21.10.2018, 21:18:39
Orion's Reign - Scores of War (2018)
tracklista:
1.Elder Blood 05:57
2.Together We March 05:18
3.Gravewalker 06:01
4.The Undefeated Gaul 04:20
5.An Adventure Song 05:36
6.Freedom is not Negotiable 04:51
7.Nostos 02:56
8.Warrior's Pride 05:33
9.Withering Heart 06:13
10.Last Stand 04:24
11.Ride to War 06:01
rok wydania: 2018
gatunek: symphonic epic power metal
kraj: Grecja
skład zespołu:
Daniel Vasconcelos – śpiew
George Thanasoglou – gitara
Michael Batistatos – gitara, gitara basowa
Kirk Gazouleas – instrumenty klawiszowe
Noel Kardaris – perkusja
George Thanasoglou – gitara
Michael Batistatos – gitara, gitara basowa
Kirk Gazouleas – instrumenty klawiszowe
Noel Kardaris – perkusja
oraz gościnnie:
Marit Minniva Børresen - śpiew ("Nostos")
Tim "Ripper" Owens - śpiew ("Together We March")
Mark Boals - śpiew ("Last Stand")
Bob Katsionis - instrumenty klawiszowe ("Last Stand")
ORIONS'S REIGN dziesięć lat temu wydał bardzo solidny album power metalowy "Nuclear Winter" i od tego czasu przypominał o sobie czasem pojedynczymi nagraniami prezentowanymi w wersji digital. Grupa przez lata zmagała się z brakiem wokalisty i ten problem został rozwiązany dopiero w roku 2015 wraz z dołączeniem Brazylijczyka Daniela Vasconcelosa. Swój niewątpliwy talent ujawnił on na albumie Christophera Lee "Charlemagne: The Omens of Death" z 2013 roku, gdzie wcielił się w rolę Oliviera, jednak potem przez długi czas nic za tym nie poszło.
Mając w końcu wokalistę ORIONS REIGN rozpoczął przygotowywanie materiału na drugą płytę, tym razem w stylu symfonicznego epickiego power i album ten ukazał się nakładem Pride & Joy Music 19 października 2018 roku.
Ta płyta to absolutne wydarzenie muzyczne roku. Co parę miesięcy ktoś tam próbuje zmierzyć się z tym gatunkiem, a efekty są różne. A to sztampowe ograne kompozycje, a to symfonizacje marne, a to bezbarwny wokalista...
ORION'S REIGN zdeklasował wszystkich i wszystko nie tylko w tym roku i równie nasyconego monumentalną pompatyczną rycerską epiką próżno szukać patrząc sporo lat wstecz. Jeśli MAGIC KINGDOM udźwignął ten ciężar i w końcówce nie wytrzymał w 2010, to Grecy triumfalnie dokonali tego w roku 2018.
Na Odyna! Co za wspaniałe epickie rozpoczęcie w postaci Elder Blood! Tu od razu uwaga ogólna - orkiestracje, symfonizacje, tła teatralne są na tym albumie wyśmienite, zwłaszcza chóry. Podniosłe, prawdziwie dramatyczne, bombastyczne! No i ten Daniel Vasconcelos. Co za głos na wznoszącej. Jaka lekkość artykulacji i jakie wyczucie konwencji. Mistrz!
Gitarowe popisy George Thanasoglou wyborne, eleganckie i pełne świeżości. Ogólnie to wykonanie... Godne najwyższego szacunku.
Together We March to rycerski, power metalowy zaśpiewany gościnnie przez Tima "Rippera" Owensa i "Ripper" po raz kolejny rozdziera głosem w mega epickich zwrotkach i refrenach. Co za duma, co za moc! Co za duet z Danielem! Gravewalker, nasycony orkiestracjami, to kroczący numer wspierany chórami i pełną ekspresji manierą wykonawczą wokalisty oraz refrenie, przy którym wymięka MANOWAR. No, po prostu coś niesamowitego. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na bardzo zgrabne i nienachalne wykorzystanie elementów muzyki celtyckiej, która w różny sposób będzie się tu jeszcze pojawiać w innych kompozycjach. The Undefeated Gaul jest szybki, dosyć agresywny, z chórami stylu RHAPSODY, mocnymi zagraniami gitarowymi i mieszanką epickich męskich wokali z brutalnymi i apokaliptycznym shredem Thanasoglou, a w An Adventure Song mamy gwałtowną zmianę klimatu na piękną lotną, pieśń barda. Jaka nośna jest ta melodia, jaka skoczna i zarazem osadzona w średniowiecznej kulturze zamkowej.
Together We March to rycerski, power metalowy zaśpiewany gościnnie przez Tima "Rippera" Owensa i "Ripper" po raz kolejny rozdziera głosem w mega epickich zwrotkach i refrenach. Co za duma, co za moc! Co za duet z Danielem! Gravewalker, nasycony orkiestracjami, to kroczący numer wspierany chórami i pełną ekspresji manierą wykonawczą wokalisty oraz refrenie, przy którym wymięka MANOWAR. No, po prostu coś niesamowitego. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na bardzo zgrabne i nienachalne wykorzystanie elementów muzyki celtyckiej, która w różny sposób będzie się tu jeszcze pojawiać w innych kompozycjach. The Undefeated Gaul jest szybki, dosyć agresywny, z chórami stylu RHAPSODY, mocnymi zagraniami gitarowymi i mieszanką epickich męskich wokali z brutalnymi i apokaliptycznym shredem Thanasoglou, a w An Adventure Song mamy gwałtowną zmianę klimatu na piękną lotną, pieśń barda. Jaka nośna jest ta melodia, jaka skoczna i zarazem osadzona w średniowiecznej kulturze zamkowej.
W Freedom is not Negotiable znowu rasowy power metal symfoniczny i ta kompozycja rozkwita w potężnych chóralnym refrenie. Mocarze tam w tych chórkach śpiewają po prostu! Jeśli Nostos traktować jako swojego łącznik/przerywnik, to jest samo w sobie małe arcydzieło. Zwiewny, bezbłędny technicznie wokal Norweżki Marit Minniva Børresen, doskonałe godne najlepszych operatica wzorców duety z Danielem i wspaniała atmosfera przypominająca największe killery FALCONER. Miazga! Warrior's Pride to klasyczny rycerski power metal, w greckiej tradycji, melodyjny i potoczysty w tradycji ELWING i WARDRUM, z growlami i bardzo oszczędną symfoniką na drugim planie. Potem przecudnej urody balladowy song z pianinem, smyczkami i chórami żeńskimi Withering Heart. Smutek, rozpacz, rezygnacja i taki przepiękny refren polatujący ku słońcu... Poruszające, poruszające do głębi. W dynamicznym i dramatycznym Last Stand, znaczna część wokali to dzieło drugiego znamienitego gościa - Marka Boalsa. Ten to potrafi wydobyć teatralny artyzm, tym bardziej do takiej muzyki! Zagrał tu też drugie solo klawiszowe dobry duch greckiego metalu Bob Katsionis. A on nie gra ze wszystkimi...
No i finał. Potężny, fantastyczny finał w postaci manowarowego Ride to War. Stal, krew, honor i wszystko, co ważne i najważniejsze. Narastająca moc, narastające emocje. Absolutny true metal bez żadnych domieszek.
I koniec... Jaka szkoda, że ta rycerska, baśniowa przygoda dobiegła końca...
Realizacja jest perfekcyjna. Mastering to dzieło Jensa Bogrena i jest to praca wykonana bez zarzutu. Tak właśnie powinna brzmieć płyta z taką muzyką. Nie za lekko, nie za ciężko, wieloplanowo.
Ogólnie po prostu szok i niedowierzanie... Kto tego nie słyszał ten niczego nie słyszał w epickim symfonicznym power metalu.
Metalowa sensacja roku 2018.
Absolutny KULT i jak mawiają Anglicy - "Masterpiece!"
ocena: 10/10
new 21.10.2018
Absolutny KULT i jak mawiają Anglicy - "Masterpiece!"
ocena: 10/10
new 21.10.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"