12.06.2020, 00:19:59
Pagan's Mind - Infinity Divine (2000)
Tracklista:
1. Prelude to Paganism 01:03
2. Caught in a Dream 08:42
3. Infinity Divine 07:49
4. Embracing Fear 06:03
5. Astral Projection 06:44
6. Angels' Serenity 04:51
7. Dawning of the Nemesis 07:04
8. King's Quest 06:39
9. Twilight Arise 04:36
10. Moonlight Pact 07:07
11. A New Beginning 07:38
2. Caught in a Dream 08:42
3. Infinity Divine 07:49
4. Embracing Fear 06:03
5. Astral Projection 06:44
6. Angels' Serenity 04:51
7. Dawning of the Nemesis 07:04
8. King's Quest 06:39
9. Twilight Arise 04:36
10. Moonlight Pact 07:07
11. A New Beginning 07:38
Rok wydania: 2000
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Nils K. Rue - śpiew
Jørn Viggo Lofstad - gitara
Thorstein Aaby - gitara
Steinar Krokmo - bas
Stian Kristoffersen - perkusja
Ronny Tegner - instrumenty klawiszowe
Jørn Viggo Lofstad - gitara
Thorstein Aaby - gitara
Steinar Krokmo - bas
Stian Kristoffersen - perkusja
Ronny Tegner - instrumenty klawiszowe
PAGAN'S MIND był zespołem zdecydowanym i bez historii wartej opowiadania. Założone w 2000 roku, skład zebrał się od razu i jeszcze w tym samym roku nagrał debiut, który został wydany nakładem młodej, norweskiej wytwórni FaceFront Records.
Ten album powstał za szybko i brak tutaj własnego stylu czy zdecydowania na jakikolwiek w ogóle.
Dziwny to album, nawet jak na muzykę promowaną jako progresywna. To często kompleksowa muzyka, ale stara się trzymać pewnych wyznaczonych ram i motywów. Takie albumy często są z reguły eklektyczne, ale starają się mieć jakiś motyw przewodni, który stara się wszystko jakoś spajać i wiązać.
Tymczasem tutaj mamy inspiracje od SYMPHONY X, DREAM THEATRE po GAMMA RAY czy ogólnie rozumianą scenę szwedzką.
Fakt, bycie zespołem z kraju zdominowanego przez black metal nie jest łatwe i inspiracji szuka się ciężko, ale czy musieli uciekać się do ROYAL HUNT i LABYRINTH w podlanym rockiem Astral Projection? Brzmi to fatalnie i ciężko strawnie. Słabą kopią GAMMA RAY i tego, co grało HEAVENLY na debiucie jest Infinity Divine, jakieś próby grania wczesnego SYMPHONY X przewijają się w Embracing Fear, ale tutaj niestety Nils jako wokalista po prostu się nie sprawdza.
Sola gitarowe są solidne, podobnie klawiszowe, sekcja rytmiczna stara się tutaj jak może, aby zrobić z tego granie interesujące i technicznie zarzucić coś trudno, ale ile razy słuchało się w Szwecji czy Niemczech takich kompozycji jak Angel's Serenity, ale z prawdziwym refrenem i mocną melodią?
Jest i bardzo powszednia, inspirowana USA ballada Dawning of the Nemesis, ale tutaj zabrakło surowizny, rozmachu, rycerskości... Jest po prostu nijako. Najlżejszy i chyba najbardziej przyswajalny jest tutaj Twilight Arise, głównie przez silne inspiracje GAMMA RAY, HELLOWEEN i INSANIA.
Na zakończenie New Beginning. SYMPHONY X, jakieś inne naleciałości USA, z bardzo typowymi przerywnikami i bardzo przewidywalnym rozwojem kompozycji. Co by jednak nie mówić jazzowe partie zrealizowane są dobrze i to jest najciekawsza część.
Ten album był tak nijaki, że przeszedł niemal kompletnie niezauważony na scenie norweskiej, nie mówiąc już o światowej i był to zespół znany raczej dla wąskiego grona osób, głównie kronikarzy metalu.
Kompletną przeciętność starano się zniwelować przez ponowne, ale tylko częściowe nagranie tego albumu w 2004 roku i usuwając płaczliwą, pełną bezradności balladę Moonlight Pact i poprawiając brzmienie, które w oryginale nie było najwyższych lotów i nawet bas przykrywał wstydliwe momenty Nilsa. W re-edycji brzmienie jest nieco czystsze, nadal selektywne, ale może nieco masywniejsze w gitarach.
Pastisz, a może bardziej pasztet, który próbowano odratować na fali popularności zespołu lata później, ale braku melodii i pomysłu na kompozycje nie da się ot tak przykryć.
Wyglądało na to, że to zespół kompletnie bez potencjału i przez wielu został przekreślony, jednak pewien znany producent muzyczny zauważył coś, czego nie widzieli inni i w 2002 roku PAGAN'S MIND powraca w tym samym składzie, ale w zupełnie odmienionej i lepszej formie.
Na szczęście.
Ocena: 5/10
SteelHammer