Avatar
#1
Avatar - The Giant Within (2023)

[Obrazek: 1099182.jpg?0750]

tracklista:
1.Tears of Blood 03:58
2.Devil's Bridge 03:43
3.Valley of Death 03:40
4.The Protagonist's Game 03:55
5.Learning from the Past 04:10
6.A Sense of Freedom 05:10
7.Alive Again 05:13
8.I Won 04:50

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal heavy/power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Mike Bertoli - gitara
oraz wokaliści:
Rob Della Frera
Jacopo Mascagni
Göran Edman
Ian Parry
Val Shieldon
oraz
Nik Capitini - gitara basowa
Giacomo Calabria - perkusja

i inni instrumentaliści

AVATAR. Mało oryginalna nazwa, zważywszy na to, że tak w samych Włoszech onegdaj nazywał się HIGHLORD. Tu dodatkowe odróżnienie w postaci klasycznego umieszczenia nazwiska lidera na okładce płyty i mamy Mike Bertoli's AVATAR. Mike Bertoli to gitarzysta niezbyt znany, bo zespół, w którym wcześniej występował i nagrał jedną płytę "Maze of Time" czyli ASTRAS został rozwiązany w roku 2015. Teraz Bertolli powraca w ramach projektu AVATAR z albumem wydanym przez wytwórnię włoską Andromeda Relix na początku stycznia 2023, choć wersja digital zaprezentowana została już w grudniu. AVATAR to armia gości, przy czym najważniejsi z nich dla muzycznego obrazu płyty to wokaliści. Bardzo znane nazwiska, których przedstawiać bliżej nie trzeba. Tak, Ian Parry, Göran Edman, a z włoskich Val Shieldon i Rob Della Frera. I basiści i perkusiści...

Płyty w takich konfiguracjach - Lider Gitarzysta Plus Goście bywają różne. Czasem wspaniałe (także w Italii), a czasem to kompletny niewypał. "The Giant Within" należy do tej drugiej kategorii. Bertoli kompozycyjnie proponuje toporny, jednowymiarowy heavy/power metal w umiarkowanych tempach i gdyby nie różni wokaliści, to można by odnieść wrażenie, że od początku do końca słucha się jednej i tej samej kompozycji w jakichś tam różniących się detalami wariantach. Jeśli ktoś zna twórczość ASTRAS, to jest to granie bardzo podobne, tyle że w ASTRAS te melodie nie były może wybitnie udane, ale jakieś tam były. Tu udanych refrenów i riffów głównych zwrotek nie ma. Nic w pamięć nie zapada. Wokaliści nic na poradzić nie mogą, bo co może zadziałać Ian Parry w takich bezbarwnych numerach jak The Protagonist's Game czy nieco lżejszym, lekko progresywnym A Sense of Freedom? No, akurat on stara się coś tu zrobić i jego zaangażowanie jest słyszalne. W Valley of Death śpiewa Göran Edman, ale on nie jest stworzony to takiej prymitywnej łupaniny z pogranicza heavy/power i hard'n'heavy z amerykańskim posmakiem glamu. On musi mieć przestrzeń, musi mieć miejsce, a nie przekrzykiwać proste głośne rockowe riffy. Val Shieldon dostał utwory zupełnie blade (I Won i Alive Again) i musi śpiewać to co musi, lekko wykorzystując swoje progresywne umiejętności. Trudno mieć tu do niego jakieś pretensje, ale jakby bez wiary to jest wykonane. W Tears of Blood i Learning from the Past jest Rob Della Frera z RAISING FEAR i ten skompromitował się całkowicie. Zupełnie bez formy, jakby z ulicy wzięty, kładzie jeszcze bardziej te dwie marne kompozycje. Jacopo Mascagni ze stoner metalowego HOT CHERRY ryczy zupełnie niepotrzebnie w Devil's Bridge, a w lżejszych partiach jest płaski i przezroczysty...

Jako gitarzysta Bertoli nic nie prezentuje (solo z Devil's Bridge to kompromitacja...). Solówki są tu wgrywane przez gości, w tym Luca Sellitto w Tears of Blood i może te sola są najlepszym co tu można usłyszeć, ale czy to wiele? Armia instrumentalistów sekcji rytmicznej coś odgrywa, zupełnie bez historii i wymieniać ich wszystkich nie ma tu sensu.
Taka sobie, prosta i raczej amatorska produkcja, typowy heavy/power sound ze średniej półki.

Włoski metal, znane nazwiska, można było oczekiwać czego przynajmniej dobrego. Tymczasem, jest to słaba płyta, bezradna kompozycyjnie, kontrowersyjna wykonawczo, nudna.
Po prostu niewypał. Rozumiem dobre chęci lidera, ale trzeba mierzyć siły na zamiary.


ocena: 3/10

new 14.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości