Hammeron
#1
Hammeron - Nothin' to Do But Rock (1986)

[Obrazek: R-6351843-1417124819-4516.jpeg.jpg]
 
Tracklista:
1. Silent Victim 04:12
2. Nothin' to Do But Rock 03:52
3. So True 04:26
4. Jealousy 04:57
5. Endless Nights 05:08
6. Why Lie 03:49
7. Sleepwalker 04:19
8. Sands of Fyre 05:19

Rok wydania: 1986
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Brian Troch - śpiew
Mick Vega - gitara
Jack Lazor - gitara
Dan Vega - bas
Jeff Ward - perkusja

HAMMERON z Chicago był jednym z pierwszych melodic power metalowych zespołów, jakie pojawiły się ze swoimi albumami na scenie amerykańskiej. Powstał z inicjatywy braci Vega i w roku 1986 wydał swój jedyny album "Nothin' to Do But Rock" wydany przez Silver Fin Records.

Muzyka HAMMERON łączy w sobie cechy melodyjnego heavy i rocka, o pewnych cechach progresywnych w power metalowej oprawie. Grupa miała wyjątkowe szczęście w doborze wokalisty i te wymagające kompozycje zaśpiewał Brian Troch, zapewne najlepsze metalowe gardło w Chicago, który potem pokazał pełnię swoich możliwości w niekiedy mocno niedocenianym, z lekka zapomnianym power/thrashowym CYCLONE TEMPLE.
Album otwiera wysmakowany, bogato zaaranżowany "Silent Victim", a z kolei numer tytułowy to pokaz, jak można w niezbyt szybkim tempie rozegrać pod wokalistę dostojny killer osadzony w rockowej tradycji poprzedniej dekady z powerową mocą gitar. Delikatne solo grane unisono przez Micka Vega i Jacka Lazora to jeden z najlepszych momentów albumu.
Delikatności i nastrojowości nie brak tu i w "So True" ani w znakomitym smutnym i refleksyjnym songu "Jealousy", gdzie znów w roli głównej jest Troch, tym razem bardzo łagodny, z koronkowym podkładem gitarowym w tle i rozległymi chórkami. Jeszcze piękniej brzmi wszystko w "Endless Nights", spokojnej kompozycji niezwykłej urody i doprawdy ujmującym śpiewem Trocha. Może nawet szkoda, że tu chwilami wzmacniają brzmienie, bo te pastelowe zagrywki w zwrotkach i wpasowany w to aktorski wokal są najlepsze. Znakomite wejście basu w "Why Lie" i tu z kolei ten instrument nadaje ton, tym razem jednak melodia jest mniej interesująca i taki złagodzony, wypolerowany amerykański power brzmi tu nie do końca przekonująco. "Sleepwalker" zawiera najcięższe partie gitarowe, wykorzystane w ograniczonym zakresie i jednak słychać, że w klasycznych US power metalowych obszarach grupa ma do powiedzenia niezbyt wiele. Za to wyjątkowo udany jest umiejscowiony na końcu "Sands Of Fyre" epicki, z wykorzystaniem dumnego riffu przewodniego i orientalnego "ancient" motywu i użyciem klawiszy.

Czysta, klarowna produkcja z przestrzenną perkusją, pozbawionymi surowej toporności gitarami, mocny, głęboki bas, doskonałe wykorzystanie planów dalszych, gdy zachodzi taka potrzeba. Wysokiej klasy sola gitarowe, swobodne zagrywki basowe Dana Vega, zmysł do tworzenia łagodnej nastrojowej metalowej muzyki. To wszystko atuty tej płyty. Był to jednak zespół grający nie do końca modną muzykę i jego kolejne nagrania demo nie zwróciły już uwagi żadnej z wytwórni nastawionych na ostry i niepozbawiony melodyjnej brutalności power metal amerykański. Grupa została rozwiązana po roku 1987.
Troch pojawił się jeszcze w wielu innych grupach thrashowych i progresywnych oraz jeden raz w THE REIGN OF TERROR wirtuoza gitary Joe Stumpa.


Ocena: 8/10

11.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości