Noble Savage
#1
Noble Savage - Killing For Glory (2007)

[Obrazek: R-6813975-1427175060-6618.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Lady of the Snow 06:38
2. Wind of Victory 06:15
3. Noble of the Sea 07:29
4. Torquemada 00:40
5. Shadows of the Night 04:27
6. The Empire 02:02
7. Time to Kill 07:14
8. Black Blade 07:05
9. Season of Lies 07:32
10. We'll Never Die 03:54
11. Dreaming (Heavy Load cover) 06:00

Rok wydania: 2007
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Alfonso "The Dragon" Giordano - śpiew
Luca Campione - gitara
Giuseppe Seminara - gitara
Riccardo Liberti - bas
Riccardo Cascone - perksja


NOBLE SAVAGE to grupa z Katanii na Sycylii, o dosyć długiej historii sięgającej roku 1999. Mimo że okładka zwiastuje włoski melodyjny power w stylu RHAPSODY, ich pierwsza płyta, wydana w czerwcu przez Underground Symphony, zaskakuje.

Można powiedzieć, że album, przygotowywany przez wiele lat, w zasadzie w podziemiu, jest niemal żywcem przeniesiony z lat 80-tych - z epoki prawdziwego, szczerego heavy metalu, jakiego we Włoszech prawie nikt nie gra.
Już na początku "Lady of the Snow" zaskakuje ciężkimi, niemal doomowymi riffami i dostojną melodią w udany sposób połączoną z mocnym wokalem Smoka Giordano.
Dalej mamy "Wind of Victory", dynamiczny heavy power z epickimi elementami, ozdobiony zgrabnymi solówkami gitarzystów Campione i Seminara. Do moich faworytów należy tu jednak najstarszy z utworów (autorstwa samego Giordiano) "Noble of the Sea". Mamy tu coś pośredniego pomiędzy IRON MAIDEN w części pierwszej i RUNNING WILD w pirackim klimacie... tak, są nawet armatnie wystrzały! Znakomita jest również część łagodniejsza - ogólnie numer pełen klimatu, rozbudowany i przemyślany. Po miniaturce instrumentalnej "Torquemada" następuje "Shadows of the Night" - kolejny heavy klasyczny utwór, gdzie wpływy ironów mieszają się z amerykańskim stylem refrenu. Po tym, jak cichnie zgrabny instrumentalny "The Empire", znów mamy powrót do USA lat 80-tych w "Time to Kill". Kompozycja mocna, agresywna i tradycyjnie skonstruowana. Ponadto jest w znakomity sposób złagodzona w części instrumentalnej oraz nietypowo zakończona symfonicznym zwieńczeniem. "Black Blade" również rozbudowany, lecz tym razem po pierwszej amerykańskiej części numer ten wytraca energię na rzecz epickiej dostojności, by zakończyć się maidenowską galopadą. "Season of Lies" - wspaniała ballada, zapadająca w pamięć nie tylko dzięki melodii, ale i wykonaniu przez samego Giordiano - tu mamy te jego słynne podjazdy pod Demisa Roussosa - w metalowej oprawie rzecz jasna. Jest to też mój faworyt na tym albumie. Płytę kończy prosty, ale jakże świetnie brzmiący "We'll Never Die" z metalowym przesłaniem. Doskonały akcent na zakończenie.
W ramach dodatkowej rozrywki otrzymujemy bardzo zgrabnie odegrany cover słynnej szwedzkiej formacji heavy metalowej lat 80-tych, jakby dla podkreślenia, z jakich korzeni wyrasta muzyka Włochów.

Reasumując - bardzo dobre wokale i nad wyraz biegli gitarzyści, porządne tradycyjne brzmienie - no, może czasem perkusja nieco za bardzo schowana. Perkusista robi świetną robotę i taki pan jak ten Riccardo Cascone przydałby się w HOLY MARTYR.
Staroszkolny metal wysokiej próby.


Ocena: 9/10

16.09.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości