Edhellen
#1
Edhellen - Sombra y anhelo (2011)

[Obrazek: 314690.jpg?4221]

tracklista:
1.Preludio 01:48
2.La senda celeste 05:01
3.Cuento olvidado 03:42
4.Buscando un sol 05:22
5.Eterna la noche 04:14
6.Sombra en el océano 05:11
7.Interludio 01:21
8.Reflejos 04:40
9.Entre cielo y mar 05:14
10.Tras las llamas 05:26
11.Todos los sueños 05:23

rok wydania: 2011
gatunek: symphonic melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Álvaro Karvac - śpiew
Victor Méndez - gitara
Edu Guerrero - gitara
Andrés Pastor - gitara basowa
Miguel de Segura - perkusja
Ferrán Riesgo - instrumenty klawiszowe


EDHELLEN z Alicante musiał wzbudzić zainteresowanie elity hiszpańskiego power metalu, skoro inżynierią dźwięku na ich pierwszym albumie, wydanym w czerwcu 2011 nakładem własnym, zajęli się Mistrzowie z OPERA MAGNA Fernando Asensi i Enrique Mompó.

Sound jest doprawdy znakomity, krystaliczny, wieloplanowy pięknie uwypuklający poszczególne instrumenty, jednak stanowi on tylko uzupełnienie bardzo dobrej muzyki, będącej symfonicznym melodic power metalem w opcji adventure, a ta przygoda rozgrywa się na morzu. Szybkie, pogodne granie jest udane w La senda celeste, ale rozkwitają dopiero w Cuento olvidado. Ładna ta melodia, ładny refren i ładny plan symfoniczny. I grają znakomicie, są świetnie zgrani i nastawieni na pokazanie walorów głosowych swojego wokalisty. Álvaro Karvac, który pojawił się w zespole w roku 2010 to głos średnio wysoki, o dużym zasięgu i przyjemnej, tchnącej młodością barwie. Z jaką gracją i wdziękiem on śpiewa, od czasu do czasu wyręczany przez solówki gitarzystów dopowiadających te muzyczne historie. Taki klimat morski się tu czuje cały czas, ale pewnie wiatr najmocniej wieje w żagle w nawet, można by powiedzieć, majestatycznym Buscando un sol i słońca zgodnie z tytułem też nie brakuje. Świetne chóry, klawiszowe pasaże prowadzące do rozwinięć instrumentalnych. Z głową to jest zrobione, podobnie jak romantyczna partia z pianinem. Rozmach i tempa w Eterna la noche wskazują na inspiracje OPERA MAGNA, ale pewnie także i DARK MOOR ze środkowego okresu. Elegancko grają, z werwą i smakiem, choć może same melodie nie są nadzwyczajnie oryginalne. Poza naturalnie tą z Sombra en el océano, urzekającą łagodnością i majestatycznymi partiami instrumentalnymi. Nieco słabszy jest trochę nadmiernie dramatyczny Reflejos, za to gustownie ubarwiają smyczki Santi Perpiñá kompozycję Entre cielo y mar, gdzie gościnnie zaśpiewał Christopher Ripoll z DELIRION. Ciepły i melancholijnie i ujmujący duet z Marą Frischherz, którą tu można usłyszeć jeszcze parokrotnie. I tak podobnie do DELIRION w szybszych tempach i rozległych refrenach zagrali w Tras las llamas. I odrobina neoklasyki do tego i Fernando Asensi jako drugi głos męski. A neoklasycznych motywów jest więcej w pełnym filmowego rozmachu w planie symfonicznym, dumnym Todos los sueños. Głos Álvaro spina to wszystko w jedną atrakcyjną całość.
Wszyscy prezentują się jako instrumentaliści bardzo dobrze, ale największe wrażenie robi klawiszowiec Ferrán Riesgo. Jaka inwencja w lekko modern stylu pasaży i ozdobników klawiszowych!
Niezwykle sympatyczna morska przygoda.

Tak nie bardzo szczęśliwie się potoczyły losy tego zespołu. Trudności życia codziennego i organizacyjne spowodowały zahamowanie rozwoju grupy. W roku 2013 odeszli obaj gitarzyści, zastąpieni przez innych, z którymi nagrany został wydany w 2016 krótki album "Aletheia I Los Pasos Perditos", który nie reprezentował już poziomu debiutu. W tym samym roku zespół ogłosił bezterminowe zawieszenie działalności. Álvaro Karvac pojawiał się później w projektach rockowych.


ocena: 9/10

new 19.08.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości