Blaze Bayley
#4
Blaze Bayley - The Man Who Would Not Die (2008)

[Obrazek: R-2973769-1309891478.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Man Who Would Not Die 04:35
2.Blackmailer 04:43
3.Smile Back at Death 07:38
4.While You Were Gone 05:27
5.Samurai 05:39
6.Crack in the System 05:53
7.Robot 03:10
8.At the End of the Day 03:39
9.Waiting for My Life to Begin 05:10
10.Voices from the Past 05:55
11.The Truth Is One 04:22
12.Serpent Hearted Man 06:15

rok wydania: 2008
gatunek: heavy/power metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Blaze Bayley - śpiew
Jay Walsh - gitara
Nicolas Bermudez - gitara
David Bermudez - gitara basowa
Larry Paterson - perkusja

W styczniu 2007 Blaze Bayley rozwiązał poprzedni skład i BLAZE przestał istnieć. Powstał BLAZE BAYLEY, do którego Bayley zaprosił muzyków raczej nieznanych, bo kto słyszał wtedy poza Kolumbią o braciach Bermudez? Grupa zadebiutowała w roku 2007, wystąpiła w Polsce dokumentując ten występ oficjalnym DVD, potem pojawił się singiel "Robot" i w końcu, w lipcu 2008, album nakładem własnej wytwórni Blaze Bayley Recordings.

Kto miał jakieś wątpliwości, czy Kolumbijczycy to był dobry wybór, oraz czy Walsh jest wystarczająco kompetentnym gitarzystą już tych wątpliwości nie miał. Bracia Bermudez wnieśli zupełnie nową jakość do tego, co można nazwać wyrachowanym brytyjskim heavy metalem i tak naprawdę obok jakości samych kompozycji to oni są tu głównymi autorami sukcesu. Sam Blaze śpiewa dobrze, jednak chyba coś się tu dzieje, bo ten głos znacznie się postarzał...
Pewne drobne objawy niedyspozycji można jednak wybaczyć, bo już początek jest znakomity i tytułowy The Man Who Would Not Die dewastuje power metalową energią wykonania klasycznych, chwytliwych motywów na poły maidenowskich,  a na poły wynikających z doświadczeń z dalszego etapu muzycznej działalności Blaze.
Generalnie BLAZE BAYLEY odchodzi od ciężkiego klimatu ostatniego albumu BLAZE i gra metal potoczysty, dynamiczny, z wykorzystaniem riffowego arsenału melodic death metal w grze Bermudeza i wysmakowanej brytyjskiej szkoły classic heavy Walsha. Albion dominuje cały czas, ale to Albion potężny w posępnym i epickim zarazem Blackmailer inkrustowanym nowoczesnymi zagrywkami gitarowymi i te sola, te sola na całej płycie, nie tylko w tym kawałku.
Classic heavy heroizm przejawia się z ogromną siłą w pełnym mocy i dostojeństwa w Smile Back at Death i przepiękne są tu te gitarowe motywy solowe, jakie spinają całość w spójną opowieść. Ten klimat... Ten klimat uroczysty i zadumany w While You Were Gone jest bezcenny i jakże bardzo przypomina te najlepsze klimaty IRON MAIDEN  z Blaze. Fenomenalny numer i sam Blaze tu rozkwita! At the End of the Day to takie male arcydzieło nostalgii i poetyki w lepszej wersji niż zazwyczaj to było w BLAZE. Niby nic takiego odkrywczego nie ma w bojowym Samurai, ale jak tu chodzą gitary i jak napędza to sekcja rytmiczna. Wyborne i pełne wyważonej energii granie.
Crack in the System jest nowocześniejszy, ma w sobie elementy modern metalu i melodic death metalu, i ta chłodna, poniekąd beznamiętna kompozycja różni się od pozostałych raczej na minus. natomiast Robot, zdecydowanie pod względem motoryki gitar w stylu extreme melodic to mix z klasycznymi pomysłami muzycznymi maidenowskiej szkoły brytyjskiej. Bardzo świeżo brzmi Waiting for My Life to Begin pełen drobnych wartości i z akcjami gitarowymi w stylu Gothenburg (tak, Bermudez!), a do tego przepiękna klasyka brytyjska w melodii głównej. Moc! Momentami najlepszy IN FLAMES się przypomina... Voices from the Past jest także kompozycją niezwykłą i zarazem bardzo typową dla tego, co można by oczekiwać od Blaze. Niezwykłą, bo te długie wybrzmiewania są niesamowicie monumentalne, a typową, bo ta melodia jest transpozycją wcześniejszych pomysłów BLAZE na rozległe, nostalgiczne i raczej smutne melodie. Miesza klimaty, miesza nastroje i twardo wybrzmiewa The Truth Is One, a ta epika jest tu chłodna i jakby nieco progresywnie podana. Precyzja wykonania partii instrumentalnej jest zachwycająca! Orientalne ornamentacje to początek rozdzierającego Serpent Hearted Man, ale i motyw, który się tu cały czas przewija. A refren - chyba jeden z najbardziej epickich refrenów BLAZE BAYLEY w ogóle.
Co tu dużo mówić. Nowy lepszy BLAZE.

Brzmienie może się wydawać nieco kontrowersyjne, jeśli brać pod uwagę pod uwagę wygładzone produkcje IRON MAIDEN z Bayleyem, czy też większość wczesnych kompozycji BLAZE. Te gitary są lekko modern rozmyte, do tego mocny i wyrazisty bas oraz perkusja niezbyt głośna. Jednak przecież to w końcu nowy pomysł i nowy zespół.
Wspaniały album i w tym momencie historycznym całkowita deklasacja IRON MAIDEN.
Godzina muzyki - triumfu Blaze.

ocena: 9,5/10

new 20.08.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Blaze Bayley - przez Memorius - 17.06.2018, 09:19:55
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 25.11.2018, 12:38:14
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 01.01.2019, 16:48:46
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 20.08.2020, 11:38:48
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 04.05.2021, 13:00:45
RE: Blaze Bayley - przez Memorius - 08.02.2024, 22:43:44

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości