Vision Divine
#1
Vision Divine - When All The Heroes Are Dead (2019)

[Obrazek: R-14312551-1572012882-3459.jpeg.jpg]


tracklista:
1.Insurgent (Intro) 01:57
2.The 26th Machine 04:37
3.3 Men Walk on the Moon 05:10
4.Fall from Grace 04:56
5.Were I God 04:24
6.Now That All the Heroes Are Dead 04:52
7.While the Sun Is Turning Black 04:57
8.The King of the Sky 04:39
9.On the Ides of March 05:01
10.300 05:04
11.The Nihil Propaganda 03:48

rok wydania: 2019
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Ivan Giannini - śpiew
Carlo Andrea Magnani (Olaf Thörsen) - gitara
Federico Puleri - gitara
Andrea Torricini - gitara basowa
Mike Terrana - perkusja
Alessio Lucatti - instrumenty klawiszowe


Fabio Lione był przez ostatnie lata mocno zajęty. Rozumiem to. Może trzeba było jednak wcześniej zwolnić miejsce dla innego wokalisty, bo ostatnia płyta VISION DIVINE to rok 2012, czyli czasy dosyć odległe.
W końcu jednak przychodzi rok 2018 i jego miejsce zajmuje Ivan Giannini iz DERDIAN i to z nim nagrana została nowa płyta VISION DIVINE. No i z Mike Terrana, który zmienił Alessandro Bissa w 2016, gdy ten przeszedł do  ATHLANTIS.
Płytę wydaje Scarlet Records w październiku 2019.

O VISION DIVINE często mówiło się jako zespole proponującym muzykę elitarną, w gruncie rzeczy niełatwą, nieco hermetyczną i bardziej wysublimowaną niż LABYRINTH. Czas jednak biegnie, pewne rzeczy ulegają zmianie, w tym także moda i zapotrzebowanie na określone podgatunki i style metalowego grania i VISION DIVINE dostrzega te zmiany w równym stopniu jak LABYRINTH czy RHAPSODY OF FIRE.
Ten album jest w takim samym stopniu wysmakowany i wysublimowany w jakim jest chwytliwy i atrakcyjny pod względem melodii, w tym także epickich i heroicznych. Może The 26th Machine, zresztą bardzo dobry, to bardziej jeszcze filozofia "starego" VISION DIVINE, ale już 3 Men Walk on the Moon to przepiękny przykład pełnego, niebywale eleganckiego heroizmu power metalowego, rozegranego lekko i z gracją dostępną nielicznym. Zresztą, gdy VISION DIVINE gra w tym tempie, to zawsze, no prawie zawsze był nie do zatrzymania i nie do pokonania.
Co jest niezmierne ważne. Ivan jest na tej płycie fenomenalny. Można było mieć obawy, że może nie podoła, że Luppi i Lione to jednak poziom nie do osiągnięcia, ale Ivan jest fenomenalny. Jest idealnie wpasowany w ten wyrazisty, ale zarazem przepięknie pastelowy sound, wybornie wspierany chórkami opartymi na wzorcowych wielogłosowych harmoniach wokalnych, jest przekonujący w wyrażaniu emocji, a to jest kluczowe w muzyce VISION DIVINE.
Zresztą, wstydem byłoby oceniać kunszt tej ekipy, tych muzyków i pisać truizmy o maestrii Magnani czy Puleri, albo o tym, że Terrana gra kapitalne partie perkusyjne. To są aksjomaty. Inna rzecz to to, co grają.
A grają bardzo dobry melodic power metal w łagodnym Fall from Grace, grają świetne refreny i zrównoważone galopady w Were I God oraz On the Ides of Marchi emanują refleksyjną przebojowością w rozmarzonym Now That All the Heroes Are Dead.
VISION DIVINE. Mistrzowie romantycznych songów z klawiszowym para-symfonicznym tłem od zawsze i teraz też. Przecudnej urody While the Sun Is Turning Black tym razem zaśpiewał nie Luppi i nie Lione, a Ivan Giannini, zaśpiewał jak artysta klasy światowej, którym bez wątpienia jest. Po prostu majstersztyk!
Ileż jest gracji w prostym przecież, typowo włoskim melodic power metalowym The King of the Sky, ileż świeżości w podejściu do znakomitego epic metalowego 300, w temacie niby już tak bardzo wyeksploatowanym. Na tę kompozycję warto tu zwrócić szczególna uwagę. Tym numerem mocno zaznaczyli, że podobne rzeczy można grać z niesłychaną, nieosiągalną dla innych poza chyba tylko Japończykami, elegancją i wytwornością. Spartanie ukazują się tu w zupełnie innym muzycznym świetle. Kapitalnie zrobione, po prostu kapitalnie!
I wreszcie to zakończenie. Fakt, może i pianino się już niektórym osłuchało, ale to należy do konwencji i po raz drugi pompatyczny refren z symfoniką The Nihil Propaganda z aktorską narracją i cudowną melodią, poruszającą do głębi. Maestria.

Może kilka z tych kompozycji jest tylko bardzo dobrych, ale nie ma dobrych. To wszystko jest poziom wyśrubowany, tu nie ma mielizn czy błędów. To granie uduchowionych arcymistrzów i to jest powrót triumfalny.
Piękny, swoisty sound ma ta płyta, inny od ostatnich albumów LABYRINTH czy RHAPSODY wszystkich odmian. To Simone Mularoni przywrócił tu nieco zapomniany pastelowy i ażurowy, pełen ciepła sound power metalowy włoski z dawnych lat.

Jeden z najwspanialszych metalowych powrotów po latach, równie godny szacunku jak powrót LABYRINTH w 2017 roku.


ocena: 9,4/10

new 25.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Vision Divine - Blood and Angels' Tears (2024)

[Obrazek: CS1036269-01A-BIG.jpg]

Tracklista:
1. Chapter I: War in Heaven 02:27          
2. Chapter II: The Ballet of Blood and Angels’ Tears 05:53         
3. Chapter III: Once Invincible 04:43         
4. Chapter IV: Drink Our Blood 04:22          
5. Chapter V: When Darkness Comes 05:19         
6. Chapter VI: Preys 05:37         
7. Chapter VII: A Man on a Mission 02:22         
8. Chapter VIII: Go East 05:12        
9. Chapter IX: The Broken Past 04:17     
10. Chapter X: Dice and Dancers 05:13         
11. Chapter XI: Lost 04:38

Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
kraj: Włochy

Skład zespołu:
Ivan Giannini - śpiew
Carlo Andrea Magnani (Olaf Thörsen) - gitara
Federico Puleri - gitara
Andrea Torricini - gitara basowa
Matt Peruzzi - perkusja
Alessio Lucatti - instrumenty klawiszowe


Po pięciu latach studyjnego milczenia, już bez Mike'a Terrany, za to z Mattem Peruzzi z LABYRNITH. Premiera odbędzie się 20 września 2024 roku nakładem Scarlet Records.

No cóż, VISION DIVINE dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzi, ale wstęp o smokach War in Heaven to niemałe zaskoczenie, tak jak ostry, power metalowy The Ballet of Blood and Angels’ Tears. Wysublimowany? W partii środkowej i dalszych planach jak najbardziej. Elegancki? Nie w takim stopniu, jak na albumie poprzednim.
Co prawda do tego przygotowywał już The Broken Past z gościnnym występem Ray Adlera i Alessando Conti, ale to taki power metal, jakiego VISION DIVINE nie grało i raczej nigdy nie był kojarzony z głównym nurtem włoskiego power metalu. Co ich wyróżnia to oczywiście aranżacje Alessio Lucatti, który stara się nadać refrenom i przejściom bardziej elitarnych kolorów. I słucha się tego bardzo dobrze w dewastującym Once Invincible, który jest dobrym kompromisem pomiędzy tym, co było w 2019 roku i nowym. Bo czy ktoś się spodziewa neoklasycznych ornamentacji po VISION DIVINE? 
Bez Ivana Giannini na pewno by to nie wyszło, on jest w formie absolutnie fenomenalnej, śpiewa tutaj swoje życiowe partie i udowadnia po raz kolejny, że jego udział nie jest kwestią przypadku. Interesujące jest to, że więcej jest tutaj SECRET SPHERE i są tutaj w stanie osiągnąć więcej niż Lonobile na Blackened Heartbeat z 2023 roku. Drink Our Blood jest dobrym tego przykładem i tutaj z większą swobodą osiągnęli to, czego SECRET SPHERE w 2023 roku się nie udało. When Darkness Comes powraca melodic power metalowy, wysmakowany VISION DIVINE, chociaż niepotrzebnie nawiązują tutaj chwilami do STARBYNARY (podobnie jest w Lost). Po skromnej balladzie A Man on A Mission wchodzi Go East, który zaczyna się niepokojąco w stylu modern i szkoda, że zwrotki nie są tutaj tak ciekawie i dobrze zrealizowane, jak refreny. Najsłabszy jest Dice and Dancers, który ze wszystkich utworów jest najbardziej progressive metalowy, jest w tym coś z LABYRINTH, ale melodia główna nie jest zbyt interesująca. Refren bardzo chaotyczny i dziwne, że w tej progresywności sam zespół się pogubił.

Wykonanie? Oczywiście na najwyższym poziomie, znakomite sola gitarowe, dialogi z Lucatti. Simone Mularoni jak zwykle Mistrz.
Album nieco inny od tego, co było w 2019 roku i mimo że nie jest tak dopracowany i nie ma tylu wysmakowanych refrenów o ogromnej sile rażenia, to jest to równy LP pełen w większości bardzo dobrych kompozycji.
Może nie tak wysmakowany, jak poprzedni, ale przystępny i bez zbędnej elitarności, co jest tutaj ogromnym atutem.


Ocena: 8.8/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości