27.06.2018, 19:21:48
The Ordeal - Kings of Pain (2004)
Tracklista:
1. Face the Storm 04:13
2. Did you Say you Love me? 03:37
3. King of Pain 04:46
4. Unchain the Beast 03:45
5. The Lion 07:48
6. Mirrorland 06:00
7. Chained to the Dark 04:20
8. Aliens in Spain 05:44
9. Wings of Angel 05:05
Rok wydania: 2004
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Oliver Oppermann - śpiew
Kai Reuter - gitara
Cyborg Haines - bas
Philippe Candas - perkusja i instrumenty klawiszowe
Ocena: 6/10
14.09.2008
Tracklista:
1. Face the Storm 04:13
2. Did you Say you Love me? 03:37
3. King of Pain 04:46
4. Unchain the Beast 03:45
5. The Lion 07:48
6. Mirrorland 06:00
7. Chained to the Dark 04:20
8. Aliens in Spain 05:44
9. Wings of Angel 05:05
Rok wydania: 2004
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład:
Oliver Oppermann - śpiew
Kai Reuter - gitara
Cyborg Haines - bas
Philippe Candas - perkusja i instrumenty klawiszowe
Zespół z Hannoveru, którego jedynym dokonaniem płytowym był ten album, wydany przez słynną belgijską wytwórnię Mausoleum Records w kwietniu 2004 roku. Grupa złożona jest z muzyków raczej mało znanych i tylko gitarzysta Kai Reuter udzielał się poprzednio, jeszcze jako piętnastoletni letni chłopak w metalowej formacji VIVA w początkach lat osiemdziesiątych, a potem jeszcze w grupie FAIR WARNING. THE ORDEAL gra tu melodyjny heavy metal i... ma chyba najbardziej koszmarnego wokalistę, jakiego słyszałem w tym nurcie w ostatnich latach. Mowa o Oliverze Oppermannie. Jego popisy graniczą z parodią gatunku, a do tego ten jego angielski…
Mimo to płyta nie odrzuca do końca. Album ma dobre brzmienie eksponujące doskonałą grę gitarzysty Reutera, momentami nawet porywającą technicznymi smaczkami i wyczuciem konwencji. Sekcja rytmiczna stanowi tło. Niczym specjalnym się nie wyróżnia prosta perkusja i poprawny bas. Oprócz tego mamy trochę partii klawiszowych, poutykanych tu i ówdzie przez perkusistę Philippe Candasa, bez których zamieszczone na krążku kompozycje doskonale mogłyby się obejść. Większość numerów to standardowe heavy metalowe kawałki w niemieckim stylu. Tytułowy ‘King Of Pain’ czy otwierający ‘Face The Storm’ są po prostu nudne i sztampowe nie mówiąc o fatalnych ‘Aliens In Spain’ czy ‘Chained To The Dark’ lub bałaganiarskim ‘The Lion’.
Niemniej jest tu i coś innego! Gdy chłopaki grają ‘Did You Say You Love Me?’ to zupełnie inny zespół! Ten kawałek z nowometalowymi, (ale nie nu-metalowymi) aranżacjami i długo łomocącym w głowie zaraźliwym refrenem, zadziornie zaśpiewany przez Oppermanna jest znakomity! Do tego dochodzą świetne melodycznie ‘Mirrorland’ i ‘Wings Of An Angel’, oba z doskonałymi gitarami. To kawałki bardzo dobrze skonstruowane i widać, że taki styl znacznie bardziej Niemcom leży. Wyróżnia się jeszcze szybki i energiczny ‘Unchain The Beast’, jednak wepchnięto do niego zupełnie niepotrzebnie zmiany tempa i klawiszowe pasaże zamiast ostrej solówki gitarowej. Zapewne w zamyśle miał to być sztandarowy koncertowy wymiatacz, ale trochę nie udał się, niestety. Swoją drogą ciekawe, jak u nich było i jest z frekwencją na koncertach? Reszta naprawdę nie jest warta uwagi.
Tak sobie dumam, że gdyby chłopaki nagrali skromną EPkę z innym wokalistą, dając na niej wyłącznie swoje najlepsze utwory, a potem czmychnęliby raz na zawsze ze sceny, to przeszliby do historii jako tajemnicza i niespełniona nadzieja niemieckiego metalu. A tak jest, jak jest. Czyli może być.
Mimo to płyta nie odrzuca do końca. Album ma dobre brzmienie eksponujące doskonałą grę gitarzysty Reutera, momentami nawet porywającą technicznymi smaczkami i wyczuciem konwencji. Sekcja rytmiczna stanowi tło. Niczym specjalnym się nie wyróżnia prosta perkusja i poprawny bas. Oprócz tego mamy trochę partii klawiszowych, poutykanych tu i ówdzie przez perkusistę Philippe Candasa, bez których zamieszczone na krążku kompozycje doskonale mogłyby się obejść. Większość numerów to standardowe heavy metalowe kawałki w niemieckim stylu. Tytułowy ‘King Of Pain’ czy otwierający ‘Face The Storm’ są po prostu nudne i sztampowe nie mówiąc o fatalnych ‘Aliens In Spain’ czy ‘Chained To The Dark’ lub bałaganiarskim ‘The Lion’.
Niemniej jest tu i coś innego! Gdy chłopaki grają ‘Did You Say You Love Me?’ to zupełnie inny zespół! Ten kawałek z nowometalowymi, (ale nie nu-metalowymi) aranżacjami i długo łomocącym w głowie zaraźliwym refrenem, zadziornie zaśpiewany przez Oppermanna jest znakomity! Do tego dochodzą świetne melodycznie ‘Mirrorland’ i ‘Wings Of An Angel’, oba z doskonałymi gitarami. To kawałki bardzo dobrze skonstruowane i widać, że taki styl znacznie bardziej Niemcom leży. Wyróżnia się jeszcze szybki i energiczny ‘Unchain The Beast’, jednak wepchnięto do niego zupełnie niepotrzebnie zmiany tempa i klawiszowe pasaże zamiast ostrej solówki gitarowej. Zapewne w zamyśle miał to być sztandarowy koncertowy wymiatacz, ale trochę nie udał się, niestety. Swoją drogą ciekawe, jak u nich było i jest z frekwencją na koncertach? Reszta naprawdę nie jest warta uwagi.
Tak sobie dumam, że gdyby chłopaki nagrali skromną EPkę z innym wokalistą, dając na niej wyłącznie swoje najlepsze utwory, a potem czmychnęliby raz na zawsze ze sceny, to przeszliby do historii jako tajemnicza i niespełniona nadzieja niemieckiego metalu. A tak jest, jak jest. Czyli może być.
Ocena: 6/10
14.09.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"