29.04.2021, 16:32:38
Tudum, dokonało się, ukończyłem swoje Przeznaczenie po raz drugi. ^^
Postanowiłem już nie pisać już postów z wrażeniami z konkretnych rozdziałów tak jak wcześniej, tylko napisać opinię po skończeniu moda, głównie ze względu na to, że rozdział drugi przykładowo zajął mi 40h+, a rozdziały 3-6 około 30 godzin. XD
Postaram się pisać bezpoilerowo, jeśli chodzi o fabułę, ewentualnie co jakiś czas wspomogę się narzędziem:
Więc słowem wstępu jeśli chodzi o gildię główną, to grałem po stronie Mrocznego Zakonu, bo chciałem w końcu otworzyć sobie możliwość zagrania w Epilog i kolejne części sagi. Terminowałem u Bospera i wspomagałem Złodziei w walce z Jastrzębiami.
No więc tak, grę ukończyłem mając jakoś 110 godzin na liczniku. Udało mi się domknąć wszystkie zadania, które wziąłem. Generalnie to mam nadzieję, że zrobiłem wszystkie jakie się dało (tym razem wykonałem questa z kupcami w R5, którą pominąłem w grze klubowej xd), ale przy takich rozmiarów modyfikacji nigdy nie można być pewnym i domyślam się, że pewnie coś pominąłem. (W momencie pisania tej recenzji przypomniało mi się, że nie zrobiłem misji z Talbinem w 5 rozdziale xd).
Chciałem policzyć ilość ukończonych zadań, ale jak byłem gdzieś na 200, to się jebłem i stwierdziłem, że to zbyt mozolna robota, więc tylko wrzucam dziennik zadań po ukończeniu gry, który jest zwyczajnie pusty. xd
Udało mi się dobić 40 lvl, bo przy pierwszym podejściu chyba skończyłem na 39, z tego co kojarzę, ale często specjalnie latałem po zenach na miksturce speeda i sprawdzałem czy się coś gdzieś nie odrespiło, więc trochę na siłę ten 40 lvl wbity, tym bardziej, że nadmiaru punktów doświadczenia to może z 5 tysięcy było.
Staty "na golasa", czyli bez żadnych amuletów, zbrój i tak dalej prezentują się w ten sposób:
Jeśli chodzi o balans/rozwój postaci, to jest to element Przeznaczenia, który jest moim zdaniem bardzo dobrze dopracowany. Gra jest na pewno większym wyzwaniem niż zwykły G2NK, ale poziom trudności nie jest wywalony też jakoś totalnie w kosmos. Przy umiejętnym rozwiązywaniu questów i wykorzystywaniu przykładowo wypadów z Laresem w R1 można sobie na wczesnym etapie gry wbić kilka poziomów praktycznie nie biorąc udziału w żadnych potyczkach. Wczesne odwiedzenie obozu w Dolinie Przodków też jest niezłym rozwiązaniem, bo od razu można podłapać kilka zupek od Hwora i dodatkowo wzmocnić swoją postać, dzięki czemu już po kilku godzinach gry na spokojnie można ubić większość potworów wałęsających się po drogach i w okolicach.
Ja przykładowo poleciałem na początku mocno w broń jednoręczną i nauczyłem się robienia mikstur na zręczność, dzięki czemu dość szybko udało się dorwać Rapiera, który bije nie małe obrażenia, więc mając 40% w broni jednoręcznej większość walk szła bardzo sprawnie. Koniec końców rozwijałem jednak w późniejszym etapie postać pod siłę, w którą władowałem chyba ze 100 punktów nauki, bo i tak nie miałem ich na co spożytkować.
Jedyne większe wyzwania combatowe, to czyszczenie terenów dookoła zamku (w czwartym rozdziale też sprawiało mi to niemałą trudność, bo Orkowie Elici nawet przy założonym Pancerzu z Rudy biją gigantyczny dmg), ale kilka zwojów zamrożenia, czy jakieś inne tałatajstwo w zupełności wystarczała, żeby sobie z nimi poradzić.
Mimo tego na żadnym etapie gry nie można powiedzieć, że jest za łatwo, bo tak jak pisałem powyżej, bez użycia zwojów z czarami większa ilość przeciwników nawet przy mocno wykokszonej postaci sprawia problemy nawet w 6 rozdziale.
Jedynej rzeczy jakiej mógłbym się uczepić to Szpon Beliara, bo jest to niemiłosiernie OP ścierwo. Te błyskawice nie dość, że biją gigantyczną ilość obrażeń, to jeszcze są skuteczne na każdego przeciwnika. Golem, nie golem, ork, nie ork, wszystko da się tym siekać równo i nie trzeba się w ogóle martwić faktem, że konkretny przeciwnik może być odporny na jakiś rodzaj obrażeń. Od momentu zdobycia go w rozdziale drugim biegałem z nim chyba do połowy rozdziału czwartego, gdzie dopiero wtedy mając 200 siły wymieniłem go na Prawo Kruka, bo jednak różnica w zadawanym dmg była dość znaczna, a przy 70% w broni jednoręcznej była to mniej losowa broń. Nie mniej jednak nawet do samego końca gry czasami go używałem.
Jeśli chodzi o ekonomię, to tutaj sprawa wygląda tak, że tak de facto tylko w pierwszym rozdziale ilość złota jest właściwa (w sensie nie za go za dużo/za mało), co wynika z dwóch rzeczy. Trzeba kupować trochu zwoi by przykładowo rozprawić się z bandytami na moście w Khorinis, plus nie zdobywa się jakiejś ogromnej ilości kosztowności ani drogich zwierzęcych skór (może w przypadku grania czeladnikiem u kogo innego sytuacja wygląda inaczej, ale moje serce należy do Bospera i zawsze gram pod niego xd).
W późniejszym etapie gry, to złoto już wpada do kieszeni w takich ilościach, że od 4 rozdziału to przestałem w ogóle otwierać mieszki, oddawać kosztowności do Halvora, czy też skóry u Bospera, a i tak miałem zawsze ponad 20 tysięcy złota. xd
Nie mniej jednak warto zaznaczyć, że grałem dość oszczędnie i w przypadku trudniejszych walk często radziłem sobie samym mieczem, gdzie mogłem to załatwić szybciej przy pomocy kilku zwoi. Potem trochę tego żałowałem jak już widziałem ile piniondzorów można zdobyć w grze, bo niektóre etapy mogłem pokonać zwyczajnie dużo szybciej. xd
Przechodząc do wątków fabularnych, to chyba najciekawszą linię zadaniową mają Łowcy Nieumarłych. Bardzo dobrze się ten wątek rozkręca. Początkowo wydawało się mało znaczące questy i pojedynki z potworkami, które potem prowadzą do coraz to bardziej intensywnych wydarzeń z epickim zakończeniem. Wciąga mocno, nie powiem, że nie, dlatego moim zdaniem fajną zmianą od czasu gry klubowej jest to, że da się ten wątek dokończyć już w R4 i nie trzeba czekać na R5 w najbardziej kulminacyjnym momencie, w którym gracza totalnie zżera ciekawość co będzie dalej. Na duże propsy zasługuje też konstrukcja linii zadaniowej i umieszczanie kolejnych etapów w różnych zenach. Mam tu na myśli to, że przykładowo na początku wszystkie misje da się wykonać w Dolinie Przodków, potem cała akcja przenosi się do Khorinis, a na końcu do Górniczej Doliny i dopiero sama końcówka zmusza nas do wędrówki pomiędzy różnymi krainami. Zwracam na to uwagę dlatego, że generalnie Przeznaczenie cierpi czasami na to, że zmusza gracza do pokonywania ogromnych dystansów w te i we wte, ale o tym jeszcze później.
Co do wątku Mrocznych, to jest całkiem dobrze przemyślany, z fajnym twistem, chociaż niestety domyślałem się trochę zakończenia, bo jak byłem jeszcze w DT, to czytałem początek fabularny do Epilogu, więc mogłem spodziewać się mniej więcej jak musi się skończyć Przeznaczenie. Imperanon jest zdecydowanie najciekawszą postacią, bardzo lubiłem czytać wszystkie dialogi jakie są z nim dostępne. Tego samego nie mogę powiedzieć o Baronach, bo sprawiają oni czasami wrażenie jakby byli naćpani, co trochę odbiera powagę niektórych wątków, które jej wymagają. Do tego też mam wrażenie, że Bezimienny jest zbyt potulny jeśli chodzi o podążanie za ich rozkazami. Wszystko bierze bez słowa i robi co mu się każe bez zastanowienia, nawet często specjalnie nie próbując się dowiedzieć o co właściwie chodzi, bądź też dając się zbyć słowami "dowiesz się w swoim czasie". xd
Co do rozmieszczenia postaci, to dobrze, że przemieszczają się one wszystkie w jedno miejsce w trzecim rozdziale, bo trochę upierdliwe jest gonienie do nich jak są rozwaleni na całej wyspie. Na szczęście potem można zdobyć pierścień teleportacyjny do kamiennego kręgu, chociaż i tak fajnie jakby była jakaś runa teleportacyjna do ich kryjówki, ale da się przeżyć bez niej.
Bardzo podoba mi się też pomysł zarówno na Leśny oraz Zjednoczony Obóz. Dobre misyjki, wpasowane fabularnie w G2 jak ulał. Szczególnie świetnie jest wykreowany Zjednoczony Obóz, który w raz kolejnymi rozdziałami dzięki pomocy Bezimiennego coraz bardziej rośnie w siłę. Nie będę się tu specjalnie rozpisywał, bo bez spoilerów ciężko cokolwiek opisać, ale Zjednoczony Obóz, to zdecydowanie moja ulubiona frakcja w Górniczej Dolinie o ile w ogóle nie w całej grze.
Jeśli chodzi o resztę gildii pobocznych, to o Zwiadowcach nie ma co tu dużo mówić. Są całkiem w porządku, a ich misje dobrze urozmaicają grę. Gildia Złodziei jest fantastycznie rozbudowana zważając na to, że w podstawce nie mieli prawie żadnych zadań. Wątek z wojną z Czarnymi Jastrzębiami jest świetny i na pewno muszę kiedyś zagrać po raz kolejny, tym razem po ich stronie. Moim zdaniem jedyną rzecz jaką można by tu poprawić, to przyblokować trochę linię fabularną rozdziałami, bo praktycznie cały ich wątek główny da się skończyć w pierwszym rozdziale, co wydaje się trochu za szybko. Gildia Kupiecka jest klimatyczna, ale ich misje momentami są tak irytujące, że głowa mała. Strasznie nie lubię bezsensownego biegania z punktu w punkt w tej grze, a kilka questów u nich jest stworzone typowo pod to, żeby zdenerwować gracza. Przykładowo
Na sam koniec umyślnie zostawiłem Starożytny Kult, czyli właściwie główną linię fabularną dodaną w Przeznaczeniu. Bardzo podoba mi się historia związana z Wygnanymi, przemyślana konstrukcja wydarzeń oraz stonowana ilość informacji jakich dowiadywaliśmy się w kolejnych etapach rozgrywki. Wątek jest dobrze wpasowany w lore Gothica. Jego fabuła może nie jest aż tak dobra jak ta dodana w Noc Kruka do G2, ale też stoi na wysokim poziomie. Chyba najlepszą misją jest ta z uwolnieniem Iglera w pierwszym rozdziale. Początkowo pozornie łatwa misja przeradza się skomplikowany wątek można chyba na spokojnie powiedzieć, że główny.
Żeby jednak nie było za dużo słodzenia, to muszę również przyznać z całą uczciwością, że Starożytny Kult ma na swoim koncie najwięcej misji, przy których wykonywaniu można za przeproszeniem dostać pierdolca. xd Dobar, zdobywanie pergaminów (konkretnie tego od Brahima), szukanie Darona w R3 i zaraza w mieście, no generalnie masa misji, które sztucznie wydłużają rozgrywkę, sprawiają że odechciewa się grać, ewentualnie w drastycznych przypadkach wyrzucić komputer przez okno. Myślę, że kto grał, to dobrze wie o czym mówię. Ogólnie rzecz biorąc misje, które pozostały jeszcze z Globala są najbardziej triggerujące.
Z pobocznych misji na uwagę zasługują przykładowo takie zadania jak "Sprzymierzeniec", "Naszyjnik Izabel", "Przeczucia odnośnie śmierci", "Siran i Loren" czy choćby takie proste zadania jak "Czyja jest ta torba?" Są to zdecydowanie questy, które mi się najbardziej podobały i są moim zdaniem jednym z najmocniejszych atutów moda, pomimo tego, że nie ma w nich żadnych fajerwerków.
O grafice w dwóch słowach, bo nie ma tu dużo komentować. Tereny za palisadą orków, to po prostu bajka, idealne wypełnienie tego czego brakowało z zwykłym G2. Dodając do tego nowe misje w tamtym rejonie jest to jedna z moich ulubionych lokacji. Na największy minus bezsprzecznie Dolina Przodków. Miejscami jest ona w porządku i widać, że niektóre lokacje były ładnie dopracowane, ale no jednak jej gigantyczna część to rozciągnięte nienaturalnie tekstury, krzywe i brzydkie skały i inne matactwa.
O ścieżce dźwiękowej to nawet nie ma za bardzo co mówić, jedynie można wspomnieć, że utwór z menu głównego jest bardzo klimatyczny, tylko trochę mam wrażenie za głośny. Czasami jak zapomniałem przyciszyć przed włączeniem gry, to bębenki rozwalało. xd
Podsumowując, Przeznaczenie to moim zdaniem najlepszy addon mod do G2NK jaki jest i generalnie jeden z moich ulubionych modów o czym świadczy fakt, że to było chyba moje czwarte podejście. Kiedyś już zresztą porównywałem Przeznaczenie z Returningiem i L'Hiverem, jak ktoś chce poczytać to odsyłam do tego posta.
Na duże plusy w mojej ocenie leci tu fakt, że jest to mod typowo zadaniowy. Nie ma specjalnych udziwnień, milionów opcji crawtowania, z których nigdy nie korzystam, a fabuła od początku do końca trzyma poziom, a przede wszystkim trzyma się kupy dupy, czego nie można powiedzieć o niektórych innych produkcjach.
Myślę, że w najbliższym czasie sobie dychnę od Gothica, ale możliwe, że za niedługo zabiorę się w końcu za Epilog, bo teraz po ukończeniu Przeznaczenia jestem bardzo ciekawy co tam się dalej wydarzy.
Pozdrawiam, Docia
Postanowiłem już nie pisać już postów z wrażeniami z konkretnych rozdziałów tak jak wcześniej, tylko napisać opinię po skończeniu moda, głównie ze względu na to, że rozdział drugi przykładowo zajął mi 40h+, a rozdziały 3-6 około 30 godzin. XD
Postaram się pisać bezpoilerowo, jeśli chodzi o fabułę, ewentualnie co jakiś czas wspomogę się narzędziem:
Więc słowem wstępu jeśli chodzi o gildię główną, to grałem po stronie Mrocznego Zakonu, bo chciałem w końcu otworzyć sobie możliwość zagrania w Epilog i kolejne części sagi. Terminowałem u Bospera i wspomagałem Złodziei w walce z Jastrzębiami.
No więc tak, grę ukończyłem mając jakoś 110 godzin na liczniku. Udało mi się domknąć wszystkie zadania, które wziąłem. Generalnie to mam nadzieję, że zrobiłem wszystkie jakie się dało (tym razem wykonałem questa z kupcami w R5, którą pominąłem w grze klubowej xd), ale przy takich rozmiarów modyfikacji nigdy nie można być pewnym i domyślam się, że pewnie coś pominąłem. (W momencie pisania tej recenzji przypomniało mi się, że nie zrobiłem misji z Talbinem w 5 rozdziale xd).
Chciałem policzyć ilość ukończonych zadań, ale jak byłem gdzieś na 200, to się jebłem i stwierdziłem, że to zbyt mozolna robota, więc tylko wrzucam dziennik zadań po ukończeniu gry, który jest zwyczajnie pusty. xd
Udało mi się dobić 40 lvl, bo przy pierwszym podejściu chyba skończyłem na 39, z tego co kojarzę, ale często specjalnie latałem po zenach na miksturce speeda i sprawdzałem czy się coś gdzieś nie odrespiło, więc trochę na siłę ten 40 lvl wbity, tym bardziej, że nadmiaru punktów doświadczenia to może z 5 tysięcy było.
Staty "na golasa", czyli bez żadnych amuletów, zbrój i tak dalej prezentują się w ten sposób:
Jeśli chodzi o balans/rozwój postaci, to jest to element Przeznaczenia, który jest moim zdaniem bardzo dobrze dopracowany. Gra jest na pewno większym wyzwaniem niż zwykły G2NK, ale poziom trudności nie jest wywalony też jakoś totalnie w kosmos. Przy umiejętnym rozwiązywaniu questów i wykorzystywaniu przykładowo wypadów z Laresem w R1 można sobie na wczesnym etapie gry wbić kilka poziomów praktycznie nie biorąc udziału w żadnych potyczkach. Wczesne odwiedzenie obozu w Dolinie Przodków też jest niezłym rozwiązaniem, bo od razu można podłapać kilka zupek od Hwora i dodatkowo wzmocnić swoją postać, dzięki czemu już po kilku godzinach gry na spokojnie można ubić większość potworów wałęsających się po drogach i w okolicach.
Ja przykładowo poleciałem na początku mocno w broń jednoręczną i nauczyłem się robienia mikstur na zręczność, dzięki czemu dość szybko udało się dorwać Rapiera, który bije nie małe obrażenia, więc mając 40% w broni jednoręcznej większość walk szła bardzo sprawnie. Koniec końców rozwijałem jednak w późniejszym etapie postać pod siłę, w którą władowałem chyba ze 100 punktów nauki, bo i tak nie miałem ich na co spożytkować.
Jedyne większe wyzwania combatowe, to czyszczenie terenów dookoła zamku (w czwartym rozdziale też sprawiało mi to niemałą trudność, bo Orkowie Elici nawet przy założonym Pancerzu z Rudy biją gigantyczny dmg), ale kilka zwojów zamrożenia, czy jakieś inne tałatajstwo w zupełności wystarczała, żeby sobie z nimi poradzić.
Mimo tego na żadnym etapie gry nie można powiedzieć, że jest za łatwo, bo tak jak pisałem powyżej, bez użycia zwojów z czarami większa ilość przeciwników nawet przy mocno wykokszonej postaci sprawia problemy nawet w 6 rozdziale.
Jedynej rzeczy jakiej mógłbym się uczepić to Szpon Beliara, bo jest to niemiłosiernie OP ścierwo. Te błyskawice nie dość, że biją gigantyczną ilość obrażeń, to jeszcze są skuteczne na każdego przeciwnika. Golem, nie golem, ork, nie ork, wszystko da się tym siekać równo i nie trzeba się w ogóle martwić faktem, że konkretny przeciwnik może być odporny na jakiś rodzaj obrażeń. Od momentu zdobycia go w rozdziale drugim biegałem z nim chyba do połowy rozdziału czwartego, gdzie dopiero wtedy mając 200 siły wymieniłem go na Prawo Kruka, bo jednak różnica w zadawanym dmg była dość znaczna, a przy 70% w broni jednoręcznej była to mniej losowa broń. Nie mniej jednak nawet do samego końca gry czasami go używałem.
Jeśli chodzi o ekonomię, to tutaj sprawa wygląda tak, że tak de facto tylko w pierwszym rozdziale ilość złota jest właściwa (w sensie nie za go za dużo/za mało), co wynika z dwóch rzeczy. Trzeba kupować trochu zwoi by przykładowo rozprawić się z bandytami na moście w Khorinis, plus nie zdobywa się jakiejś ogromnej ilości kosztowności ani drogich zwierzęcych skór (może w przypadku grania czeladnikiem u kogo innego sytuacja wygląda inaczej, ale moje serce należy do Bospera i zawsze gram pod niego xd).
W późniejszym etapie gry, to złoto już wpada do kieszeni w takich ilościach, że od 4 rozdziału to przestałem w ogóle otwierać mieszki, oddawać kosztowności do Halvora, czy też skóry u Bospera, a i tak miałem zawsze ponad 20 tysięcy złota. xd
Nie mniej jednak warto zaznaczyć, że grałem dość oszczędnie i w przypadku trudniejszych walk często radziłem sobie samym mieczem, gdzie mogłem to załatwić szybciej przy pomocy kilku zwoi. Potem trochę tego żałowałem jak już widziałem ile piniondzorów można zdobyć w grze, bo niektóre etapy mogłem pokonać zwyczajnie dużo szybciej. xd
Przechodząc do wątków fabularnych, to chyba najciekawszą linię zadaniową mają Łowcy Nieumarłych. Bardzo dobrze się ten wątek rozkręca. Początkowo wydawało się mało znaczące questy i pojedynki z potworkami, które potem prowadzą do coraz to bardziej intensywnych wydarzeń z epickim zakończeniem. Wciąga mocno, nie powiem, że nie, dlatego moim zdaniem fajną zmianą od czasu gry klubowej jest to, że da się ten wątek dokończyć już w R4 i nie trzeba czekać na R5 w najbardziej kulminacyjnym momencie, w którym gracza totalnie zżera ciekawość co będzie dalej. Na duże propsy zasługuje też konstrukcja linii zadaniowej i umieszczanie kolejnych etapów w różnych zenach. Mam tu na myśli to, że przykładowo na początku wszystkie misje da się wykonać w Dolinie Przodków, potem cała akcja przenosi się do Khorinis, a na końcu do Górniczej Doliny i dopiero sama końcówka zmusza nas do wędrówki pomiędzy różnymi krainami. Zwracam na to uwagę dlatego, że generalnie Przeznaczenie cierpi czasami na to, że zmusza gracza do pokonywania ogromnych dystansów w te i we wte, ale o tym jeszcze później.
Co do wątku Mrocznych, to jest całkiem dobrze przemyślany, z fajnym twistem, chociaż niestety domyślałem się trochę zakończenia, bo jak byłem jeszcze w DT, to czytałem początek fabularny do Epilogu, więc mogłem spodziewać się mniej więcej jak musi się skończyć Przeznaczenie. Imperanon jest zdecydowanie najciekawszą postacią, bardzo lubiłem czytać wszystkie dialogi jakie są z nim dostępne. Tego samego nie mogę powiedzieć o Baronach, bo sprawiają oni czasami wrażenie jakby byli naćpani, co trochę odbiera powagę niektórych wątków, które jej wymagają. Do tego też mam wrażenie, że Bezimienny jest zbyt potulny jeśli chodzi o podążanie za ich rozkazami. Wszystko bierze bez słowa i robi co mu się każe bez zastanowienia, nawet często specjalnie nie próbując się dowiedzieć o co właściwie chodzi, bądź też dając się zbyć słowami "dowiesz się w swoim czasie". xd
Co do rozmieszczenia postaci, to dobrze, że przemieszczają się one wszystkie w jedno miejsce w trzecim rozdziale, bo trochę upierdliwe jest gonienie do nich jak są rozwaleni na całej wyspie. Na szczęście potem można zdobyć pierścień teleportacyjny do kamiennego kręgu, chociaż i tak fajnie jakby była jakaś runa teleportacyjna do ich kryjówki, ale da się przeżyć bez niej.
Bardzo podoba mi się też pomysł zarówno na Leśny oraz Zjednoczony Obóz. Dobre misyjki, wpasowane fabularnie w G2 jak ulał. Szczególnie świetnie jest wykreowany Zjednoczony Obóz, który w raz kolejnymi rozdziałami dzięki pomocy Bezimiennego coraz bardziej rośnie w siłę. Nie będę się tu specjalnie rozpisywał, bo bez spoilerów ciężko cokolwiek opisać, ale Zjednoczony Obóz, to zdecydowanie moja ulubiona frakcja w Górniczej Dolinie o ile w ogóle nie w całej grze.
Jeśli chodzi o resztę gildii pobocznych, to o Zwiadowcach nie ma co tu dużo mówić. Są całkiem w porządku, a ich misje dobrze urozmaicają grę. Gildia Złodziei jest fantastycznie rozbudowana zważając na to, że w podstawce nie mieli prawie żadnych zadań. Wątek z wojną z Czarnymi Jastrzębiami jest świetny i na pewno muszę kiedyś zagrać po raz kolejny, tym razem po ich stronie. Moim zdaniem jedyną rzecz jaką można by tu poprawić, to przyblokować trochę linię fabularną rozdziałami, bo praktycznie cały ich wątek główny da się skończyć w pierwszym rozdziale, co wydaje się trochu za szybko. Gildia Kupiecka jest klimatyczna, ale ich misje momentami są tak irytujące, że głowa mała. Strasznie nie lubię bezsensownego biegania z punktu w punkt w tej grze, a kilka questów u nich jest stworzone typowo pod to, żeby zdenerwować gracza. Przykładowo
Na sam koniec umyślnie zostawiłem Starożytny Kult, czyli właściwie główną linię fabularną dodaną w Przeznaczeniu. Bardzo podoba mi się historia związana z Wygnanymi, przemyślana konstrukcja wydarzeń oraz stonowana ilość informacji jakich dowiadywaliśmy się w kolejnych etapach rozgrywki. Wątek jest dobrze wpasowany w lore Gothica. Jego fabuła może nie jest aż tak dobra jak ta dodana w Noc Kruka do G2, ale też stoi na wysokim poziomie. Chyba najlepszą misją jest ta z uwolnieniem Iglera w pierwszym rozdziale. Początkowo pozornie łatwa misja przeradza się skomplikowany wątek można chyba na spokojnie powiedzieć, że główny.
Żeby jednak nie było za dużo słodzenia, to muszę również przyznać z całą uczciwością, że Starożytny Kult ma na swoim koncie najwięcej misji, przy których wykonywaniu można za przeproszeniem dostać pierdolca. xd Dobar, zdobywanie pergaminów (konkretnie tego od Brahima), szukanie Darona w R3 i zaraza w mieście, no generalnie masa misji, które sztucznie wydłużają rozgrywkę, sprawiają że odechciewa się grać, ewentualnie w drastycznych przypadkach wyrzucić komputer przez okno. Myślę, że kto grał, to dobrze wie o czym mówię. Ogólnie rzecz biorąc misje, które pozostały jeszcze z Globala są najbardziej triggerujące.
Z pobocznych misji na uwagę zasługują przykładowo takie zadania jak "Sprzymierzeniec", "Naszyjnik Izabel", "Przeczucia odnośnie śmierci", "Siran i Loren" czy choćby takie proste zadania jak "Czyja jest ta torba?" Są to zdecydowanie questy, które mi się najbardziej podobały i są moim zdaniem jednym z najmocniejszych atutów moda, pomimo tego, że nie ma w nich żadnych fajerwerków.
O grafice w dwóch słowach, bo nie ma tu dużo komentować. Tereny za palisadą orków, to po prostu bajka, idealne wypełnienie tego czego brakowało z zwykłym G2. Dodając do tego nowe misje w tamtym rejonie jest to jedna z moich ulubionych lokacji. Na największy minus bezsprzecznie Dolina Przodków. Miejscami jest ona w porządku i widać, że niektóre lokacje były ładnie dopracowane, ale no jednak jej gigantyczna część to rozciągnięte nienaturalnie tekstury, krzywe i brzydkie skały i inne matactwa.
O ścieżce dźwiękowej to nawet nie ma za bardzo co mówić, jedynie można wspomnieć, że utwór z menu głównego jest bardzo klimatyczny, tylko trochę mam wrażenie za głośny. Czasami jak zapomniałem przyciszyć przed włączeniem gry, to bębenki rozwalało. xd
Podsumowując, Przeznaczenie to moim zdaniem najlepszy addon mod do G2NK jaki jest i generalnie jeden z moich ulubionych modów o czym świadczy fakt, że to było chyba moje czwarte podejście. Kiedyś już zresztą porównywałem Przeznaczenie z Returningiem i L'Hiverem, jak ktoś chce poczytać to odsyłam do tego posta.
Na duże plusy w mojej ocenie leci tu fakt, że jest to mod typowo zadaniowy. Nie ma specjalnych udziwnień, milionów opcji crawtowania, z których nigdy nie korzystam, a fabuła od początku do końca trzyma poziom, a przede wszystkim trzyma się kupy dupy, czego nie można powiedzieć o niektórych innych produkcjach.
Myślę, że w najbliższym czasie sobie dychnę od Gothica, ale możliwe, że za niedługo zabiorę się w końcu za Epilog, bo teraz po ukończeniu Przeznaczenia jestem bardzo ciekawy co tam się dalej wydarzy.
Pozdrawiam, Docia