Scald
#1
Scald - Ancient Doom Metal (2024)

[Obrazek: Scald-Ancient-Doom-Metal-CD-SLIPCASE-154...363026.jpg]

Tracklista:
1. Ancient Doom Metal 06:48     
2. Young God Resurrected 07:04      
3. Master of the Lake 06:13      
4. Far Northern Corner 07:06      
5. ALU (My Protection) 09:36      
6. The Liberating Spells of Fire 06:14

Rok wydania: 2024
Gatunek: Doom Metal
Kraj: Rosja

Skład zespołu:
Felipe Plaza Kutzbach - śpiew
Harald - gitara
Karry - gitara
Velingor - bas
Ottar - perkusja


SCALD z rosyjskiego Jarosławia jest zespołem znanym raczej w małych kręgach poza Rosją, w swoim kraju mają status kultowego. Założony w 1993 roku i debiutujący nakładem moskiewskiego MetalAgen w 1997 roku albumem "Will of Gods Is a Great Power" w wydaniu kasetowym lokalnie się przebił, poza granicami kraju to raczej były bootlegi CD, ewentualnie rynki kasetowe przy granicy z Kaliningradem. Dopiero w 2013 roku debiut doczekał się wersji poprawionej, wydanej przez Wroth Emitter Productions.
Kariera zespołu zakończyła się nagle jeszcze w 1997 roku, niedługo po wydaniu debiutu z powodu tragicznej śmierci wokalisty, Maxima Adrianova.
Dość niespodziewanie, w 2019 roku SCALD został reaktywowany i to nie z byle jakim wokalistą, Felipe Plaza Kutzbach z mocarnego, pochodzącego z Chile PROCESSION. Kolejnym zaskoczeniem była zapowiedź nowego LP, który wydała uznana wytwórnia High Roller Records 26 lipca 2024 roku.

Felipe Plaza Kutzbach jak zwykle jest bez wątpienia znakomity i jego forma wokalna jak zwykle nie budzi zastrzeżeń. To mocny, ochrypły i dominujący głos, budujący klimat tak, jak to było w PROCESSION. Problem w tym, że SCALD to nie PROCESSION, i więcej tutaj ascetyzmu BATHORY niż epickiego CANDLEMASS, chociaż aranżacje z okresu z Marcolnimem wychwycić bardzo łatwo (Far Northern Corner) i ze wszystkich kompozycji to właśnie Far Northern Corner prezentuje się najciekawiej i najbardziej okazale, jest to jednak bardzo schematyczne i chwilami można uznać, że w aranżacjach zachowawcze.
Najdłuższy ALU (My Protection) to BATHORY, ale dzieje się tutaj zdecydowanie za mało, aby to trwało prawie 10 minut. Dobrze zawartość całego albumu obrazuje tutaj już rozpoczynający, tytułowy Ancient Doom Metal, którego klimat i wybrzmiewania są bardzo podobne do pozostałych kompozycji, przez co zlewają się w jedną całość, mimo że nie jest to muzyka zła i ten utwór wyjątkowo wyróżniają elementy symfoniczne. Master of the Lake to również dobry doom, jednak poza powtarzaniem sprawdzonych już zagrywek przez BATHORY, nie dzieje się tutaj wiele zaskakującego. To doom metal klasyczny do bólu, w którym nie ma żadnych eksperymentów, ani żadnych nowości, chociaż The Liberating Spells of Fire można by określić jako heavy metal bez historii.
Najlepsze kompozycje? Ancient Doom Metal ze swoim tradycjonalnym podejściem oraz bonusowy The Enemy Among Us, w którym BATHORY wybrzmiewa najlepiej.

Brzmienie jest kontrowersyjne i popełniony został błąd z Doom Decimation z 2017 roku PROCESSION, tylko wyszło to jeszcze bardziej niekorzystnie - Felipe został wysunięty za bardzo na pierwszy plan, kompletnie zagłuszając wszystkich. Bez wątpienia jego głos jest tutaj atutem, ale zupełnie przyćmiewa tutaj pozostałych, którzy są w jego cieniu.
Dobry, tradycyjny doom metal, skierowany do największych purystów gatunku.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości