28.08.2020, 18:22:25
Power Crue - Excileosis (2018)
tracklista:
1.Judas (Rising) 04:54
2.Believe 04:19
3.Eternity Is My Enemy 05:13
4.Illusion of Choice 04:14
5.Unholy Seed of Man 03:55
6.Walk the Earth 03:48
7.The Temple 04:20
8.Dementia 04:16
9.Heaven in Hell 04:22
10.The Garden 04:21
11.Pray (Forgiveness) 05:02
12.Born Again 05:02
13.Song of Hope 03:33
14.Dark Bridges 04:51
15.Salvation 03:21
16.Dead End 03:47
17.Excileosis 01:44
18.Coming Home 01:48
rok wydania: 2018 (Wersja CD)
gatunek: progressive power metal
kraj: Grecja
skład zespolu:
Kostas Tokas - śpiew
Thanasis Bertsatos - gitara, śpiew
George Pritsis - gitara
George Economou - gitara basowa
oraz:
Fotis Benardo - perkusja
Makis Tselentis - instrumenty klawiszowe
Po pięciu latach przerwy w wersji digtal grupa zaprezentowała kolejny album, wydany wersji CD nakładem własnym w roku 2018. Skład jak na warunki greckie okazał się bardzo stabilny i jedynie perkusista jest tym razem studyjny, ale to nie byle kto, tylko sam Fotis Bernardo z SEPTICFLESH.
POWER CRUE obraca się nadal w kręgach progresywnego power metalu, ozdobionego operowymi głosami żeńskimi (Heaven in Hell), smyczkami, i aktorskimi narracjami. Najwięcej jest jednak dosyć ostrych surowych gitar, doskonałej perkusji Fotisa o wysokiej klasy, pełnych ekspresji wokali Kostasa Tokasa.
Nie oznacza to jednak, że zespół stworzył progressive power metalowe arcydzieło. Tak nie jest, bo album jest nierówny i zbyt długi. Muzyka grana przez POWER CRUE bywa momentami trudna, wymagająca dużego skupienia i uwagi, choć riffowo prostsza niż na płycie poprzedniej. Dużo ekspresyjnego grania metalu, momentami czuje się wręcz przeładowanie i te fragmenty czy utwory, gdzie grają delikatnie i poetycko, są nieraz dobrymi chwilami wytchnienia od bezpardonowych metalowych ataków (Unholy Seed of Man, The Garden). Jakoś nie udało się Grekom stworzyć tym razem jednoznacznie określonego klimatu, który dla albumów o charakterze progresywnym ma kardynalne znaczenie. Te utwory, które mają bardziej epicki i klasycznie helleński charakter są zazwyczaj bardzo dobre, jednak te, gdzie klimat jest bardziej nostalgiczny i introwertyczny, wydają się dosyć powszednie w melodiach i aranżacjach, choć na pewno wokal jest zawsze ze wszech miar godny uwagi.
Z pewnością otwarcie w postaci Judas wiele mówi o całości i to, co jest tu power metalowe, ma zasadniczo podobną formę i wydźwięk. Sola są skomplikowane technicznie, zaawansowane, rozbudowane i chyba nie zawsze czytelne dla całości kompozycji. Może nawet te prostsze utwory, z większym naciskiem na melodię takie jak Believe, Song of Hope są tu najlepiej przyswajane.
Duch grecki nie jest zbyt mocno zaznaczony, no może poza klasycznie epicko helleńskimi Eternity Is My Enemy i Dead End (najlepszy refren na płycie!) czy częściowo także The Temple z pięknym romantycznym i heroicznym refrenem.Pewnym nieporozumieniem jest zdecydowanie nawiązane do alternative metalu w Dark Bridges i ta kompozycja zupełnie nie przystaje do całości tego albumu. Natomiast partia basowa Economou jak zwykle wyśmienita.
Zresztą, ogólnie poziom wykonania jest wysoki, wyróżnię jednak jeszcze raz Fotisa, który gra tu nie jak wynajęty muzyk sesyjny, a jak artysta światowego formatu, którym bez wątpienia jest.
Brzmieniowo zdecydowanie surowy i ostro zarysowany we wszystkich instrumentach styl grecki, przy czym co ciekawe mastering był robiony w Anglii. Mocno uwypuklona perkusja, znakomicie zrealizowany wokal. Bardzo dobra robota.
Ogólnie jednak jest to płyta nierówna, nieco eklektyczna stylistycznie i chwilami trudna w odbiorze. Dobra płyta, jednak LP poprzedni robi zdecydowanie lepsze wrażenie.
ocena: 7,3/10
new 28.08.2020
POWER CRUE obraca się nadal w kręgach progresywnego power metalu, ozdobionego operowymi głosami żeńskimi (Heaven in Hell), smyczkami, i aktorskimi narracjami. Najwięcej jest jednak dosyć ostrych surowych gitar, doskonałej perkusji Fotisa o wysokiej klasy, pełnych ekspresji wokali Kostasa Tokasa.
Nie oznacza to jednak, że zespół stworzył progressive power metalowe arcydzieło. Tak nie jest, bo album jest nierówny i zbyt długi. Muzyka grana przez POWER CRUE bywa momentami trudna, wymagająca dużego skupienia i uwagi, choć riffowo prostsza niż na płycie poprzedniej. Dużo ekspresyjnego grania metalu, momentami czuje się wręcz przeładowanie i te fragmenty czy utwory, gdzie grają delikatnie i poetycko, są nieraz dobrymi chwilami wytchnienia od bezpardonowych metalowych ataków (Unholy Seed of Man, The Garden). Jakoś nie udało się Grekom stworzyć tym razem jednoznacznie określonego klimatu, który dla albumów o charakterze progresywnym ma kardynalne znaczenie. Te utwory, które mają bardziej epicki i klasycznie helleński charakter są zazwyczaj bardzo dobre, jednak te, gdzie klimat jest bardziej nostalgiczny i introwertyczny, wydają się dosyć powszednie w melodiach i aranżacjach, choć na pewno wokal jest zawsze ze wszech miar godny uwagi.
Z pewnością otwarcie w postaci Judas wiele mówi o całości i to, co jest tu power metalowe, ma zasadniczo podobną formę i wydźwięk. Sola są skomplikowane technicznie, zaawansowane, rozbudowane i chyba nie zawsze czytelne dla całości kompozycji. Może nawet te prostsze utwory, z większym naciskiem na melodię takie jak Believe, Song of Hope są tu najlepiej przyswajane.
Duch grecki nie jest zbyt mocno zaznaczony, no może poza klasycznie epicko helleńskimi Eternity Is My Enemy i Dead End (najlepszy refren na płycie!) czy częściowo także The Temple z pięknym romantycznym i heroicznym refrenem.Pewnym nieporozumieniem jest zdecydowanie nawiązane do alternative metalu w Dark Bridges i ta kompozycja zupełnie nie przystaje do całości tego albumu. Natomiast partia basowa Economou jak zwykle wyśmienita.
Zresztą, ogólnie poziom wykonania jest wysoki, wyróżnię jednak jeszcze raz Fotisa, który gra tu nie jak wynajęty muzyk sesyjny, a jak artysta światowego formatu, którym bez wątpienia jest.
Brzmieniowo zdecydowanie surowy i ostro zarysowany we wszystkich instrumentach styl grecki, przy czym co ciekawe mastering był robiony w Anglii. Mocno uwypuklona perkusja, znakomicie zrealizowany wokal. Bardzo dobra robota.
Ogólnie jednak jest to płyta nierówna, nieco eklektyczna stylistycznie i chwilami trudna w odbiorze. Dobra płyta, jednak LP poprzedni robi zdecydowanie lepsze wrażenie.
ocena: 7,3/10
new 28.08.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"