31.08.2023, 15:02:54
Disillusive Play - Songs for the Non-Existent (2023)
Tracklista:
1. Enough 05:15
2. Why 03:37
3. Sisyphus 03:23
4. Life's Scars 04:46
5. The Dreamer 05:14
6. Make Them All Feel Good 04:37
7. Love or Fear 04:41
8. Parallel Lives (A Song for the Non-Existent) 06:43
9. Queen of the Night 04:09
10. Demon's Glove 04:49
11. We Will Rise (Any Day Now) 04:49
Rok wydania: 2023
Gatunek: Progressive/Symphonic Metal
Kraj: Grecja
Skład:
Antigoni Kalamara - śpiew
Jim Knikos - gitara
Fotis Trivizas - gitara
Michalis Mytilinis - bas
Aris Dolianitis - perkusja
Gościnnie:
Tracklista:
1. Enough 05:15
2. Why 03:37
3. Sisyphus 03:23
4. Life's Scars 04:46
5. The Dreamer 05:14
6. Make Them All Feel Good 04:37
7. Love or Fear 04:41
8. Parallel Lives (A Song for the Non-Existent) 06:43
9. Queen of the Night 04:09
10. Demon's Glove 04:49
11. We Will Rise (Any Day Now) 04:49
Rok wydania: 2023
Gatunek: Progressive/Symphonic Metal
Kraj: Grecja
Skład:
Antigoni Kalamara - śpiew
Jim Knikos - gitara
Fotis Trivizas - gitara
Michalis Mytilinis - bas
Aris Dolianitis - perkusja
Gościnnie:
Bob Katsionis - instrumenty klawiszowe
DISILLUSIVE PLAY działa w stałym składzie od 2014 roku i na scenie lokalnej przebili się swoim debiutem Open Arms w 2018 roku. Album zawierał mało atrakcyjny progressive metal przeplatany z bardzo powszednim rockiem, który mógł kojarzyć się ze STARGATE, niestety gra znakomitego John Thermos niestety mało tutaj wnosiła.
Niespodziewanie, w lipcu 2023 roku, wytwórnia WormHoleDeath wydała drugi album.
Zmian w składzie nie ma, tym razem na klawiszach gościnnie zagrał Bob Katsionis, a muzyka jest znacznie dojrzalsza. Zaporowy, rozwlekły progressive metal ustąpił miejsca atrakcyjnym melodiom, znakomitym solami ozdobnikom gitarowym, oszczędnymi, ale emocjonującymi, przyjemnymi i melodyjnymi, a do tego dochodzi Antigoni Kalamara. Jej bardziej heavy metalowy, pełny i mocny głos tutaj czaruje, zniewala, hipnotyzuje. Bez egzaltacji, żadnych irytujących przesterowań czy technik studyjnych. Wypada o wiele lepiej niż na debiucie.
Sekcja rytmiczna to tutaj cisi bohaterowie, grają oszczędnie i są na planie dalszym, ale grają z typowym dla Grecji wyczuciem. Plany klawiszowe Boba Katsionisa w większości są subtelne i w tle, charakterystyczne dla niego w manierze lekko progressive, co najbardziej słychać w Life Scars i The Dreamer. Te dwa utwory jednak, mimo że poprawne, to wpisują się w progressive metal STARGATE, gdzie melodia nie jest na pierwszym planie i te dwie kompozycje wypadają najmniej interesująco. Może dlatego, że za bardzo się wyróżniają albo dlatego, że są kompletnie zmiażdżone przez Enough, który kompletnie dewastuje swoim chłodem i delikatnie rysowaną epiką. Jakie to greckie, tak jak bardzo dobry, niezwykle przebojowy Why, który przypomina wszystko, co najlepsze z zeszłorocznego STARGATE. Nostalgiczny klimat jest tutaj kreowany wzorowo, udany jest też bardziej heavy metalowy Sisyphus.
Przyzwoicie prezentuje się spokojny Make Them All Feel Good z echami RAGE OF ROMANCE, ale absolutnie dewastującym killerem jest Love or Fear. Zagrany niezwykle spokojnie i osobiście, atmosfera jest wspaniała, a siła rażenia refrenu ma w sobie znów coś ze STARGATE. Zespół jest tutaj zgrany idealnie, wspaniale śpiewa Kalamara. I ten bluesowy, soulowy, rockowy spokój, który eksploduje w refrenie. Cudo, które wieńczone jest wspaniałym solem gitarowym.
Najdłuższy Parallel Lives z gościnnym występem Marios Karanastasisa z THE SILENT WEDDING przyjemny, szczególnie w refrenie, w którym tworzony jest duet, chociaż zwrotki i melodia mogłyby być lepsze i bardziej zapadające w pamięć.
Queen of the Night to metal typowy dla Hellady z echami RAGE OF ROMANCE, zagrane to zostało dobrze, ale odnosi się wrażenie, że głównie chodziło tutaj o gościnną basową szarżę. Demons Glove to lżejsze granie pomiędzy JADED STAR i RAGE OF ROMANCE, które niestety wypada przeciętnie. We Will Rise (Any Day Now) to poprawny AOR, mocno przerysowany i nie do końca pasujący do całości albumu.
Brzmienie w wykonaniu Boba Katsionisa oraz Nasos Nomikos bez zaskoczeń i zarzutów, sound typowo grecki, mocny i taki, jak należało oczekiwać. Szczególnie w głębokich bębnach i syczących blachach.
Ciekawy, choć nierówny w swoim eklektyzmie album, gdzie najbardziej odstaje środkowa część i końcówka LP.
Co by jednak nie mówić, to w porównaniu do debiutu jest to zupełnie inna liga na poziomie wykonania i kompozycji. Tak dużego skoku jakościowego nie można ignorować i nie docenić.
Ocena: 7.9/10
SteelHammer
Podziękowania dla wytwórni WormHoleDeath za udostępnienie materiałów do recenzji.