01.05.2020, 13:22:37
Meteora - Our Paradise (2017)
Tracklista:
1. Chained 05:08
2. After the Civil War 05:17
3. Mind Sanctuary 06:14
4. Scavengers of Vanity 05:47
5. Scarlet Moon 05:27
6. Shout to Existence 05:53
7. Aversum 03:57
8. Heritage 04:06
9. End of Eternity 04:26
10. Our Paradise 06:21
Rok: 2017
Csaba Solymosi - gitara
Máté Fülöp - bas, śpiew
Atilla Király - instrumenty klawiszowe
Gościnnie:
Márió Krajczár - perkusja
Ádám Attila Kurucz - gitara (7)
SteelHammer
Tracklista:
1. Chained 05:08
2. After the Civil War 05:17
3. Mind Sanctuary 06:14
4. Scavengers of Vanity 05:47
5. Scarlet Moon 05:27
6. Shout to Existence 05:53
7. Aversum 03:57
8. Heritage 04:06
9. End of Eternity 04:26
10. Our Paradise 06:21
Rok: 2017
Gatunek: Symphonic Gothic Metal
Kraj: Węgry
Skład zespołu:
Holló Noémi - śpiewCsaba Solymosi - gitara
Máté Fülöp - bas, śpiew
Atilla Király - instrumenty klawiszowe
Gościnnie:
Márió Krajczár - perkusja
Ádám Attila Kurucz - gitara (7)
METEORA ma za sobą dość długą historię, bo zespół powstał w 2010 roku, ale dość długo przebywał w niszy, a EP w 2014 nie wywołało większej sensacji i nie zainteresowała się nimi żadna wytwórnia. Lata leciały, ale w końcu w 2017 roku, własnym nakładem został wydany debiut Our Paradise.
Są bogate orkiestracje i momentami surowizna EPICA, czasami coś z NIGHTWISH, słychać to już w otwieraczu Chained, a w Mind Sanctuary szczególnie, gdzie pobrzmiewa też gdzieś DIMLIGHT. Z początku są to kompozycje bardzo poprawne i Chained, After the Civil War to tylko poprawne utwory, które giną i toną w morzu przeciętności.
Interesująco zaczyna się robić w Scarlet Moon, gdzie wprowadzają ozdobniki neoklasyczne i grają nieco bardziej powerowo. Shout to Existence to może ciekawe połączenie TRISTANIA z EPICA, ale tutaj wokalnie to nie działa, bo Holló Noémi śpiewa wyżej niż typowa japońska wokalistka powerowa.
Takie płyty nie mogą się obejść bez utworu przy pianinie i tak samo oklepanym jak każdy jest Aversum, który może by i nie był taki zły, gdyby nie zbyt wysoki śpiew wokalistki. End of Eternity jest bardzo dobre, mocno osadzone w stylistyce NIGHTWISH, ale i dlatego, że Noémi stara się śpiewać w niższych rejestrach i nie pieje. Dalej jest połączenie EPICA i TRISTANIA w mrocznym Our Paradise i jest to niestety tylko poprawne.
W przeciwieństwie do poprawnych i zgodnie ze schematem kompozycji, brzmienie jest solidne i zrealizowane bardzo profesjonalnie. Bardzo dobre ustawienie perkusji, świetnie umiejscowiony i dobrze słyszalny bas, który często w takiej muzyce prawie nie istnieje i za to należy się pochwała.
Sama realizacja rzemieślnicza i podręcznikowa, ze zbyt wysokimi wokalizami żeńskimi, które potrafią być bardzo męczące i aż nazbyt agresywnymi growlami. Orkiestracje na plus, ale brak solidnych melodii i węgierskie, szorstkie wykonanie sprawiają, że płyta się dłuży i po prostu męczy.
Album przeszedł bez większego echa i nie ma co się dziwić.
Ocena: 5.8/10
SteelHammer