MinstreliX
#1
MinstreliX - Chronostrings (2014)

[Obrazek: R-8458416-1462022487-4857.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Fanfare - Fade into Darkness 01:14
2.Sandglass 06:10
3.Saving All My Love for You 04:26
4.Sakura Tear Drops 05:23
5.Ishinoia 05:51
6.Monochrome Season 05:36
7.O-chi 04:03
8.Runaway Faraway 05:05
9.Life Is Just a Miracle 05:55
10.Future Retrospective 03:59
11.End of All Days 06:25
12.Heart Hope Dream Love 06:31

rok wydania: 2014
gatunek: melodic power metal
kraj: Japonia

skład zespołu:
Leo Figaro ( Ryou Moriguchi) - śpiew
Takao - gitara, śpiew
Mizuki - gitara basowa
Takayoshi Ochoco Saita - perkusja
Aoi Takahashi - instrumenty klawiszowe


Gdy w roku 2010 urocza Amerykanka Lola opuściła słynny i w pewnych kręgach kultowy MINSTRELIX wydawało się, że to koniec tego zespołu. Tymczasem dołączył Leo Figaro i wszystko ruszyło swoim torem. Mistrz Leo Figaro, czyli Ryou Moriguchi, to ikona japońskiego power metalowego wokalu, który cieszy się w swoim kraju uwielbieniem i szacunkiem nie mniejszym niż frontmani GALNERYUS. Mało kto chyba zrobił dla melodyjnego power metalu, JRocka i Visual Key tyle, co Leo Figaro. Występował lub równolegle występuje w kilkunastu zespołach melodic power, w kilku grupach rock/metalowych i hard rockowych, wiele razy był też zapraszany jako gość, by uświetnić ten lub inny album, nie tylko zresztą w Japonii.
Tak naprawdę, o czym wiedziało w sumie niezbyt wielu fanów Leo Figaro, był jednym ze współzałożycieli MINSTRELIX i można go usłyszeć na pierwszym singlu i demo EP tej grupy z 2004 roku, ale w epoce Loli mało kto już o tym pamiętał.
Prosty JRock i naiwny melodic power metal MINSTRELIX, ale także metal progresywny o zabarwieniu jazzowym, po części inspirowany anime nie był celem Leo Figaro w tym zespole. Transformacja następowała jednak powoli i pierwszy album nagrany z jego udziałem "Tales of Historia" z roku 2012 był jeszcze wyrazem szacunku dla starych fanów Loli i muzyki MINSTRELIX z lat 2006-2010. Album "Chronostrings" z kwietnia 2014 był już zupełnie inny.

Najogólniej mówiąc, Leo Figaro wraz z bardzo przecież utalentowanymi muzykami zespołu zdecydowali się nagrać płytę bardziej spójną stylistycznie, opartą o fundament neoklasyczny, a jednocześnie zbliżony stylistycznie do GALNERYUS.
Rzecz jasna z galaktyczną potęgą GALNERYUS w warstwie instrumentalnego wykonania nikt przy zdrowych zmysłach nawet nie próbuje się zmierzyć, ale doskonale zaśpiewać w melodyjnych chwytliwych kompozycjach power metalowych z obszaru GALNERYUS zawsze można spróbować. Oczywiście próbowało wielu i niemal zawsze popadało w banał, ale Leo Figaro to Leo Figaro. On ma pewien atut, którego nie mają inni. Jest po prostu fantastycznym wokalistą. Jest wokalistą władającym doskonałym do melodic power głosem, bezbłędnym, absolutnie bezbłędnym technicznie i potrafiącym zaśpiewać przekonująco i pięknie do każdej muzyki z tego kręgu.
Wystarczyło więc stworzyć dobrą muzykę, do której mógłby zaśpiewać. Taka muzyka powstała i co więcej, jest to muzyka nie tylko bardzo dobra, ale i pozbawiona tej hermetycznej japońskiej naiwności, która powoduje, że poza Japonią taki przebojowy melodic power/JRock jest przeważnie (i słusznie) ignorowany. Tu, na "Chronostrings" MINSTRELIX zaoferował bogate aranżacje, nietypowe rozwiązania w melodiach i partiach instrumentalnych, wdzięk i precyzję wykonania.
Fenomenalna melodia i fenomenalne otwarcie to Sandglass. Kwintesencja tego co najlepsze w tym ciepłym, pompatycznym i dynamicznym zarazem japońskim power metalu. Neoklasyczne ozdobniki są tu po prostu kapitalne  i zagrane z niewymuszonym artyzmem.
W Saving All My Love for You słychać całkowicie europejski melodic power w stylu niemieckim, wyrastający poniekąd z tradycji BLIND GUARDIAN i naznaczony inkrustacjami łączącymi cechami muzyki celtyckiej i neoklasyki. Sakura Tear Drops to zaś po prostu taki melodic power, jaki gra się tylko w Japonii z tym naciskiem na romantyczną melodię w mocnej dynamicznej gitarowej oprawie. Znakomity numer bogaty w neoklasyczne gitary w części instrumentalnej.
A co do sięgania po muzykę klasyczną. Fantastyczny wstęp do Ishinoia jest znany chyba wszystkim, a potem w godny sposób rozwijają to dalej po swojemu i jakże urokliwa jest także ta część wolna, jakby teatralna, czy wodewilowa.
W Monochrome Season jest nowocześnie, przebojowo są elektroniczne zniekształcenia "złego" głosu i jest to numer nawiązujący do śmiałych eksperymentów zespołów japońskich z mocniejszego VIsual Key, ale także do europejskiego moder metalu, szczególnie skandynawskiego. Podobnie zrobiony jest kapitalny potoczysty Future Retrospective. Cóż łagodny JRockowy numer jest po prostu obowiązkowy na takich płytach i ekipa wybrnęła tu nieźle, unikając nadmiernego słodzenia na rzecz lekkiego pastelowego rysu w rockowej manierze  w O-chi. Zresztą Leo Figaro jest mistrzem robienia głosowego show właśnie w takich kompozycjach. To słychać gdy śpiewa w kolejnym romantycznym i fantastycznym zarazem Runaway Faraway z potężną dawką neoklasycznego shredu Takao. Och, Life Is Just a Miracle jest najlepszym odbiciem tego, co grają europejskie zespoły melodic folk power. Totalne zniszczenie w cudownej melodii podbarwionej rycerskim folkiem, dumnej i pełnej dostojeństwa. Kult! Fenomenalne smyczki w stylu SKILTRON ! End Of All Days to takie arcydzieło symfonicznego power metalu w stylu ADAGIO z japońskim rysem i epickim fundamentem, którego się słucha zapartym tchem od początku do końca. Co najmniej trzy różne klimaty, co najmniej trzy gatunkowe inspiracje. Perfekcja!
I czy może być lepsze zakończenie niż szybki Heart Hope Dream Love? Esencja melodic power w stylu japońskim i to esencja najwyżej próby.

Wykonanie ekstraklasa. Biegłość Takao zachwyca, sekcja rytmiczna jest kompetentna i dynamiczna, a Aoi, dziewczyna pozyskana na klawisze w roku 2011 gra z wielkim wdziękiem i prawdziwą dziewczęcą delikatnością.
Produkcja jest genialna. Japonia ma takiego swojego Mistrza Takahiro Hashimoto, jak Europa ma Simone Mularoni. Japońskie albumy, nawet takie self i całkiem amatorskie mają zazwyczaj bardzo dobre brzmienie, ale realizacja "Chronostrings" to po prostu perfekcja w każdym aspekcie i w każdej sekundzie. Zaryzykuję stwierdzenie, że przerasta nawet poziom niektórych płyt GALNERYUS, a przecież budżety przeznaczone na produkcję są nieporównywalne.
Tak, wszystko to jest w jakiś sposób spokrewnione z muzyką GALNERUYS i bardzo dobrze.
Piękny porywający występ Leo Figaro i całej ekipy w eleganckim i szlachetnym japońskim melodic neoclassical power metalowym stylu.
Grupa w roku 2017 zaprezentowała EP "Eternal Zero" z nowymi kompozycjami i kto wie, może niebawem pojawi się nowy LP tego zespołu...


ocena: 9,6/10


new 18.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Minstrelix - 11 Trajectories (2021)

[Obrazek: 969522.jpg?3333]

Tracklista:
1. To the Distant Skies 02:35       
2. Memento Mori 〜The Goddess Pt.2〜 04:41     
3. The Eternal Journey 05:18     
4. In Oblivion 04:13     
5. Invisible World 04:12     
6. Cataclysm 04:45     
7. Frozen Promise 05:40     
8. Black Eyes 04:55     
9. Dracurious 06:26     
10. Alkaloid 04:55     
11. Twilight Recollection 06:27

Rok wydania: 2021
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Japonia

Skład:
Leo Figaro - śpiew, instrumenty klawiszowe
Takao - gitara, bas
Takayoshi "Ochoco" Saita - perkusja

Gościnnie:
Toshi - bas
Yuhki - instrumenty klawiszowe
Yui - instrumenty klawiszowe


W okrojonym składzie, po ponad 7 latach, powraca MINSTRELIX z nowym albumem, który został wydany 29 września 2021 roku przez Radtone Music.
Oczywiście wszystkiego nie da się zagrać samemu i zaproszeni zostali goście. Były basista CONCERTO MOON Toshiyuki Sugimori, który już współpracował z Leo Figaro w DREAMSTORIA, który zagrał w 6 kompozycjach, oraz klawiszowcy, w tym sam mistrz sceny japońskiej Yuhki.

Oczywiście wybór Yuhki jako gościa nie jest przypadkowy, bo MINSTRELIX tym razem poszedł na całość z inspiracjami GALNERYUS, szczególnie pierwszych trzech płyt z Masatoshi Ono, szczególnie Phoenix Rising, do którego są dość bezpośrednie nawiązania, które najbardziej słychać w bardzo udanym, wybornym Frozen Promise, w którym gościnnie zagrał po przyjacielsku były członek zespołu, Yui. Pięknie wplecione elementy neoklasyczne, wyborny pojedynek Takao z Yui. GALNERYUS jest też obecny w mistrzowsko zagranym The Eternal Journey, którego by się nie powstydził Syu. Natarcia gitarowe i dialog z Yuhki godne Mistrza, co tylko potwierdza, że ten klawiszowiec nie współpracuje z byle kim i nie ma w zwyczaju słabych występów. Wybornie podana neoklasyka na poziomie albumu poprzedniego, ale z tłem klawiszowym absolutnie dewastującym. Tutaj są nawiązania do Angel of Salvation w sposobie realizacji dalszego planu.
Oczywiście Memento Mori również niczego nie brakuje i jest to bardzo, bardzo dobre melodic power metalowe natarcie, z jakiego MINSTRELIX jest znane, z aranżacjami dalszego planu godnymi najlepszych grup japońskich, w pewnym rozwiązaniach przypominające Symphony of War MAGIC KINGDOM. I Takao. Na poprzednim albumie okazał się mistrzem i tutaj jest na dokładnie takim samym poziomie. Czytelne sola gitarowe, tak jak świetny bas w jego wykonaniu i nie jest to tylko dodatek do sekcji.
In Oblivion to 100% Japonii w Japonii, wyjątkowo tutaj jest GALNERYUS z czasów Vetelgyus, Cataclysm to kompozycja instrumentalna, która mnie pozostawia obojętnym. Nikt nie miał wątpliwości co do ich umiejętności, ale mam wrażenie, że tutaj zagrali bardzo zachowawczo i daleko temu do genialnych popisów z pozostałych kompozycji, jak chociażby w miażdżącym, apokaliptycznym Dracurious. Genialne orkiestracje i cieszy, że nowocześniejsze podejście do orkiestracji GALNERYUS z Into the Purgatory, a konkretniej The Followers z elementami ADAGIO się przyjęło i może być coś z tego jeszcze więcej. Do tego genialne kontrasty i przejścia! Część środkowa nieziemska!
Alkaloid to JUPITER i inne zespoły visual-kei, które lubią bardziej modern i brutalne podejście z growlami w niektórych kompozycjach i tutaj zaskakuje bardzo europejski refren. Można też wyłapać echa SPINALCORD. Muzyka specyficzna, która powoli zaczyna zyskiwać na popularności w Japonii i nie każdemu może się to podobać.
W przeciwieństwie do Twilight Recollection, który jest pięknym punktem kulminacyjnym, pełnym subtelnych ozdobników neoklasycznych na miarę MAJESTICA, elementów j-rocka i GALNERYUS. Wyborny refren, realizacja dalszych planów i niesamowita partia środkowa, która jest miodem na uszy i tylko podkreśla, jak zbędny był Cataclysm.
Wady? Invisible World. To przesłodzony j-rock, może i dobrze zagrany, ale taka muzyka powinna była pozostać w DREAMSTORIA albo KNIGHTS OF ROUND.

Produkcja to ponownie Takahiro Hashimoto i to prawdopodobnie jego najlepiej brzmiąca płyta. Chronostrings było bardzo dobre i tradycyjne, ale tutaj gitara jest mocniejsza, podobnie perkusja i dochodzi do tego jeszcze bardziej wyeksponowany bas, który często jest na pierwszym planie razem z gitarą. Wspaniale to zostało zrealizowane.
Co do wykonania nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Takao to prawdziwy Guitar Hero, Ochoco to nie jest przeciętny siepacz i gra tutaj z finezją, goście również się nie oszczędzali i nie ma się czemu dziwić. Trochę by było wstyd zagrać tak techniczny materiał na pół gwizdka. Może i mniejszy skład, ale to nie jest w żaden sposób odczuwalne.
A Leo Figaro? Mistrz. Japońska ekstraklasa. Najlepszy występ.
Może i trzeba było czekać długo na kolejny album, były wątpliwości, ale tym albumem MINSTRELIX pokazało, że 2014 to nie był przypadek.
Fani albumu poprzedniego, GALNERYUS, wybornego power metalu, metalu neoklasycznego, metalu melodyjnego będą zachwyceni.
Chwała MINSTRELIX! Do następnego razu!


Ocena: 9.4/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
MinstreliX - Memoirs (2006)

[Obrazek: Mi0xNzYxLmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. Amiel 02:42  
2. Whispers in the Wind 04:52
3. Moon Sickness 06:03
4. To Immortality 04:58  
5. Soul of the Breeze~minstral 04:12
6. Sick Rose 01:16
7. The Betrayal 05:34
8. Entropy 07:03  
9. Long Winding Road 04:31
10. Cruel Mockery 05:44  
11. The Wanderers 10:59  
12. Awaken 05:13

Rok wydania: 2006
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Japonia

Skład:
Lola - śpiew
Takao - gitara
Shin-D - bas
Yuki - perkusja
Yui - instrumenty klawiszowe


Zespół założony został w 2004 roku, na początku mając w składzie Leo Figaro, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło i w 2005 roku zastępuje go Lola i dołącza perkusista Yuki. Na koncertach zespół wywołał pewne zainteresowanie, głównie dzięki odrodzeniu gatunku za sprawą GALNERYUS i w 2006 roku, nakładem własnym, 23 listopada grupa wydaje swój debiut.

Są tutaj pewne echa CONCERTO MOON i GALNERYUS, szczególnie to słychać w dalszych planach i aranżacjach Yui, jest też KNIGHTS OF THE ROUND, których można usłyszeć już w Whispers in the Wind. To album prób i błędów, różnorodności, bo jest też visual kei (To Immortality), wpływy power metalu skandynawskiego jak STRATOVARIUS są oczywiste, w końcu to Japonia i nie kryją tam uwielbienia dla tej grupy.
Soul of the Breeze to 100% Japonii w Japonii i to jest zwyczajnie muzyka, za jaką się ten kraj lubi albo nie. Prosta, przyjemna i bardzo rytmiczna kompozycja z delikatnym przesłodzeniem i potworną lekkością, może na myśl przywodząca trochę SEVEN SEAS. Drugą taką kompozycją jest Long Winding Road, ale tutaj stanowczo przesadzili i to już zaczyna być radiowy do granic możliwości j-rock. Po symfonicznym przerywniku jest standardowy power metal The Betrayal, w którym powoli krystalizuje się styl MINSTRELIX, ale tutaj jest jeszcze niedopracowany i nie poraża wykonaniem jak albumy późniejsze. Najlepszy na całej płycie bez wątpienia jest Entropy, w którym jest sporo dramaturgii, ciekawe aranżacje, ciągoty progresywne w planach klawiszowych w stylu ADAGIO, a to wszystko przyozdobione znakomitymi ornamentacjami gitarowymi. Z takich kawałków słynie Japonia.
Cruel Mockery należy postrzegać tylko jako eksperyment visual kei, ale poza ciekawym solem nie ma tutaj niczego ciekawego. The Wanderers to odważne podejście do tematu i tutaj najbardziej uwydatnia się ALHAMBRA, chociaż jednak nie jest to aż tak bardzo zaawansowane technicznie. Zbyt proste, melodie często mało wyraziste, a sama konstrukcja to zlepek różnych pomysłów, które nie do końca do siebie pasują i są to losowe figury bez motywu przewodniego, który by to spajał w jedną, spójną całość, a jedynie co najwyżej momentami ciekawy popis techniczny muzyków, którzy grają na wysokim poziomie, szczególnie sekcja rytmiczna. Shin-D gra tutaj wybornie i nie bez powodu często jest tutaj na pierwszym planie.

Brzmienie produkcji własnej nie jest złe, wyrazy uznania za czysty i bardzo dobrze wyeksponowany bas i wieloplanowość, która nie tworzy kakofonii, ale perkusja mogłaby być bardziej soczysta, a często wypada płasko.
Dobrze zagrany debiut, solidnie wykonany, ale niepotrzebnie eklektyczny i bardzo nierówny i słychać, że zespół dopiero się tutaj dociera.
Obiecujący początek, ale to jeszcze nie jest ten MINSTRELIX.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz
#4
Minstrelix - Minstrelics (2024)

[Obrazek: ODktNTI3OS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Destiny ~The Goddess Pt. 3~ 04:13
2. Silhouette of Time 07:13
3. 時の狭間に詰めたこのままでは逃げる場所などどこも無い 03:53
4. Sing Our Song 05:20
5. The Story Never Ends 04:23
6. Sake Banquet 04:27
7. Voices & Words ~The Minstrel Pt. 2~ 05:32
8. Let It Start Now ~For You and For Me~ 04:47
9. Bois Dormant ~眠りの森~ 05:53
10. Gathering Under the Same Sky ~大空の下に集いし者たち~ 10:47
11. Sing Our Song 05:19

Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
Kraj: Japonia

Skład zespołu:
Leo Figaro - śpiew, instrumenty klawiszowe
Takao - gitara
Syo-Go - bas
Takayoshi "Ochoco" Saita - perkusja


To wspaniała wiadomość, że na kolejny album MINSTRELIX z Leo Figaro nie trzeba było czekać kolejnych siedmiu lat. Do składu oficjalnie dołączył nowy basista, a nowy materiał zaprezentowało w Japonii Rubicon Music 17 lipca 2024 roku. Za wydanie europejskie odpowiadać ma wytwórnia Shaded Moon Entertainment i premiera odbędzie się 4 października 2024 roku.

To nadal ten sam magiczny MINSTRELIX, tak samo porywający, ale bardziej dojrzały. Syo-Go, choć to jego muyczny debiut, to słychać ogromne doświadczenie i wyczucie, wnosi do tej muzyki bardzo dużo, dzięki czemu Takao gra bardziej skomplikowane, techniczne sola i ornamentacje, których słucha się chwilami z podziwem. Tła klawiszowe są bogate, bardziej typowe dla symphonic power metalu. Nadal są echa melodic power dwóch poprzednich LP, jak w otwierającym, znakomitym Destiny ~The Goddess Pt. 3~, ale jest inaczej, bardziej dojrzale i bliżej stylu GALNERYUS niż KNIGHTS OF ROUND. Zmianę kierunku na bardziej konkretny, mocniejszy power metal słychać w Silhouette of Time, gdzie melodia nadal jest ważna, ale jest to bardziej złożone techniczne, Takayoshi "Ochoco" Saita gra absolutnie rewelacyjnie i z finezją. Wszyscy są tutaj grają na najwyższych obrotach. Leo Figaro to jak zwykle Arcymistrz i jest tutaj w formie mistrzowskiej, to słychać już w Destiny ~The Goddess Pt. 3~, w hipnotyzującym 時の狭間に詰めたこのままでは逃げる場所などどこも無い w stylu visual-kei czy wyśmienitym, power metalowym Sing Our Song. Cudowny, nośny refren i jest tu wszystko, czego należy od MINSTRELIX oczekiwać.
Ze słabszych kompozycji to najbardziej odstaje The Story Never Ends, przerysowane połączenie jrocka z pieśnią barda, chociaż i Sake Banquet to co najwyżej dobry power metal z delikatnymi próbami zabarwienia tego rum... Znaczy sake. Do solidnego poziomu powracają w zamaszystym Voices & Words ~The Minstrel Pt. 2~ i bardziej nowoczesnym, melodic metalowym Let It Start Now ~For You and For Me~. Bois Dormant ~眠りの森~ bardzo klasyczny, ale  Gathering Under the Same Sky ~大空の下に集いし者たち~ to 11 minut absolutnego zniszczenia i melodic power metalowej mocy. Dzieje się wystarczająco dużo, aby nie zanudzić słuchacza, nie ma dłużyzn, są za to znakomite aranżacje i popisy gitarowe, a refren pastelowy i rozmarzony. Znakomity.

Brzmienie absolutnie rewelacyjne i dopracowane do granic możliwości. Miażdżący bas z perkusją z wypośrodkowaną, ostrą gitarą. Tak jak poprzednio, Takahiro Hashimoto stworzył arcydzieło.
Jest nieco inaczej, trochę słabiej w pewnych momentach, nadal jest to jednak MINSTRELIX rozpoznawalny z własnym stylem i prezentujący poziom dla wielu niedostępny. Pozostaje życzyć więcej takich albumów.


Ocena: 9/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości