20.05.2020, 19:57:46
Ogólny poziom trudności jest fajny, w Przebudzeniu też musiałem bardzo mocno z początku kminić jak pewne rzeczy rozegrać, jak zdobyć te punkty doświadczenia itp. Konieczność zbierania każdej roślinki jest tym lepsza, bo zawsze je zbieram, ale teraz mam w tym rzeczywisty cel bardziej boli brak many w przypadku gry pod ten atrybut. Stety-niestety, miecze na manę regenerują ją, więc wystarczy założyć go, rzucić czary, ściągnąć i założyć ponownie...
O tak, mam nadzieję, że znajdę sposób aby ich trochę...ochłodzić
Mam 6 poziom i spahę. Powoli większość ścieżek staje przede mną otworem, nawet jeśli muszę sporo kluczyć pomiędzy co silniejszymi potworami. Rozgrywka nabiera tempa i już teraz mogę stwierdzić, że jest inaczej niż w Przebudzeniu.
Powoli roślinek zaczyna zostawać więcej w ekwipunku, co jest dobrym znakiem, mam już pierwszą z 3 "run" i niedługo może zacznę jej używać.
Zupełnie nie pamiętam w KZ przejściowych mieczy dla wojownika. Handlarze mają od groma broni pod zręczność, kojarzę Tytana, ale to by było na tyle, mam nadzieję, że coś znajdę, bo inaczej będę skazany na walkę mieczami na manę po raz pierwszy w całej mojej historii gry w Sagę
W dzienniku zadań mnóstwo, niektóre wcale nie ruszone, niektóre ledwo zaczęte i prawie każde znacznie bardziej rozbudowane. Historie postaci są bardzo ciekawe, ich różnorodność naprawdę powala i teraz w pełni mogę to docenić. Autorzy włożyli nawet ciekawe historie, które nie mają żadnego powiązania z obecną rozgrywką, jak opowieść o pewnym metalu, który topi się przy niewysokich temperaturach.
Gobliny tym razem bardziej mnie rozbawiły, choć Polarius dalej wytwarza pewien zgrzyt u mnie, jednak wszystkie pozostałe dialogi były bardzo zabawne, a wpis w dzienniku po rozmowie z berserkerem pokazuje, że i Bezimienny ma niezłe poczucie humoru.
A jak już przy Bezimiennym jesteśmy. Przemyślałem sobie wszystkie części. W Epilogu czuł się winny, za wszelką cenę chciał przywrócić pokój. Był zdeterminowany, nie wahał się mordować, ale był bardzo otwarty na pomoc innym. W Przebudzeniu z początku był bardzo kąśliwy, jednak obecność Przyjaciół sprawiała chyba, że całkiem dobrze znosił czas w GD. Przy Korzeniach Zła widać, że to wszystko przestaje mu się podobać, zgrywa głupka, rzuca nieprzyjemne uwagi, zgrywa się, szydzi. Jest to bardzo widoczne i to chyba jego sposób na odreagowanie, bo znów został wplątany w coś bez swojej zgody.
Ktoś z was musiał mieć dużo zabawy malując plan obozu Rene
O tak, mam nadzieję, że znajdę sposób aby ich trochę...ochłodzić
Mam 6 poziom i spahę. Powoli większość ścieżek staje przede mną otworem, nawet jeśli muszę sporo kluczyć pomiędzy co silniejszymi potworami. Rozgrywka nabiera tempa i już teraz mogę stwierdzić, że jest inaczej niż w Przebudzeniu.
Powoli roślinek zaczyna zostawać więcej w ekwipunku, co jest dobrym znakiem, mam już pierwszą z 3 "run" i niedługo może zacznę jej używać.
Zupełnie nie pamiętam w KZ przejściowych mieczy dla wojownika. Handlarze mają od groma broni pod zręczność, kojarzę Tytana, ale to by było na tyle, mam nadzieję, że coś znajdę, bo inaczej będę skazany na walkę mieczami na manę po raz pierwszy w całej mojej historii gry w Sagę
W dzienniku zadań mnóstwo, niektóre wcale nie ruszone, niektóre ledwo zaczęte i prawie każde znacznie bardziej rozbudowane. Historie postaci są bardzo ciekawe, ich różnorodność naprawdę powala i teraz w pełni mogę to docenić. Autorzy włożyli nawet ciekawe historie, które nie mają żadnego powiązania z obecną rozgrywką, jak opowieść o pewnym metalu, który topi się przy niewysokich temperaturach.
Gobliny tym razem bardziej mnie rozbawiły, choć Polarius dalej wytwarza pewien zgrzyt u mnie, jednak wszystkie pozostałe dialogi były bardzo zabawne, a wpis w dzienniku po rozmowie z berserkerem pokazuje, że i Bezimienny ma niezłe poczucie humoru.
A jak już przy Bezimiennym jesteśmy. Przemyślałem sobie wszystkie części. W Epilogu czuł się winny, za wszelką cenę chciał przywrócić pokój. Był zdeterminowany, nie wahał się mordować, ale był bardzo otwarty na pomoc innym. W Przebudzeniu z początku był bardzo kąśliwy, jednak obecność Przyjaciół sprawiała chyba, że całkiem dobrze znosił czas w GD. Przy Korzeniach Zła widać, że to wszystko przestaje mu się podobać, zgrywa głupka, rzuca nieprzyjemne uwagi, zgrywa się, szydzi. Jest to bardzo widoczne i to chyba jego sposób na odreagowanie, bo znów został wplątany w coś bez swojej zgody.
Ktoś z was musiał mieć dużo zabawy malując plan obozu Rene
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!