20.10.2020, 15:09:12
Iron Curtain - Guilty as Charged (2016)
tracklista:
1.Into the Fire 04:09
2.Lion's Breath 03:47
3.Take It Back 03:12
3.Take It Back 03:12
4.Relentless 04:53
5.Iron Price 03:35
6.Outlaw 03:28
6.Outlaw 03:28
7.Wild & Rebel 04:07
8.Guilty as Charged 05:38
9.Turn the Hell On (Fist cover) 03:19
rok wydania: 2016
gatunek: heavy metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Mike Leprosy (Miguel Angel Marín Juan) - śpiew, gitara
Cachorro (Miguel Ángel López Escámez) - gitara
Joserra (Jose Ramón Sánchez Martinez) - gitara basowa
Alberto Fuentes - perkusja
IRON CURTAIN to grupa, która przez lata robiła coś dobrze, ale jednak bez błysku. Dwa pierwsze albumy tej formacji z 2012 i 2013 to poprawne warsztatowo płyty z speed/heavy przypominającym nagrania MOTORHEAD, ale bez tej prawdziwej rokendrolowej mocy ekipy Kilmistera. Kilka klasowych kompozycji to nieco za mało by zyskać uznanie.
Trudno jest o brak realnej iskry wprost obwiniać gitarzystę Daniela Meseguera, ale w roku 2014 przychodzi na jego miejsce charyzmatyczny "Cachorro" Miguel Ángel López Escámez, który w niejednym metalowym hiszpańskim zespole pogrywał i coś się zdecydowanie zmieniło na lepsze.
W październiku 2016 Pure Steel wydaje album "Guilty as Charged" gdzie jest mniej MOTORHEAD, a więcej swoistego grania klasycznego, opartego na rockowej podstawie oldschoolowego heavy metalu IRON CURTAIN. Mike Leprosy już nie sili się na stylizacje głosowe w manierze Lemmy'ego, nowy gitarzysta gra z niespożytą energią i pomysłowością, tworząc ekscytujący duet, a melodie, choć proste, są w większości (no może poza nieudanym, wolniejszym Relentless) porywające i bujające, przy czym wcale nie w najprostszym rokendrolowym stylu. Są ryczące gitary i elegancka chuliganeria metalowa w Into the Fire, jest oldcholoowa potęga w potoczystym Iron Price. Moc!
Najlepiej jednak grają tam, gdzie na plan pierwszy wysuwa się swobodna gitarowa gra Miguela i wspaniale rozbrzmiewa Lion's Breath. Wysokoenergetyczny, twardy i z gang chórkami Take It Back został rewelacyjnie odśpiewany przez Mike Leprosy i jeśli nie stylizuje się na nikogo (a raczej konkretnie na Kilmistera) to ma doprawdy interesujący, pełen dramatyzmu głos. I do tej wspaniałej grupy zalicza się także Outlaw, przepełniony duchem najbardziej tradycyjnego rozbujanego scenicznego heavy metalu z kapitalnym solem gitarowym. I jeszcze do tego killer Wild & Rebel, szybki i przepięknie ozdobiony gitarowymi ornamentacjami. Tak, killer! Dzwony na takim albumie zdarzają się nieczęsto, tu jednak są wstępem do kolejnego znakomitego utworu, Guilty as Charged, łagodniejszego w tonach i zagrywkach gitar (piękne delikatne stylizacje). Mniej rokendrola, więcej czegoś co można by odnieść do motoryki riffowej NWOBHM. Po prostu klasa i chwyta za serce od razu! I jeszcze bardziej w pełnym dramatyzmu fragmencie zdominowanym przez gitarowe solówki.
Czy mimo wszystko jest w tym duch MOTORHEAD? Z całą pewnością, skoro album jest poświęcony Kilmisterowi, Taylorowi i... Davidowi Bowie. Tyle, że to zostało zrobione gustownie, bez nachalnych nawiązań i cytatów.
Ryczące gitary, głośna sekcja rytmiczna, bardzo klasyczny styl produkcji. Inaczej by to nie było autentyczne po prostu.
Wyborny album, doskonała muzyka.
Szkoda tylko, że tego stylu nie potrafili już stworzyć na swojej ostatniej płycie, przeciętnej "Danger Zone" z roku 2019...
ocena: 9,5/10
new 20.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"