20.09.2020, 09:28:25
Heathen - Empire Of The Blind (2020)
tracklista:
1.This Rotting Sphere 01:44
2.The Blight 04:38
3.Empire Of The Blind 05:51
4.Dead And Gone 03:56
4.Dead And Gone 03:56
5.Sun In My Hand 04:54
6.Blood To Be Let 03:36
7.In Black 04:38
8.Shrine Of Apathy 04:58
9.Devour 03:34
10.A Fine Red Mist 05:15
11.The Gods Divide 03:35
12.Monument To Ruin 00:37
rok wydania: 2020
gatunek: thrash metal/ heavy metal
kraj: USA
skład zespołu:
David White - śpiew
Lee Altus - gitara
Kragen Lum - gitara
Jason Mirza - gitara basowa
Jim DeMaria - perkusja
oraz
Doug Piercy - gitara
Doug Piercy - gitara
Rick Hunolt - gitara
Gary Holt - gitara
18 września 2020 to data niezwykle ważna dla amerykańskiego metalu. HEATHEN nakładem Nuclear Blast wydaje swoją czwartą płytę po dziesięciu latach od prezentacji "The Evolution of Chaos". W składzie nowa sekcja rytmiczna, skompletowana w latach 2019 - 2020 z muzyków doświadczonych, aczkolwiek mało znanych. Wśród gości mocarze z EXODUS Hunolt i Holt oraz... Doug Piercy.
Wydarzenie niezwykle ważne, ale w ostatecznym rozrachunku w zasadzie wyłącznie dla światowej sceny thrash metalowej.
HEATHEN nie wyszedł poza obszar bezpiecznego i na najwyższym poziomie zagranego thrash metalu i podobnie jak dziesięć lat temu tego oryginalnego HEATHEN jest tu mało, a za to bardzo dużo EXODUS i to z czasów Exhiibitów A i B.
Jest to ten thrash metal "nowej generacji", która już co najmniej od lat 15 nie jest nowa i ta muzyka ma swoje wierne, choć coraz mniejsze grono fanów oczekujących niecierpliwie na kolejny album EXODUS czy też, niestety, także TESTAMENT. Tak, jak mieliśmy do czynienia z "E" A i B, to i tutaj można wysnuć podobne analogie do albumu HEATHEN z 2010 roku. Tyle że wtedy grupa pokusiła się o repertuar lepszy, bardziej naznaczony rysem starego HEATHEN z wieku XX, bardziej zapadający w pamięć. Tym razem riffy są potężne, kruszące, w wielu miejscach wspierane doskonałymi zagrywkami zaproszonych gitarzystów, ale raczej przewidywalne, powszechne, już rozegrane.
Oczywiście HETAHEN nadaje w kilku kompozycjach swój własny rys, rozpoznawalny, nieco oddalony od głównej linii mocnego, niemal mechanicznego thrashu z Bay Area, jaki serwują kalifornijskie ekipy od kilkunastu lat. Nie bardzo to wyszło w przypadku raczej miałkiej, heavy metalowej spokojnej klimatycznej kompozycji Shrine Of Apathy, natomiast instrumentalny A Fine Red Mist jest wyborny i w pewnym sensie stanowi nowoczesną kontynuację Guitarmony. Pojedynki i duety wzbudzają tu zachwyt. Poza tym jednak to wszystko jest zbyt bliskie EXODUS, by mówić o jakiejś twórczej oryginalności jako HEATHEN. Jeden raz pojawia się przebłysk geniuszu HEATHEN w opcji "gramy jak EXODUS" i grupa przedstawia fenomenalny po prostu utwór Blood To Be Let. Absolutnie fenomenalny, tętniący energią i wreszcie z wyśmienitą melodią numer, który i tu uwaga - zawiera w sobie chyba najlepsze solo gitarowe, jakie słyszałem z roku 2020. Kosmiczne, galaktyczne, niesamowite solo Altusa, co ciekawe z wyraźnymi echami stylu Alexa Skolnicka, zwłaszcza w drugiej części. Moc Absolutna! Genialne!
W innych utworach trochę klimatu jest skutecznie duszone przez thrashową riffową nawałnicę, trzeba jednak powiedzieć, że gitarowa robota jest znakomita, a sola, no po prostu najwyższej klasy za każdym razem. No i mój rówieśnik David White... Co za moc emisji, co za czysty głos, co za swoboda w górowaniu nad dewastującym miejscami gitarowym tornado! Ogromny szacunek.
Kolejny wielki atut tego albumu to produkcja i brzmienie. Tym razem wziął się za to Zeuss, czyli Christopher Harris i jeśli "Starve For The Devil" ARSIS był genialnie przez niego wyprodukowany, to tym razem jest po prostu jeszcze lepiej. Oczywiście blisko Exo, ale co to szkodzi...
Thrashowi headbangerzy powinni być bardzo zadowoleni, jednak kto oczekuje czegoś więcej w ramach marki HEATHEN to lekko się rozczaruje.
Natomiast solo z Blood To Be Let to kolejny wpis do Złotej Księgi Metalu!
ocena: 7,5/10
new 20.09.2020
Wydarzenie niezwykle ważne, ale w ostatecznym rozrachunku w zasadzie wyłącznie dla światowej sceny thrash metalowej.
HEATHEN nie wyszedł poza obszar bezpiecznego i na najwyższym poziomie zagranego thrash metalu i podobnie jak dziesięć lat temu tego oryginalnego HEATHEN jest tu mało, a za to bardzo dużo EXODUS i to z czasów Exhiibitów A i B.
Jest to ten thrash metal "nowej generacji", która już co najmniej od lat 15 nie jest nowa i ta muzyka ma swoje wierne, choć coraz mniejsze grono fanów oczekujących niecierpliwie na kolejny album EXODUS czy też, niestety, także TESTAMENT. Tak, jak mieliśmy do czynienia z "E" A i B, to i tutaj można wysnuć podobne analogie do albumu HEATHEN z 2010 roku. Tyle że wtedy grupa pokusiła się o repertuar lepszy, bardziej naznaczony rysem starego HEATHEN z wieku XX, bardziej zapadający w pamięć. Tym razem riffy są potężne, kruszące, w wielu miejscach wspierane doskonałymi zagrywkami zaproszonych gitarzystów, ale raczej przewidywalne, powszechne, już rozegrane.
Oczywiście HETAHEN nadaje w kilku kompozycjach swój własny rys, rozpoznawalny, nieco oddalony od głównej linii mocnego, niemal mechanicznego thrashu z Bay Area, jaki serwują kalifornijskie ekipy od kilkunastu lat. Nie bardzo to wyszło w przypadku raczej miałkiej, heavy metalowej spokojnej klimatycznej kompozycji Shrine Of Apathy, natomiast instrumentalny A Fine Red Mist jest wyborny i w pewnym sensie stanowi nowoczesną kontynuację Guitarmony. Pojedynki i duety wzbudzają tu zachwyt. Poza tym jednak to wszystko jest zbyt bliskie EXODUS, by mówić o jakiejś twórczej oryginalności jako HEATHEN. Jeden raz pojawia się przebłysk geniuszu HEATHEN w opcji "gramy jak EXODUS" i grupa przedstawia fenomenalny po prostu utwór Blood To Be Let. Absolutnie fenomenalny, tętniący energią i wreszcie z wyśmienitą melodią numer, który i tu uwaga - zawiera w sobie chyba najlepsze solo gitarowe, jakie słyszałem z roku 2020. Kosmiczne, galaktyczne, niesamowite solo Altusa, co ciekawe z wyraźnymi echami stylu Alexa Skolnicka, zwłaszcza w drugiej części. Moc Absolutna! Genialne!
W innych utworach trochę klimatu jest skutecznie duszone przez thrashową riffową nawałnicę, trzeba jednak powiedzieć, że gitarowa robota jest znakomita, a sola, no po prostu najwyższej klasy za każdym razem. No i mój rówieśnik David White... Co za moc emisji, co za czysty głos, co za swoboda w górowaniu nad dewastującym miejscami gitarowym tornado! Ogromny szacunek.
Kolejny wielki atut tego albumu to produkcja i brzmienie. Tym razem wziął się za to Zeuss, czyli Christopher Harris i jeśli "Starve For The Devil" ARSIS był genialnie przez niego wyprodukowany, to tym razem jest po prostu jeszcze lepiej. Oczywiście blisko Exo, ale co to szkodzi...
Thrashowi headbangerzy powinni być bardzo zadowoleni, jednak kto oczekuje czegoś więcej w ramach marki HEATHEN to lekko się rozczaruje.
Natomiast solo z Blood To Be Let to kolejny wpis do Złotej Księgi Metalu!
ocena: 7,5/10
new 20.09.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"