Adamantra
#1
Adamantra - Act III: Pareidolia of Depravity (2024)

[Obrazek: 1268265.jpg?0950]

Tracklista:
1. Treacherous Valour 06:15      
2. Charade of Cruelty 05:18      
3. Hypocrites 06:22      
4. Of Beasts and Angels 06:57      
5. Morpheme 09:23      
6. An Unfinished Tale 04:51      
7. False Illusions 05:13      
8. Paradise Epilogue 11:07

Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Tuomas Nieminen - śpiew
Panu Kiskola - gitara
Jukka Hoffrén - bas
Mikko Sepponen - perkusja
Christian Pulkkinen - instrumenty klawiszowe   


Mało kto spodziewał się powrotu po dziesięciu latach milczenia tego helsińskiego zespołu, które ma swoje grono oddanych fanów dzięki pierwszym dwóm, dobrym albumom.
Ten zespół ciągle borykał się z jakimiś problemami, a ten album powstawał w bólach niemal 8 lat. W końcu, 25 października efekt tej długiej pracy przedstawi wytwórnia Inverse Records.

ADAMANTRA gra swoje, progressive power metal w fińskim stylu, z echami SEVENTH WONDER oraz SYMPHONY X, przy echach SONATA ARCTICA oraz szczególnie STRATOVARIUS. Dla Tuomas Nieminen czas jakby się zatrzymał i śpiewa tutaj naturalnie w wyższych rejestrach, jak i łagodnych, niższych i nic nie stracił ze swojego wyczucia. Charade of Cruelty to dobry przykład stylu ADAMANTRA i łączenia STRATOVARIUS z bardziej progressive metalowymi grupami i takie kompozycje to wizytówka tego zespołu.
Skład jest ten sam, co na Revival, które premierę miało 15 lat temu, ale muzycy korzystają tutaj z lat doświadczeń. Szczególnie to słychać w bogatej i kolorowej grze Christiana Pulkkinena, który wykorzystuje tutaj zagrywki charakterystyczne dla DREAM THEATER oraz solowej działalności Jamesa LaBrie, z którym od lat współpracuje. Treacherous Valour to właśnie efekt lat współpracy z największymi, który jest dobry, ale nie najlepszy na tym LP.
Udany jest delikatny song Hypocrites, ale absolutna rewelacja to Of Beasts and Angels z bardzo dobrymi planami klawiszowymi i smyczkami, gdzie Nieminen daje swój najlepszy występ. Sola Panu Kiskola są dobre i bardzo dobre, chociaż zdecydowanie za krótkie i można odnieść wrażenie, że chwilami się tutaj ogranicza, jak w znakomitym właśnie Of Beasts and Angels. Ta kompozycja rozwija swój pełny potencjał w chórach i szkoda, że nie ma ich na tym albumie więcej.
Morpheme próbuje być ambitny z narracjami, ale mało w tym treści, melodia jest bardzo przeciętna, a rozwój samej kompozycji przewidywalny z ciągotami SYMPHONY X włącznie. An Unfinished Tale to sztampowa ballada w stylu DREAM THEATER i nie ma tutaj niczego złego, ale nie ma tutaj niczego, co by szczególnie zapadło w pamięć czy chwytało za serce. Znacznie ciekawszy jest chłodny progressive metal w False Illusions. Paradise Epilogue jest aż zbyt przedramatyzowany narracjami, jako całość niczym nie zaskakuje i to nadal ADAMANTRA w stylu SYMPHONY X i SEVENTH WONDER. Dobre, ale nie tak magiczne, kiedy wpada element fiński. Piękne smyczki i szkoda, że na tym LP to raczej ozdoba niż rdzeń kompozycji, którym takie tła by nie zaszkodziły.

Mix Mikko Pathos Mustonen jest tutaj wzorowy, tak jak mastering doświadczonego Emila Pohjalaine i brzmienie nie budzi żadnych zastrzeżeń, to soczysty fiński sound w stylu Finnvox w ustawieniu sekcji rytmicznej, co nie dziwi, tak jak osobny, czytelny plan gitary.
ADAMANTRA nagrałą kolejny album w tym samym, własnym stylu oraz na poziomie, jakiego należało oczekiwać. Tam gdzie błyszczą jest bardzo dobrze, bywa jednak nierówno w obrębie samych kompozycji, z czym ten zespół boryka się od początku istnienia. Pewne rzeczy się nie zmieniają i to dobrze, że ADAMANTRA gra swoje, fani powinni być zadowoleni.


Ocena: 7.9/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Inverse Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości