08.08.2020, 18:04:14
Metallica - Master of Puppets (1986)
tracklista:
1.Battery 05:13
2.Master of Puppets 08:36
3.The Thing That Should Not Be 06:37
4.Welcome Home (Sanitarium) 06:28
5.Disposable Heroes 08:17
6.Leper Messiah 05:41
7.Orion 08:28
8.Damage, Inc. 05:30
rok wydania: 1986
gatunek: heavy/speed/thrash metal
kraj: USA
skład zespołu:
James Hetfield - śpiew, gitara (rytmiczna)
Kirk Hammet - gitara (prowadząca)
Cliff Burton - gitara basowa
Lars Ulrich - perkusja
Zdarłem dwie koszulki z logo tej płyty, a mimo to do końca nie jestem przekonany co do Nieśmiertelnego Geniuszu tego LP. Nie jestem także przekonany o pełni władz umysłowych pewnych kręgów krytyków obwiniających ten album o zabicie heavy metalu. Powstaje kilka pytań - w tym najważniejsze - o jaki heavy metal chodzi, ale to chyba wymaga napisania książki. Elektra przejmując łapczywie METALLICA, wiedziała, że robi interes na skalę galaktyczną i pieniądze z praw licencyjnych będą spływać do końca świata, a może nawet jeden dzień dłużej.
Słynne powiedzenie "METALLICA skończyła się na Kill' Em All" jest równie słynne jak "Kto nie słyszał MOP ten nie ma pojęcia o metalu" i w tym drugim jest 98%, a może nawet 99% prawdy. No bo kto nie słyszał tytułowego Master of Puppets, chyba naprawdę niczego nie słyszał. Uparte wtłaczanie tego LP w ciasne ramy "thrash metal" to od ponad 30 lat tylko próba nobilitowania gatunku, który w czystej formie wykrwawił się w kilka lat... Zresztą co ma z thrashem wspólnego The Thing That Should Not Be? Swoją drogą słuchając tego hita, można śmiało powiedzieć, że METALLICA potrafi zamulać nie gorzej od innych, a może nawet lepiej.
Gitary akustyczne na tej płycie są przecudowne i tego wstępu do Battery, czy interludium w Master Of Puppets można słuchać w nieskończoność. Potęga Battery jako openera jest niewątpliwa i chyba jednak w jakimś stopniu ogólnie myląca.
Intensywność w szybkich tempach zaczyna METALLICA interesować coraz mniej i dają znać o tym już w samej instrumentalnej części tej kompozycji. W sumie gdzie jest brutalna moc w Welcome Home (Sanitarium)? Nigdzie, ot romantyczne poetyckie, melancholijne plumkanie. Ale czy można to kiedykolwiek zapomnieć?
Dwa potwory. Disposable Heroes - dokładnie nie wiadomo dlaczego, ale jednak tak. Chłód i surowość, a może te speedowe partie? A może ta zniewalająca rytmika? I Damage Inc. Czasem się tej kompozycji nie docenia i stosując mętne wywody ustawia wyżej Leper Messiah. Kto tak uważa, może powinien raczej skupić się na DREAM THEATER.
METALLICA to mistrzowie wałkowania udanego motywu w kompozycjach instrumentalnych. Oczywiście 8 minut Orion to równie dobrze mogło być trzy minuty, ale METALLICA kocha efekciarstwo. Solo roku 1986? Oczywiście to z Damage Inc, ale z wywodem, że to solo wszech czasów byłbym jednak ostrożny. Metalowy numer wszech czasów? Pewnie Master of Puppets. Pewnie na pewno.
I proszę. 55 minut można zmieścić na winylowej płycie? Można.
Można też było to nagrać w ciekawszej oprawie dźwiękowej, ale wtedy telewizory były lampowe.
ocena: 9,2/10
new 8.08.2020
Zdarłem dwie koszulki z logo tej płyty, a mimo to do końca nie jestem przekonany co do Nieśmiertelnego Geniuszu tego LP. Nie jestem także przekonany o pełni władz umysłowych pewnych kręgów krytyków obwiniających ten album o zabicie heavy metalu. Powstaje kilka pytań - w tym najważniejsze - o jaki heavy metal chodzi, ale to chyba wymaga napisania książki. Elektra przejmując łapczywie METALLICA, wiedziała, że robi interes na skalę galaktyczną i pieniądze z praw licencyjnych będą spływać do końca świata, a może nawet jeden dzień dłużej.
Słynne powiedzenie "METALLICA skończyła się na Kill' Em All" jest równie słynne jak "Kto nie słyszał MOP ten nie ma pojęcia o metalu" i w tym drugim jest 98%, a może nawet 99% prawdy. No bo kto nie słyszał tytułowego Master of Puppets, chyba naprawdę niczego nie słyszał. Uparte wtłaczanie tego LP w ciasne ramy "thrash metal" to od ponad 30 lat tylko próba nobilitowania gatunku, który w czystej formie wykrwawił się w kilka lat... Zresztą co ma z thrashem wspólnego The Thing That Should Not Be? Swoją drogą słuchając tego hita, można śmiało powiedzieć, że METALLICA potrafi zamulać nie gorzej od innych, a może nawet lepiej.
Gitary akustyczne na tej płycie są przecudowne i tego wstępu do Battery, czy interludium w Master Of Puppets można słuchać w nieskończoność. Potęga Battery jako openera jest niewątpliwa i chyba jednak w jakimś stopniu ogólnie myląca.
Intensywność w szybkich tempach zaczyna METALLICA interesować coraz mniej i dają znać o tym już w samej instrumentalnej części tej kompozycji. W sumie gdzie jest brutalna moc w Welcome Home (Sanitarium)? Nigdzie, ot romantyczne poetyckie, melancholijne plumkanie. Ale czy można to kiedykolwiek zapomnieć?
Dwa potwory. Disposable Heroes - dokładnie nie wiadomo dlaczego, ale jednak tak. Chłód i surowość, a może te speedowe partie? A może ta zniewalająca rytmika? I Damage Inc. Czasem się tej kompozycji nie docenia i stosując mętne wywody ustawia wyżej Leper Messiah. Kto tak uważa, może powinien raczej skupić się na DREAM THEATER.
METALLICA to mistrzowie wałkowania udanego motywu w kompozycjach instrumentalnych. Oczywiście 8 minut Orion to równie dobrze mogło być trzy minuty, ale METALLICA kocha efekciarstwo. Solo roku 1986? Oczywiście to z Damage Inc, ale z wywodem, że to solo wszech czasów byłbym jednak ostrożny. Metalowy numer wszech czasów? Pewnie Master of Puppets. Pewnie na pewno.
I proszę. 55 minut można zmieścić na winylowej płycie? Można.
Można też było to nagrać w ciekawszej oprawie dźwiękowej, ale wtedy telewizory były lampowe.
ocena: 9,2/10
new 8.08.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"