28.06.2018, 12:33:20
Viathyn - The Peregrine Way (2010)
tracklista:
1. Antebellum 02:03
2. Heathen Arise 06:15
3. Sirenum Scopuli 06:26
4. Through the Orchard 08:42
5. The Oracle's Prophecy 08:04
6. Blackened Woods 05:58
7. The Twilight Haven 08:39
8. Frail Titan 06:26
9. Canvas 05:08
10. The Antique Man 06:33
Rok wydania: 2010
Gatunek: melodic epic folk/progressive power metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Tomislav Crnkovic - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Jake Wright - gitara
Alex Kot - bas
Dave Crnkovic - perkusja
Ocena: 7,7/10
8.08.2010
tracklista:
1. Antebellum 02:03
2. Heathen Arise 06:15
3. Sirenum Scopuli 06:26
4. Through the Orchard 08:42
5. The Oracle's Prophecy 08:04
6. Blackened Woods 05:58
7. The Twilight Haven 08:39
8. Frail Titan 06:26
9. Canvas 05:08
10. The Antique Man 06:33
Rok wydania: 2010
Gatunek: melodic epic folk/progressive power metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Tomislav Crnkovic - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Jake Wright - gitara
Alex Kot - bas
Dave Crnkovic - perkusja
VIATHYN to nowy zespół na scenie kanadyjskiej, stworzony przez braci Crkovic w 2006 roku.
Ten album to debiut grupy, wydany w sierpniu własnym sumptem i zawierający zestaw dotychczas przygotowanych przez VIATHYN nagrań. Grupa prezentuje dosyć ciekawą mieszankę power metalu i elementów folk, podkreślających jednak tylko epicko-baśniowy charakter samych kompozycji.
Grupa muzycznie pozostaje poza głównym nurtem typowego melodic power metalu w stylu europejskim, oferuje bowiem kompozycje bardziej rozbudowane, dłuższe i naznaczone w konstrukcji pierwiastkiem progresywnym. Część ma ponad 8 minut i są one bardzo zgrabnie zbudowane, a dzieje się tu dużo. Uzyskano przy tym bardzo ładne brzmienie. Mocne, głębokie, wieloplanowe, z ciekawie rozłożonymi klawiszami i przestrzenna sekcją rytmiczną. Staranna produkcja, szczególiki wycyzelowane i jak na self, to wielkie brawa pod tym względem. Te melodie także są bardzo przyjemne, power i folk w krużgankowym stylu, ale taki wysmakowany, pastelowy bez nadmiernej tanecznej skoczności.
Wokalista śpiewa najlepiej w miejscach i kompozycjach romantycznych, pół balladowych jak w Through the Orchard. Jest też i odrobina grania inspirowanego folklorem celtyckim (The Oracle's Prophecy). Co ważne - to jest cały czas power metal, ładnie ubarwiany tym, co power metalem nie jest. Jest też co nieco epiki w łagodnej formie, takiej ciepłej i romantycznej jak w Blackened Woods. Nieraz się długo rozkręcają jak w The Twilight Haven, gdzie klawiszowo-gitarowa galopada pojawia się późno, ale jak już, to w sensownych miejscach i czasie. Tu też fajne elementy symfoniczne są włączone w folkową oprawę. Znakomity jest celtycki Frail Titan szczególnie w pierwszej części i szkoda, że ten skoczny motyw nie został szerzej wykorzystany, a dalej zespół powraca do typowego power metalowego grania bez kolejnych nawiązań do wstępnego motywu. Są i pewne wpadki, jak nieudany plumkający akustycznie Canvas ze słabymi wokalami i bez rozpoznawalnej w jakiś sposób melodii. Zakończenie mogłoby być lepsze, bo The Antique Man ozdobiony "antycznymi" motywami nic tu nie wnosi.
Ogólnie instrumentalnie bez zarzutu, także pod względem interesujących narracyjnie solówek gitarowych, brzmienie świetne, ale jakby płyta była skrócona o te słabsze rzeczy, byłoby bardzo dobrze. Także wokalista o mocniejszym czy bardziej plastycznym głosie by się przydał. Jest lekko schowany za instrumentami i słusznie, bo jednak brak mu często dynamiki i plastyczności, jaka by się w opowiadaniu tych historii przydała. Zespół wie, co chce grać, nie kopiuje bezmyślnie nikogo i do nikogo nie stara się upodabniać. Granie z pomysłem, pozbawione kantów i zadziorów oraz tej szorstkości, jaka często psuje efekt na podobnych płytach z Europy.
Kolejny zespół z Kanady, podtrzymujący tradycje fantasy power metalu na solidnym poziomie.
Ten album to debiut grupy, wydany w sierpniu własnym sumptem i zawierający zestaw dotychczas przygotowanych przez VIATHYN nagrań. Grupa prezentuje dosyć ciekawą mieszankę power metalu i elementów folk, podkreślających jednak tylko epicko-baśniowy charakter samych kompozycji.
Grupa muzycznie pozostaje poza głównym nurtem typowego melodic power metalu w stylu europejskim, oferuje bowiem kompozycje bardziej rozbudowane, dłuższe i naznaczone w konstrukcji pierwiastkiem progresywnym. Część ma ponad 8 minut i są one bardzo zgrabnie zbudowane, a dzieje się tu dużo. Uzyskano przy tym bardzo ładne brzmienie. Mocne, głębokie, wieloplanowe, z ciekawie rozłożonymi klawiszami i przestrzenna sekcją rytmiczną. Staranna produkcja, szczególiki wycyzelowane i jak na self, to wielkie brawa pod tym względem. Te melodie także są bardzo przyjemne, power i folk w krużgankowym stylu, ale taki wysmakowany, pastelowy bez nadmiernej tanecznej skoczności.
Wokalista śpiewa najlepiej w miejscach i kompozycjach romantycznych, pół balladowych jak w Through the Orchard. Jest też i odrobina grania inspirowanego folklorem celtyckim (The Oracle's Prophecy). Co ważne - to jest cały czas power metal, ładnie ubarwiany tym, co power metalem nie jest. Jest też co nieco epiki w łagodnej formie, takiej ciepłej i romantycznej jak w Blackened Woods. Nieraz się długo rozkręcają jak w The Twilight Haven, gdzie klawiszowo-gitarowa galopada pojawia się późno, ale jak już, to w sensownych miejscach i czasie. Tu też fajne elementy symfoniczne są włączone w folkową oprawę. Znakomity jest celtycki Frail Titan szczególnie w pierwszej części i szkoda, że ten skoczny motyw nie został szerzej wykorzystany, a dalej zespół powraca do typowego power metalowego grania bez kolejnych nawiązań do wstępnego motywu. Są i pewne wpadki, jak nieudany plumkający akustycznie Canvas ze słabymi wokalami i bez rozpoznawalnej w jakiś sposób melodii. Zakończenie mogłoby być lepsze, bo The Antique Man ozdobiony "antycznymi" motywami nic tu nie wnosi.
Ogólnie instrumentalnie bez zarzutu, także pod względem interesujących narracyjnie solówek gitarowych, brzmienie świetne, ale jakby płyta była skrócona o te słabsze rzeczy, byłoby bardzo dobrze. Także wokalista o mocniejszym czy bardziej plastycznym głosie by się przydał. Jest lekko schowany za instrumentami i słusznie, bo jednak brak mu często dynamiki i plastyczności, jaka by się w opowiadaniu tych historii przydała. Zespół wie, co chce grać, nie kopiuje bezmyślnie nikogo i do nikogo nie stara się upodabniać. Granie z pomysłem, pozbawione kantów i zadziorów oraz tej szorstkości, jaka często psuje efekt na podobnych płytach z Europy.
Kolejny zespół z Kanady, podtrzymujący tradycje fantasy power metalu na solidnym poziomie.
Ocena: 7,7/10
8.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"