się prezentuje ten album ZENOBIA i zapewne na kolejnej płycie zaskoczą pozytywnie jeszcze bardziej.


ocena: 9,2/10

new 21.08.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości