Autumn's Grief
#1
Autumn's Grief - Dead by the Dawn (2022)

[Obrazek: a3329991236_16.jpg]

Tracklista:
1. The Tide 04:08     
2. The Sea of Apathy 05:37     
3. Under the Belt of Orion 04:11     
4. Hanging in Midair 03:40     
5. The Clearing 04:39     
6. The Dragonfly 04:03     
7. In the Presence of the Sun 02:17       
8. There Was a Light 03:08     
9. They Talk to Me 03:23    
10. Dead by the Dawn 05:01    

Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Finlandia

Skład:
Noora Virtanen - śpiew
Santtu Rosén - gitara, bas
Ville Skön - instrumenty klawiszowe


Był sobie kiedyś mało znany zespół DYING DAYLIGHT, inspirujący się twórczością TRISTANIA I SIRENIA, który debiutował w 2008 roku bez większej sensacji i już od dawna nie funkcjonuje w jakiejkolwiek formie. Na jego prochach powstało w 2021 roku AUTUMN'S GRIEF, założone przez dwóch przyjaciół i byłych członków DYING DAYLIGHT, Ville Skön i Santtu Roséna. Debiut został wydany jeszcze w tym samym roku, ale był to materiał nagrany bardzo szybko i niezbyt wyróżniający się, prezentujący standard fińskiej sceny symphonic metalu. Wydaniem drugiego albumu zespołu zainteresowało się Inverse Records, którego premiera miała miejsce w grudniu 2022 roku.

Album bez wątpienia bardziej metalowy od poprzedniego, a już na pewno od tego, co grało DYING DAYLIGHT, do tego z konkretniejszymi, lepiej zaznaczonymi melodiami. Muzyka tradycyjna i ciepła, nad którą przez większość czasu unosi się duch klasycznego SIRENIA i LEAVES' EYES, lekka i zwiewna, przebojowa, ale nie nachalna i radiowa z irytującą elektroniką, która jest w ostatnich latach bardzo popularna. The Tide to przyjemny, ale niezbyt porywający wstęp, który może delikatnie zniechęcić naleciałościami i minimalistycznymi zapędami DYING DAYLIGHT, ale dalej jest coraz lepiej. The Sea of Apathy przypomina nagrania LEAVES' EYES i jest to przyjemne, ale nie tak udane, jak bardzo dobry Under the Belt of Orion. Bardzo wyrazista melodia, która jest idealnie podkreślona przez klawiszowe tło. Wspaniałe zwrotki z gęstym basem i kojącym, ciepłym głosem Noora Virtanen, która prezentuje się znacznie lepiej niż na debiucie. Tęskny klimat jest tutaj autentyczny i muzyki tak szczerej w tak klasycznym wydaniu nie było już dawno. Hanging in Midair ma elegancki plan klawiszowy, ale tutaj mam zastrzeżenia co do mixu, który wydaje się nieco chaotyczny i niepotrzebnie cofający wokalistkę na dalszy plan. Inspiracje LEAVES' EYES słyszalne, ale orkiestracje są nazbyt przytłaczające. To byłoby dobre, ale w pełnym składzie i duecie wokalnym.
The Clearing jest dobre, ale uwypukla brak prawdziwego perkusisty i Morten Veland to chyba jedna z niewielu osób, które potrafią zamaskować automat, a przynajmniej nie wysuwać go na pierwszy plan. To pokazuje, jak istotny jednak jest prawdziwy muzyk i komputer nie jest w stanie go zastąpić. Sam utwór jest udany w klasycznym ujęciu gatunku, ale mogło być coś z tego znacznie więcej. Lepiej wypadają w The Dragonfly i tutaj pierwszy raz wyrywają się z nowocześniejszymi aranżacjami, ale wypada to bardzo dobrze.
In the Presence of the Sun można uznać za punkt zwrotny albumu i kończący jego właściwą zawartość, ponieważ There Was a Light i They Talk to Me znacznie odstają od tego, co można było usłyszeć wcześniej. There Was a Light bardziej przypomina późne nagrania VOYAGER i nie jest to złe, ale They Talk to Me jest po prostu fatalny. Infantylne i nowoczesne granie z synchronizatorami, silące się na METALITE i AMARANTHE, do tego dochodzi rap, który został wpleciony i zrealizowany fatalnie. Kompletna muzyczna degrengolada i po czymś takim spodziewa się już najgorszego na zakończenie. Tymczasem Dead by the Dawn jest bardzo dobre. Klasyczna ballada, skromnie zaaranżowana, ze znakomitymi orkiestracjami i wzorowym planem klawiszowym, ascetycznym, ale mocnym. Gdyby tylko był tu jeszcze prawdziwy perkusista, dzięki czemu sound mógłby być cięższy i mocniejszy, to byłby murowany hit.

W kwestii brzmienia nie za bardzo jest nad czym się rozpisywać. Dobre orkiestracje, ale bardzo delikatne gitary i pusta, mechaniczna perkusja, która wymusiła tak łagodny sound. Brzmi dobrze, ale mogło być lepiej.
Dobrze zagrane i zaśpiewane, niezbyt nachalne, przyjazne granie. Kiedy grają klasycznie i w stylu SIRENIA jest dobrze, kiedy grają w stylu METALITE czy BATTLE BEAST wypada to niestety fatalnie. Ten zespół ma potencjał, ale pełny skład jest do tego niezbędny.
Nic nowego i nie ma w tym nic złego. Fani klasyki będą zadowoleni.


Ocena: 7.2/10

SteelHammer

Podziękowania dla wytwórni Inverse Records za udostępnienie materiału.
Odpowiedz
#2
Autumn's Grief - Dead Among The Living (2024)

[Obrazek: 1263677.jpg?4044]

Tracklista:
1. The Absolution 03:49
2. Dead Among the Living 03:55
3. Perfectly Flawed 03:28
4. Pushing Up the Daisies 03:07
5. The Inquisition 05:26
6. Aberration of Light 01:20
7. The Skyclad Spell 05:27
8. A Light in a Void 04:11
9. The Failure 03:35
10. Alone 03:57

Rok wydania: 2024
Gatunek: Symphonic/Gothic Metal
Kraj: Finlandia

Skład:
Noora Virtanen - śpiew
Santtu Rosén - gitara, bas
Jarno Petterinen - perkusja (muzyk sesyjny)
Ville Skön - instrumenty klawiszowe


W składzie wzbogaconym o sesyjnego perkusistę, powraca AUTUMN'S GRIEF z trzecim albumem, którego wydania podjęła się wytwórnia Inverse Records, a premiera wyznaczona została na 25 października 2024 roku.

Tym razem do mieszanki symphonic metalowej dochodzi element modern WITHIN TEMPTATION, co słychać w otwierającym i obiecującym The Absolution. Do tradycyjnego gothic symphonic metalu powracają w onirycznym Dead Among the Living i jest w tym coś nie tylko z SIRENIA, ale również i DYING DAYLIGHT, chociaż zaprezentowane to zostało w nowocześniejszym stylu.
Ogółem melodie na tym LP są zdecydowanie atrakcyjniejsze niż na debiucie, chociaż refreny nie prezentują sobą nic nowego i ten album to różne odcienie klasycznego gothic i symphonic metalu. Perfectly Flawed ma w sobie coś z delikatnie dusznego klimatu TRISTANIA, podobnie Pushing Up the Daisies, który przy okazji uwypukla bardzo poprawną, ale przybrudzoną produkcję, przy której partie ostrzejsze brzmią głucho.
Przemieszczają się po bezpiecznych rejonach gatunku w niczym niewyróżniającym się The Skyland Spell czy nawiązującym do DYING DAYLIGHT A Light in the Void, w którym na uznanie zasługują klawisze i bas. To wszystko jest sprawne, w ramach gatunku sprawdzone i ograne, tak jak nostalgiczny The Failure z typowym dla gothic metalu Finlandii tłami klawiszowymi. Doom metalowy Alone jest przytłaczający w swoim klimacie i ładnie to zostało zagrane, szczególnie od strony planów dalszych, refren jednak jest bardzo płaski i niezbyt oryginalny i ten jeden raz Noora Virtanen brzmi bardzo niekorzystnie.
Jest jednak jedna perełka tego albumu i najlepsza kompozycja AUTUMN'S GRIEF - The Inquisition. To cudowny, klimatyczny utwór utrzymany w duchu i tradycji najlepszych gothic metalowych, niemal doom metalowych kompozycji, z onirycznym, nostalgicznym klimatem, który przepięknie jest rozwinięty w dalekosiężnym refrenie, cudownie zaśpiewanym przez Virtanen i pastelowym tłem, delikatnie malowanym przez Ville Skön. Tu jest wszystko, co najlepsze z DYING DAYLIGHT i jeszcze więcej. Wyszło to cudownie i wzorowo.

AUTUMN'S GRIEF nie zaprezentowało tutaj niczego nowego, ale Jarno Petterinen pokazuje, że prawdziwy perkusista wnosi sporo potrzebnego życia do takiej muzyki, nawet jeśli jego grę trudno uznać za wyrafinowaną.
Kolejny dobry album AUTUMN'S GRIEF, utrzymany w klasycznym stylu, tym razem jednak z killerem z prawdziwego zdarzenia, który zasługuje na miejsce w Krainie Łagodności - The Inquistion.


Ocena: 7.5/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Inverse Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości