15.07.2020, 12:00:37
Metallica - Kill 'Em All (1983)
tracklista:
1.Hit the Lights 04:17
2.The Four Horsemen 07:13
3.Motorbreath 03:08
4.Jump in the Fire 04:42
5.(Anesthesia) Pulling Teeth 04:15
6.Whiplash 04:10
7.Phantom Lord 05:02
8.No Remorse 06:26
9.Seek & Destroy 06:55
10.Metal Militia 05:10
rok wydania: 1983
gatunek: heavy/speed/thrash metal
kraj: USA
skład zespołu:
James Hetfield - śpiew, gitara (rytmiczna)
Kirk Hammet - gitara (prowadząca)
Cliff Burton - gitara basowa
Lars Ulrich - perkusja
Kiedyś, jeszcze we wczesnych latach 80 tych w pewnym poczytnym polskim piśmie poświęconym muzyce rockowej pewien uznany krajowy publicysta napisał, że dla takich grup jak duńska METALLICA nie widzi przyszłości.
Były to oczywiście czasy, gdy Kalifornia, podobnie jak Grenlandia były autonomiczną prowincją Danii, a Dave myślał, że zagra na pierwszej płycie zespołu. Nie zagrał, i może to lepiej, bo by zapewne nie było MEGADETH.
W sumie wszystko poszło nie tak. No, może tym, że Jo Zazula w ogóle się zainteresował tymi nagraniami. No, miał nosa do pewnych rzeczy, no i odwagę tworząc swoją jakże skromną Megaforce Records. Ogólnie jednak wszystko poszło nie tak.
"Just fuckin' kill 'em all" powiedział Burton, gdy odrzucono tytuł albumu "Metal Up Your Ass" i z perspektywy czasu chyba dobrze, że ten tytuł odrzucono, bo może po latach wstydziliby się go sami nobliwi członkowie zespołu? Stanęło na bardziej politycznej poprawnej formie wypowiedzi Cliffa i okładce, która bezwzględnie można zaliczyć do najbardziej nieudanych w historii metalowej grafiki.
METALLICA zagrała to, co miała na podorędziu, w tym (Anesthesia) Pulling Teeth, basowe "nie wiadomo co to jest" Burtona, choć jest w tym swoisty urok. No może poza samą ideą. Jest także co najwyżej dobry Jump in the Fire, tak na modłę NWOBHM z Newcastle Area, bo o Bay Area w opcji muzycznej wtedy jeszcze nikt nie słyszał. Jest także The Four Horseman i Mustaine był o to jakiś czas obrażony. Bo chyba Mechanix z innym tekstem jest nieco uboższy.
Jeśli ktoś próbuje zaszufladkować ten album do zamkniętego obszaru thrash metalu, to jest rzecz jasna w błędzie. Strumień classic metalu, speed metalu i młodzieńczego, obrazoburczego, chuligańskiego i agresywnego podejścia zlewa się tu w wysokoenergetyczne i bardzo przy tym melodyjne Hit The Light, Motorbreath. Z drugiej strony wystarczy trochę przesunąć akcent na speedowy i mamy Whiplash. Jest inaczej? Owszem. Ile w tym thrashu? Bo ja wiem... Jedno jest pewnie. Umieli coś więcej, niż tylko grać, grać bardzo dobrze, bo co do wokalu Hetfielda można oczywiście prowadzić nieskończone dyskusje. Po prostu umieli przykuć uwagę słuchacza od pierwszej do ostatniej sekundy, no bo przecież partia instrumentalna w Phantom Lord, no bo przecież hipnotyczny i zarazem gwałtowny No Remorse, zbudowany z dwóch odrębnych melodii... Są niesamowici, grając wolniej w Seek & Destroy. Ta moc przy tak spokojnym riffowaniu! I ta kwestia ich fenomenalnych przyspieszeń nie tylko w tym numerze.
Jeśli coś ma się skończyć dobrze, musi się skończyć odgłosem buciorów na asfalcie. Metal Militia!
Jakie jest brzmienie tej płyty? No marne, po prostu. Jednak właśnie ten suchy sound z winyla Megaforce z roku 1983 jest prawdziwy. Fakt, Jack Skinner w studio Sterling Sound, New York zrobił dla debiutu ANTHRAX lepszy mastering, wtedy jednak to wszystko zostało zrobione "za garść dolarów", które dopiero potem zamieniły się w rzekę złota. Ta niezliczona liczba remasterów, w tym tyle całkowicie nieoficjalnych. Skatalogowano ponad 320 reedycji tej płyty i wciąż dopisywane są nowe.
Nowy etap w historii metalu, niczego nie ujmując debiutowi ANTHRAX.
ocena: 9,7/10
new 15.07.2020
METALLICA zagrała to, co miała na podorędziu, w tym (Anesthesia) Pulling Teeth, basowe "nie wiadomo co to jest" Burtona, choć jest w tym swoisty urok. No może poza samą ideą. Jest także co najwyżej dobry Jump in the Fire, tak na modłę NWOBHM z Newcastle Area, bo o Bay Area w opcji muzycznej wtedy jeszcze nikt nie słyszał. Jest także The Four Horseman i Mustaine był o to jakiś czas obrażony. Bo chyba Mechanix z innym tekstem jest nieco uboższy.
Jeśli ktoś próbuje zaszufladkować ten album do zamkniętego obszaru thrash metalu, to jest rzecz jasna w błędzie. Strumień classic metalu, speed metalu i młodzieńczego, obrazoburczego, chuligańskiego i agresywnego podejścia zlewa się tu w wysokoenergetyczne i bardzo przy tym melodyjne Hit The Light, Motorbreath. Z drugiej strony wystarczy trochę przesunąć akcent na speedowy i mamy Whiplash. Jest inaczej? Owszem. Ile w tym thrashu? Bo ja wiem... Jedno jest pewnie. Umieli coś więcej, niż tylko grać, grać bardzo dobrze, bo co do wokalu Hetfielda można oczywiście prowadzić nieskończone dyskusje. Po prostu umieli przykuć uwagę słuchacza od pierwszej do ostatniej sekundy, no bo przecież partia instrumentalna w Phantom Lord, no bo przecież hipnotyczny i zarazem gwałtowny No Remorse, zbudowany z dwóch odrębnych melodii... Są niesamowici, grając wolniej w Seek & Destroy. Ta moc przy tak spokojnym riffowaniu! I ta kwestia ich fenomenalnych przyspieszeń nie tylko w tym numerze.
Jeśli coś ma się skończyć dobrze, musi się skończyć odgłosem buciorów na asfalcie. Metal Militia!
Jakie jest brzmienie tej płyty? No marne, po prostu. Jednak właśnie ten suchy sound z winyla Megaforce z roku 1983 jest prawdziwy. Fakt, Jack Skinner w studio Sterling Sound, New York zrobił dla debiutu ANTHRAX lepszy mastering, wtedy jednak to wszystko zostało zrobione "za garść dolarów", które dopiero potem zamieniły się w rzekę złota. Ta niezliczona liczba remasterów, w tym tyle całkowicie nieoficjalnych. Skatalogowano ponad 320 reedycji tej płyty i wciąż dopisywane są nowe.
Nowy etap w historii metalu, niczego nie ujmując debiutowi ANTHRAX.
ocena: 9,7/10
new 15.07.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"