27.06.2018, 17:38:05
Swallow the Sun - Emerald Forest and the Blackbird (2012)
Tracklista:
1. Emerald Forest and the Blackbird 09:57
2. This Cut Is the Deepest 05:20
3. Hate, Lead the Way 06:13
4. Cathedral Walls 06:46
5. Hearts Wide Shut 05:55
6. Silent Towers 04:01
7. Labyrinth of London (Horror Pt. IV) 08:29
8. Of Death and Corruption 05:00
9. April 14th 08:29
10. Night Will Forgive Us 06:41
Rok wydania: 2012
Gatunek: melodic doom/death/gothic metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Kotamäki - śpiew
Juha Raivio - gitara
Markus Jämsen - gitara
Aleksi Munter - instrumenty klawiszowe
Matti Honkonen - bas
Kai Hahto - perkusja
Ocena: 7,2/10
Tracklista:
1. Emerald Forest and the Blackbird 09:57
2. This Cut Is the Deepest 05:20
3. Hate, Lead the Way 06:13
4. Cathedral Walls 06:46
5. Hearts Wide Shut 05:55
6. Silent Towers 04:01
7. Labyrinth of London (Horror Pt. IV) 08:29
8. Of Death and Corruption 05:00
9. April 14th 08:29
10. Night Will Forgive Us 06:41
Rok wydania: 2012
Gatunek: melodic doom/death/gothic metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Kotamäki - śpiew
Juha Raivio - gitara
Markus Jämsen - gitara
Aleksi Munter - instrumenty klawiszowe
Matti Honkonen - bas
Kai Hahto - perkusja
To już piąty album popularnej fińskiej grupy z kręgu ciężkiego klimatycznego grania, następca "New Moon" z 2009 roku gdzie zespół zaprezentował metal bardziej eklektyczny niż klimatyczny, ale w nadal rozpoznawalnym i wykształconym przez lata stylu.
Tym razem wszystko rozpoczyna się wyjątkowo klimatycznie od czystych wokali z udziałem Aleah (głos żeński), recytacje przeplatane growlem i screamo i tak z lekka pokręconej para symfonicznej otoczce toczy się "Emerald Forest and the Blackbird".
Konwencja "New Moon"... na pewno.
Klimatu smutku i rozpaczy jednak więcej.
Jest jednak i banalność łagodnej i dosyć nijakiej ballady "This Cut Is the Deepest "z gitarami akustycznymi i czystym wokalem Kotamäki - i chyba w takich rejonach muzycznych już lepiej posłuchać H.I.M. Podobnie jak w przypadku przeciętnego "Hate, Lead the Way' jakichś solidnych grup grających frapujący melodic black metal symfoniczny. Natomiast Anette Olzon zapewne chętnie posłuchają tu
fani NIGHTWISH bez Tarji w "Cathedral Walls". Tu w duecie z Kotamäki w takim łagodniejszym utworze typowym dla gothic/symphonic z żeńskimi wokalami, do czasu gdy się nie pojawia ciężki growl i wracamy do melodic doom/death z futurystycznymi klawiszami w tle. Anetka łagodzi to wszystko ponownie na końcu, po czym następuje również delikatnie rozpoczęty "Hearts Wide Shut" gdzie także mieszają się gatunki od grania typowego dla SATURNUS po fragmenty ocierające się o poezję śpiewaną.
W "Silent Towers" znów pojawia się H.I.M. i tylko momentami grają ciężko z growlem. Taka mieszanka nie jest do końca strawna niestety. Podobnie jak gothic/melodic black metalowy "Labyrinth of London (Horror Pt. IV)" ponownie udziałem Aleah. Horroru owszem jest nieco w części końcowej, jest jednak i trochę muzycznej łaciatości i myśl przewodnia gdzieś gubi po drodze.
Na każdym albumie był jakiś klimatyczny hit, tu początkowo na taki zapowiada się spokojnie rozpoczynający się "Of Death and Corruption" rozwija się jednak w stylu średnio ciężkich numerów NOVEMBERS DOOM w umiarkowanym tempie.
Słuchając tego albumu, stale się na coś czeka. Na coś niezwykłego co może wyniknąć z mieszania gatunków. To jakoś nie nadchodzi do rozpoczęcia się "April 14th" i tu melodyjny epicki doom pojawia się znienacka, pojawiają się wysokie uduchowione wokale, ponure recytacje i długie wybrzmiewania z powtarzalnym motywem w tle w najbardziej klasycznym stylu. Autentyczny "sad and sorrow" i jak pięknie uwypuklony w nader delikatnej i ażurowej części instrumentalnej o ambientowym charakterze. Pianino i monumentalne zwieńczenie w stylu doom/death - doskonały numer i to jest właśnie ten przebłysk geniuszu SWALLOW THE SUN.
Jeden, bo "Night Will Forgive Us" to znów typowy atmosferyczny rock wyrosły z doświadczeń ANATHEMA czy AMORPHIS na dobrym tylko poziomie z ponurym zakończeniem pełny black i death metalowych wokali.
SWALLOW THE SUN jak zwykle wykazuje się ogromną biegłością w graniu różnych gatunków muzycznych od black metalu do rocka, ale podobnie jak na "New Moon" tego mieszania jest za dużo i jest zbyt kontrastowe. Jak zwykle doskonałe brzmienie ciężkie i selektywne (świetne ustawienie perkusji chociażby) i jak zwykle średnie plany dalsze gdy się pojawiają. Dobra gitarowa robota, chociaż akurat z wybitnych solówek Raivio i Jämsen nigdy nie słynęli.
Zespół stara się być inny niż wszyscy w podobnych klimatach, ale eklektyzm ich muzyki jest bardziej dezorientujący niż zaskakujący pozytywnie.
Kolejna dobra płyta grupy eksperymentującej. Trochę za bardzo po raz kolejny.
Tym razem wszystko rozpoczyna się wyjątkowo klimatycznie od czystych wokali z udziałem Aleah (głos żeński), recytacje przeplatane growlem i screamo i tak z lekka pokręconej para symfonicznej otoczce toczy się "Emerald Forest and the Blackbird".
Konwencja "New Moon"... na pewno.
Klimatu smutku i rozpaczy jednak więcej.
Jest jednak i banalność łagodnej i dosyć nijakiej ballady "This Cut Is the Deepest "z gitarami akustycznymi i czystym wokalem Kotamäki - i chyba w takich rejonach muzycznych już lepiej posłuchać H.I.M. Podobnie jak w przypadku przeciętnego "Hate, Lead the Way' jakichś solidnych grup grających frapujący melodic black metal symfoniczny. Natomiast Anette Olzon zapewne chętnie posłuchają tu
fani NIGHTWISH bez Tarji w "Cathedral Walls". Tu w duecie z Kotamäki w takim łagodniejszym utworze typowym dla gothic/symphonic z żeńskimi wokalami, do czasu gdy się nie pojawia ciężki growl i wracamy do melodic doom/death z futurystycznymi klawiszami w tle. Anetka łagodzi to wszystko ponownie na końcu, po czym następuje również delikatnie rozpoczęty "Hearts Wide Shut" gdzie także mieszają się gatunki od grania typowego dla SATURNUS po fragmenty ocierające się o poezję śpiewaną.
W "Silent Towers" znów pojawia się H.I.M. i tylko momentami grają ciężko z growlem. Taka mieszanka nie jest do końca strawna niestety. Podobnie jak gothic/melodic black metalowy "Labyrinth of London (Horror Pt. IV)" ponownie udziałem Aleah. Horroru owszem jest nieco w części końcowej, jest jednak i trochę muzycznej łaciatości i myśl przewodnia gdzieś gubi po drodze.
Na każdym albumie był jakiś klimatyczny hit, tu początkowo na taki zapowiada się spokojnie rozpoczynający się "Of Death and Corruption" rozwija się jednak w stylu średnio ciężkich numerów NOVEMBERS DOOM w umiarkowanym tempie.
Słuchając tego albumu, stale się na coś czeka. Na coś niezwykłego co może wyniknąć z mieszania gatunków. To jakoś nie nadchodzi do rozpoczęcia się "April 14th" i tu melodyjny epicki doom pojawia się znienacka, pojawiają się wysokie uduchowione wokale, ponure recytacje i długie wybrzmiewania z powtarzalnym motywem w tle w najbardziej klasycznym stylu. Autentyczny "sad and sorrow" i jak pięknie uwypuklony w nader delikatnej i ażurowej części instrumentalnej o ambientowym charakterze. Pianino i monumentalne zwieńczenie w stylu doom/death - doskonały numer i to jest właśnie ten przebłysk geniuszu SWALLOW THE SUN.
Jeden, bo "Night Will Forgive Us" to znów typowy atmosferyczny rock wyrosły z doświadczeń ANATHEMA czy AMORPHIS na dobrym tylko poziomie z ponurym zakończeniem pełny black i death metalowych wokali.
SWALLOW THE SUN jak zwykle wykazuje się ogromną biegłością w graniu różnych gatunków muzycznych od black metalu do rocka, ale podobnie jak na "New Moon" tego mieszania jest za dużo i jest zbyt kontrastowe. Jak zwykle doskonałe brzmienie ciężkie i selektywne (świetne ustawienie perkusji chociażby) i jak zwykle średnie plany dalsze gdy się pojawiają. Dobra gitarowa robota, chociaż akurat z wybitnych solówek Raivio i Jämsen nigdy nie słynęli.
Zespół stara się być inny niż wszyscy w podobnych klimatach, ale eklektyzm ich muzyki jest bardziej dezorientujący niż zaskakujący pozytywnie.
Kolejna dobra płyta grupy eksperymentującej. Trochę za bardzo po raz kolejny.
Ocena: 7,2/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"