Abstract Symphony
#1
Abstract Symphony - Out of the Ashes Into The Light (2017)

[Obrazek: R-11319116-1514125615-3143.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Into the Light 01:03
2.New Kingdom 04:28
3.Dreams (Don't Fade) 05:01
4.Into Your Eyes 04:38
5.Wings Without Destiny 00:29
6.The Master of Sorrow 06:19
7.Who’s to Blame 03:40
8.Dark Wings 05:25
9.End of Days 01:11
10.Wondering Why 05:33
11.Nobody Knows 04:00
12.Infinite Desire 05:00
13.Out of the Ashes 01:30

rok wydania: 2017
gatunek: neoclassical power metal
kraj: Chile

skład zespołu:
Marcelo Carvajal - śpiew
Esteban Hulloa Castro - gitara
Esteban Hulloa V. - gitara
Christopher Farías - gitara basowa
Sebastián Pontigo - perkusja
J.J. Roldan - instrumenty klawiszowe

Neoklasycznego power metalu w ostatnich latach pojawia się bardzo mało. Ci, którzy mówili o śmierci tego gatunku chyba mieli rację. Tym bardziej należy zwrócić uwagę na nowy band z Chile ABSTRACT SYMPHONY, który zadebiutował jako grupa niezależna we wrześniu 2017 tym właśnie albumem.

ABSTRACT SYMPHONY sięga w przeszłość szwedzką i ich muzyka jest generalnie wypadkową stylów MAJESTIC, MEDUZA i TIME REQUIEM, opierając się o mocny fundament klawiszowy i wirtuozerską grę dwóch Estebanów Hulloa. Kompozycje są w znacznej mierze oparte o wątki heroiczne, epickie i opatrzone bardzo kompetentnie skonstruowanymi melodiami.
Dwa kapitalne numery rozpoczynają ten  album i trudno pozostać obojętnym wobec pełnego dynamizmu New Kingdomczy niezmiernie eleganckiego i w pewnym sensie monumentalnego Dreams (Don't Fade).
Jest tu także pewna ilość klasycznego melodyjnego power metalu z małym rysem neoklasycznym w stylu AT VANCE, jak bardzo dobry Into Your Eyes, czy wyśmienicie zrobiony i wykonany z pasją The Master of Sorrow w stylu STORMWIND.
Bardzo dawno już nikt nie grał niczego w stylu STORMWIND, choć w tej kompozycji w części instrumentalnej słychać także i nieco bardziej progresywne brzmienia. Dark Wings jest rycerski, epicki i heroiczny w melodii, ale tutaj Marcelo Carvajal, powinien jednak zaśpiewać ogólnie mocniej. Nie do końca przez to został wykorzystany posępny surowy klimat tworzony przez gitarzystów. Za to Wondering Why jest fantastyczny i porywający tempem i piękną ciepłą melodią. Klawisze w tle tworzą delikatny plan drugi, a wszystko dąży do prostego, ale pełnego uroku refrenu. Słychać także, że ekipa nie chce pozostawać w kręgu bardzo prostego grania i po raz kolejny mamy tu pełną indywidualnych popisów część instrumentalną - neoklasycznie -progresywną.
Do słabszych punktów albumu raczej bezbarwna, pastelowa ballada przy pianinie Who’s to Blame i tu grupa nie bardzo potrafi utrzymać uwagę słuchacza. Zdecydowanie lepszy jest obowiązkowy na takich albumach romantyczny song Nobody Knows, zarazem nostalgiczny i dystyngowany jak kompozycje Yngwie Malmsteena. Tylko niepotrzebne tu były te bardzo wysokie, zanadto egzaltowane wokale. Tu piękna muzyka broni się sama, bez korzystania  z takich chwytów.
Na zakończenie przedstawiony został pełen patosu znakomity Infinite Desire i czy może być bardziej klasyczny przykład grania neoclassical power metalu? No przecież nie. Piękna kompozycja.

Gitarzyści są wyborni. To najwyższa klasa gry neoklasycznej i choć nie nadużywają shredu, to potrafią oczarować i bez niego. Masywne klawisze J.J. Roldana dodają tu mocy na planie pierwszym i drugim i ta intensywność ich wykorzystania bez uciekania się do symfonizacji przypomina późne nagrania TIME REQUIEM. Bardzo dobrze gra również sekcja rytmiczna, pokonując bez problemu nieraz trudne podziały rytmiczne, tworzone przez gitarzystów. Przy okazji takich albumów wokalista zawsze jest oceniany surowo, ale Marcelo Carvajal zaśpiewał tu dobrze, a miejscami bardzo dobrze i tych kilka małych wpadek w bardzo trudnym przecież wykonawczo repertuarze można mu darować.

Produkcja jest dobra, ale chyba nieco zbyt surowa. Cichsza perkusja i bardziej wypolerowane brzmienie gitar lepiej by wpłynęło na odbiór. Za to sound instrumentów klawiszowych i moc głosu wokalisty zostały dobrane w sposób udany.
ABSTRACT SYMPHONY gra bardzo trudny podgatunek metalu. Łatwo tu się ośmieszyć brakiem umiejętności i nieudolnością kompozytorską, bo słynne zespoły z przeszłości (wcale nie takiej odległej) wyśrubowały poziom bardzo, bardzo wysoko. Chilijczycy zdali egzamin wybornie i wielkie brawa za odwagę w podjęciu wyzwania na obszarze metalu neoklasycznego.


ocena: 8,9/10

new 30.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości