Amaranthe
#4
Amaranthe - Maximalism (2016)

[Obrazek: R-9229827-1477044890-8016.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Maximize 3:10
2. Boomerang 3:23
3. That Song 3:13
4. 21 3:05
5. On The Rocks 3:09
6. Limitless 3:10
7. Fury 2:58
8. Faster 3:26
9. Break Down And Cry 3:56
10. Supersonic 3:18
11. Fireball 3:15
12. Endlessly 3:44

Rok wydania: 2016
Gatunek: Melodic Metal/Rock
Kraj: Szwecja

Skład:
Elize Ryd - śpiew
Jake E. Lundberg - śpiew
Henrik Englund - śpiew
Olof Mörck  - gitara, instrumenty klawiszowe
Johan Andreassen - bas
Morten Løwe Sørensen - perkusja

Skład bez zmian. Ponownie 12 kompozycji, zaledwie 40 minut muzyki, znów Spinefarm Records i ponownie październik, ale 21.
Na poprzedniej płycie było dobrze, ale spadek jakości był słyszalny, tak jak były niepokojące pogłosy innych gatunków. Elize Ryd zapytana o to, co grają, zdefiniowała styl jako dance-rock.

Co się stało trudno powiedzieć, ale dance-rock wydaje się określeniem trafnym, bo trudno inaczej zdefiniować coś tak nieudolnego i chaotycznego jak Fury. Maximasie, tylko czego. Słychać kompletne spłycenie i zmiękczenie i odejście od metalu na rzecz momentami czegoś, co można określić jako techno czy dance, ale momentami są jeszcze jakieś gitary. Refren to już typowy, amerykański pop, który zabił wiele zespołów i AMARANTHE nie są pierwszymi, którzy tego próbują. Tym przecież stały lata 90-te i może końcówka 80-tych. Może Boomerang to jakaś pozostałość płyt poprzednich, ale to jest zagrane niesamowicie infantylnie, a z samplami przegięli. 21 lepiej pozostawić bez komentarza, tak jak Limitless, które mogłoby znaleźć się w repertuarze studniówkowym. Gdzie się podział metal?
Jakieś jego reszt są w Faster, ale nawet instrumenty są przeciwko takiemu graniu i znikają w refrenie, a Break Down and Cry brzmi jak zimny, bezlitosny sarkazm ze strony zespołu, który podsumowuje zawartość i reakcję słuchacza, który chciał metalu tak, jak poprzednio. Przy Supersonic powracają wspomnienia tragicznej drugiej płyty VISIONS OF ATLANTIS, tylko o ile tam skład był jeszcze raczej dość nieznany, tak tutaj kompletnie nie ma usprawiedliwienia kompromitacji takiego formatu.
Może Endlessly nieco koi nerwy, bo to może i typowa ballada w stylu amerykańskim, ale jest znośna.
Są jeszcze That Song i On the Rocks. Można grać rock, ale nie na tak wtórnych, znanych patentach i w tak marnej formie, masakrując i bezczeszcząc dorobek QUEEN. To chyba jest to brakujące ogniowo i pokłosie rockowego grania BLIND GUARDIAN, o którym tyle się mówiło w 1998 roku. Wielu zauważyło, że to ślepa uliczka, a jednak są tacy, którzy uważają, że niestety trzeba spróbować.

Jedna z najgorzej wyprodukowanych płyt przez Jacoba Hansena, ale tak fatalnego i nieprzemyślanego materiału nie dało się ubrać w dobre brzmienie. Elize Ryd formą nie powaliła, tak jak Jake E. Lundberg, który niedługo po wydaniu tej płyty podjął decyzję o odejściu.
Nawet nie ma za co pochwalić Sørensena, bo prawie go nie ma.
Same wtórne i powszednie pomysły, zagrane kompletnie bez przekonania, ale i bez chęci. Oczywiście jak to często bywa przy wielkich premierach, media próbowały ratować album, ale poza listą przebojów w USA, AMARANTHE tym razem zaliczyło spadek. W niektórych miejscach raczej nieznaczny i tylko o kilka miejsc, w innych wyleciał poza TOP100.
Ten nieudany eksperyment został źle przyjęty i chyba nawet zespół zauważył, że przesadził, dlatego w 2018 roku jednak powrócił do metalu. Może i zmiękczonego, ale jednak jakiś metal to był.

Ocena: 2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Amaranthe - przez SteelHammer - 14.08.2020, 19:30:17
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 20.08.2020, 20:08:37
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 24.08.2020, 20:17:07
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 26.08.2020, 15:44:26
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 27.08.2020, 15:56:14
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 07.10.2020, 20:08:51
RE: Amaranthe - przez SteelHammer - 28.02.2024, 21:59:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości