07.06.2020, 14:55:09
U.D.O. - Mission No. X (2005)
tracklista:
1.The Embarkation 01:30
2.Mission No. X 04:07
3.24/7 03:57
4.Mean Streets 04:21
5.Primecrime on Primetime 03:56
6.Eye of the Eagle 05:08
7.Shell Shock Fever 03:53
8.Stone Hard 04:21
9.Breaking Down the Borders 03:19
10.Cry Soldier Cry 05:16
11.Way of Life (re-recorded version) 03:39
12.Mad for Crazy 03:47
12.Mad for Crazy 03:47
rok wydania: 2005
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy
skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Stefan Kaufmann - gitara
Igor Gianola - gitara
Fitty Wienhold - gitara basowa
Francesco Jovino - perkusjaW ramach kontraktu z AFM Records kolejna płyta zespołu ukazała się już w roku następnym, we wrześniu 2005 i otrzymała adekwatny tytuł "Mission No. X" jako dziesiąty LP w historii zespołu. W składzie pojawił się po raz pierwszy (i na długie lata) perkusista Francesco Jovino.
Płyta po intro zaczyna się kompozycją tytułową i jest to rzecz jasna kwintesencja prostego grania zespołu na poprzednich 9 płytach, w umiarkowanym tempie i z bardzo umiarkowanie interesującą melodią. Potem idzie to utartym szlakiem w średnich tempach ogranego zupełnie motywu 24/7 i gwałtownym upadkiem w zupełnie nieudanym poza fragmentami refrenu Mean Streets z niestrawnymi elementami rap/hip hop, czy co to tam jest... Zamaszysty i ostro gitarowo rozegrany Primecrime on Primetime ma tylko kilka lepszych sekund, ogólnie to jednak słabe nawet jak na te mocno akcentowane typowe numery U.D.O. Nic nie wnosi szybki i agresywny, archetypowy Shell Shock Fever, poza tym że można się przekonać jak dobrym perkusistą jest Francesco Jovino. Coś takiego ciężkiego w raczej wolnym tempie jak Stone Hard, gdzie prężą metalowe muskuły, grali już wiele razy i z podobnym brakiem realnego powodzenia, podobnie jak szybszy, prosty i toporny Breaking Down the Borders oraz Mad for Crazy w tej samej manierze, choc tu chyba jest najlepszy refren na całej płycie.
Łagodniejsze, semi balladowe granie prezentuje Eye of the Eagle, jednak refren jest kiepski, zwrotki to zcesny ACCEPT w romantycznej formule, a aranżacja ogólna nieciekawa. Lepiej prezentuje się bardzo delikatny, refleksyjny i nastrojowy Cry Soldier Cry, choć kilka lat później ACCEPT z Tornillo nagrał w tym stylu znacznie bardziej chwytające za serce utwory.
Na płycie znajduje się nowa wersja Way of Life, czemu jednak ten bardzo przeciętny numer został wybrany do uwiecznienia na jubileuszowym albumie to pewnego rodzaju zagadka. Zagrał tu gościnne wykonawca oryginału ze starego składu - Mathias Dieth.
Granie odtwórcze, z solidnym wokalem Kaprala i po raz kolejny minimalnym realnym zaangażowaniem reszty zespołu, która mu po prostu przeważnie podgrywa. Wartość kompozycji dosyć niska, choć zdecydowanie reprezentatywna stylowo dla historii nagrań grupy. Znów brak killera i sensownego punktu zaczepienia, który pozwalałby przynajmniej czasem wracać do tej płyty. Na pewno zwraca uwagę głębokie mięsiste brzmienie i selektywność wszystkich instrumentów i tu tym razem Manfred Melchior się bardzo postarał.
Jubileuszowe To Samo Co Zwykle w wykonaniu U.D.O.
ocena: 6/10
new 7.06.2020
new 7.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"