Jupiter
#1
Jupiter - Zeus ~Legend Never Die~ (2019)

[Obrazek: R-13452493-1554487152-5019.jpeg.jpg]

tracklista:
1.New World Order 01:07
2.Theory of Evolution 05:07
3.Beyond the Horizon 04:56
4.Drastic Night 04:08
5.Show Must Go On 03:50
6.Straight into the Fire 03:46
7.Angel's Wings 05:10
8.No Cry No More 04:43
9.Tempest 04:01
10.The Spirit Within Me 04:49
11.Tears of the Sun 04:31
12.Memories of You 05:26
13.Zeus:Ⅰ. Legend Never Die / Ⅱ. Conversations with God 11:51

rok wydania: 2019
gatunek: melodic power metal/ neoclassical symphonic/ extreme modern metal
Kraj: Japonia

skład zespołu:
Atsushi Kuze - śpiew
Teru - gitara
Kawamura Masaya (Hizaki) - gitara, gitara basowa, programowanie
Daisuke - perkusja

Można dyskutować, czy przekształcenie VERSAILLES w JUPITER w roku 2013 było dobrym pomysłem. Wmawianie na siłę, ze pierwsze wcielenie JUPITER było krokiem naprzód w stosunku do muzyki VERSAILLES to trochę takie zaklinanie rzeczywistości, bo  z Zinem jako wokalistą ta grupa stała się w znacznej mierze klasycznym przykładem JRocka z turbodoładowaniem tu i ówdzie i bardziej trywialną formą sceniczną Visual Kei niż poprzednio.
Tymczasem Zina już od od 2018 nie ma, jest także nowy perkusista i zespół prezentuje teraz nieco inny styl na nowej, trzeciej płycie wydanej 3 kwietnia 2019 . Przyjście jako wokalisty Atsushi Kuze z CONCERTO MOON wymusiło na Teru i Hizaki pewne dostosowanie wszystkiego do warunków wokalnych Kuze, ponadto prawa japońskiego rynku muzycznego są nieubłagane...
Ogromna liczba płyt z gatunku power JRocka w tym kraju rozwadnia zainteresowanie tym, co naprawdę warte uwagi i JUPITER z Kuze kieruje się ku muzyce bardziej wysublimowanej, a mniej mainstreamowej, o ile można powiedzieć, że GALNERYUS nie jest obecnie reprezentantem mainstreamu. JUPITER nagrał album w stylu tego, co ikona japońskiego (i światowego) power metalu nagrywa z Masatoshi Ono od prawie dekady i przemieścił na płaszczyznę oceny ich muzyki właśnie z tej perspektywy.

Przy całym szacunku dla Ono, Kuze jest wokalistą lepszym, co udowodnił w CONCERTO MOON, no ale jak wiadomo nie da się prześcignąć kosmicznych czarodziei - instrumentalistów z GALNERYUS. Dlatego, mimo niewątpliwego kunsztu Teru, JUPITER zawsze  w tej kategorii z GALNERYUS przegra.
Wysokiej klasy melodyjnego power metalu z elementami neoklasycznymi i symfonicznymi jednak na tym albumie nie brakuje. Do najciekawszych kompozycji w tej grupie należą szybkie, płynne i bogato ozdobione Theory of Evolution, Straight into the Fire (wyborna rytmika!). W aspekcie symfonicznym można było może zrobić nieco więcej, ale potoczysty przebojowy No Cry No More z żeńskimi chórami prezentuje się bardzo okazale. No, i te fragmenty wskazujące na inspiracje ADAGIO! Znakomity jest dynamiczny, nowocześnie zagrany Drastic Night z amerykańskimi akcentami i sporymi nawiązaniami do późnego ANTHEM. Świetna melodia, świetny plan klawiszowy i świetny Teru! W jakiś sposób grupa nawiązuje do VERSAILLES w wybornym, nerwowym, modern melodic metalowym Show Must Go On i tak, z kapitalnymi samplerami i growlami dawno w Japonii nikt nie grał. Szkoda, że nie zdecydowali się przygotować całej płyty  w podobnym stylu, bo i Tempest jest wyśmienity. Jest tu także extreme melodic metalowy Angel's Wings w stylu CHIDREN OF BODOM, w takim starym stylu Finów, bo wstawek neoklasycznych (gitarowe sola) to nie brak.
JRockowego słodkiego songu przy pianinie nie mogło zabraknąć i gdy się zaczyna The Spirit Within Me ciśnie się na usta - "znowu to samo", tymczasem to tylko wstęp,  a potem JUPITER gra tu porywający melodic power metal w najlepszej tradycji GALNERYUS. No, lekkie zaskoczenie... Co za modern moc gitar! No, a potem kolejny hit z tych obszarów  - Tears of the Sun rozkwitający w klasycznym uroczystym, japońskim słonecznym refrenie. Memories of You to dostojny song, poruszający i pełen patosu i tylko oceniając go bardzo powierzchownie można zaliczyć to do radiowego JRocka.
Album wieńczy realna próba zmierzenia się z GALNERYUS w rozbudowanej formie w Zeus, złożonym z dwóch części. Trochę zbyt ograna ograna melodia, trochę jednak zbyt mało dali z siebie instrumentaliści w partiach solowych, klawisze raczej przewidywalne... Po prostu bardzo dobrze i nic ponad poziomy nie polatuje.

Kuze to Kuze. Dyskusji nie ma. Jest to czołowy japoński wokalista metalowy obecnie. Hizaki i Teru jak zwykle w wysokiej formie, czego by nie grali, natomiast trzeba przyznać, że w zasadzie początkujący perkusista Daisuke zagrał w tym doborowym towarzystwie bez kompleksów, zagrał energicznie, kreatywnie i bezbłędnie.
Brzmieniowo mamy do czynienia z nieco gorszą wersją ostatnich płyt GALNERYUS, ale tylko nieco. Głębsza perkusja by nie zaszkodziła...
Zeus dopomógł i JUPITER nagrał rasowy, zróżnicowany i bogaty formalnie album, twardo lokujący ten zespół w czołówce melodyjnego japońskiego metalu.

ocena 8,9/10

new 16.04.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Jupiter - Classical Element (2013)

[Obrazek: R-4845019-1377288701-2552.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Introduction 01:58       
2. Blessing of the Future (Remix) 06:03       
3. Decadence 05:33     
4. Rhythmos 04:35       
5. Scarlet 04:45     
6. Nostalgie 05:07     
7. Heaven's Atlas 04:20     
8. Allegory Cave 03:50     
9. Symmetry Breaking 06:44     
10. Forever with You 05:37
11. Atmosphere 05:30     
12. Classical Element 12:01       
13. Conclusion 01:31

Rok wydania: 2013
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Japonia

skład zespołu:
Zin - śpiew
Teru - gitara
Hizaki - gitara
Masashi - bas
Yuki - perkusja

Mimo bardzo przeciętnej ostatniej płyty, rozpad VERSAILLES było bardzo smutną wiadomością. Rok później jednak założone zostało JUPITER i w składzie są wszyscy członkowie VERSAILLES, poza wokalistą Kamijo, który zastąpiony został przez Zin, który ma doświadczenie, jeśli chodzi o zespoły z kręgu visual kei.

GALNERYUS wylewa się z Blessing of the Future i jest to zagrane na wysokim poziomie, podobnie jak inspirowany RHAPSODY OF FIRE, zagrany z ogromnym rozmachem Decadence.
To są kompozycje bardzo dobre, coś jeszcze z wyższych sfer jest może Heaven's Atlas i przewidywalnym, ale dobry Nostalgie, ale jako całokształt płyta stwarza wrażenie nierównej, wyliczonej i rzadko wybija się ponad poziom bardzo dobrej, ale jednocześnie wtórnej japońskiej płyty z kręgów melodic metalu czy visual kei.
Symmetry Breaking to typowy melodic power metal z growlami dla dodania pikanterii, której zabrakło solidnego refrenu, Rhythmos to typowa dla visual kei kompozycja bez historii jakich wiele. Allegory Cave to próba wplatania extreme melodic metalu jako próba nadania mroku, ale to nie wyrasta ponad poziom SPINALCORD. Atmosphere to poprawnie zrealizowany power metal, ale generyczny. Ładnie prezentuje się Forever With You, ale to ballada oparta na sprawdzonych wzorcach.
Jest trwający 12 minut kolos Classical Element i to bardzo przeciętne granie visual kei podlane jrockiem i bardzo małą nutą metalu. Bardzo miałka kombinacja z nieciekawym refrenem, bardzo słabą melodią. Na dobrą sprawę jedynie solo jest tutaj warte uwagi i niewiele ponad to.

Brzmienie jest dobre, lekko przybrudzone, gitary ustawione pod GALNERYUS, ale gdyby było czystsza i ostrzejsze, to album by tylko zyskał, a tak to brzmi jak kolejna płyta z szeregu.
Przy ostatniej płycie VERSAILLES można było odnieść wrażenie, że technicznie została wyliczona aż za bardzo i w tym wszystkim zabrakło melodii i refrenów. Tutaj technika zeszła na nieco dalszy plan, ale potrafi być granie przewidywalne i wtórne, którego słucha się dobrze, bez irytacji, ale tylko obojętnie przemija.
Zin to niezły wokalista, daje radę i słychać, że to nie był wybór przypadkowy i nie ma sztucznego nadęcia i teatralności wielu grup visual kei. Na scenie metalowej jednak to raczej kolejny dobry głos, ale bez przebłysku.
Przebłysku i tożsamości na tym albumie zabrakło. W większości powielanie schematów, dobre melodie, ale bez wychodzenia poza bezpieczne i sprawdzone obszary.
Mówi się, że JUPITER to krok naprzód względem VERSAILLES.
Patrząc na ostatni album VERSAILLES i ten, raczej co do tego nie ma wątpliwości.
Patrząc jednak na wcześniejsze albumy VERSAILLES, JUPITER to dwa kroki wstecz.

Ocena: 7.4/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości