07.10.2020, 20:04:32
Helion Prime - Question Everything (2020)
Tracklista:
1. The Final Theory 04:20
2. Madame Mercury 04:20
3. Prof 03:56
4. The Gadfly 06:36
5. Photo 51 05:14
6. E Pur Si Muove 05:48
7. Words of the Abbot 04:55
8. The Forbidden Zone 04:32
9. Question Everything 05:57
10. Reawakening 06:55
11. Kong at the Gates / Forbidden Zone (Misfits cover) 03:39
Rok wydania: 2020
HELION PRIME w 2018 roku zaskoczyło i oczarowało swoją płytą. Zmiana składu na stanowisku wokalisty wyszła na dobre i, przynajmniej moim zdaniem, to właśnie Sozos Michael stał za większością sukcesu tej płyty. Niestety, w 2019 Michael odchodzi z zespołu, wygasa też kontrakt z AFM Records i zespół zostaje na lodzie.
SteelHammer
Tracklista:
1. The Final Theory 04:20
2. Madame Mercury 04:20
3. Prof 03:56
4. The Gadfly 06:36
5. Photo 51 05:14
6. E Pur Si Muove 05:48
7. Words of the Abbot 04:55
8. The Forbidden Zone 04:32
9. Question Everything 05:57
10. Reawakening 06:55
11. Kong at the Gates / Forbidden Zone (Misfits cover) 03:39
Rok wydania: 2020
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
skład zespołu:
Mary Zimmer - śpiew
Chad Anderson - gitara
Jason Ashcraft - gitara
Jeremy Steinhouse - gitara basowa
Alex Bosson - perkusja
HELION PRIME w 2018 roku zaskoczyło i oczarowało swoją płytą. Zmiana składu na stanowisku wokalisty wyszła na dobre i, przynajmniej moim zdaniem, to właśnie Sozos Michael stał za większością sukcesu tej płyty. Niestety, w 2019 Michael odchodzi z zespołu, wygasa też kontrakt z AFM Records i zespół zostaje na lodzie.
Udaje się znaleźć zastępstwo, ponownie postawiono na panią za mikrofonem, ale nie udało się zespołowi zainteresować żadnej wytwórni, w związku z czym nowy album został wydany nakładem własnym, przy pomocy kickstartera i udało im się zebrać 16 tysięcy dolarów na ten cel.
5 października nadszedł, bez większego echa i płyta nie wzbudza emocji. Jest to po prostu poprawny metal nurtu AMARANTHE i KATRA z nutą WITHIN TEMPTATION i to wszystko się słyszało. Madame Mercury to powielanie szwedzkiego patentu o raz za dużo, który użyło już wtórny i skostniały BROTHERS OF META, ale tak naprawdę słychać już wszystkie braki w The Final Theory. Takie rzeczy grało METALITE i cały legion innych zespołów i nie będę tego przyrównywać nawet do TEMPERANCE, bo duetów tu nie ma, ani Pastorino, ani sympatycznego, ciepłego klimatu Włoch.
Jest Szwecja, Prof to DRAGONLAND, jest AMARANTHE w słabej dyspozycji, spotykające się z SINERGY The Gadfly, potem znów główny nurt szwedzki w Photo 51.
AMARANTHE w wersji bardziej melodyjnej pojawia się w E Pur Si Muove i to jest tylko niezłe, w Words of the Abbot i The Forbidden Zone zaskakują. Może to i niezbyt oryginalne granie nurtu DRAGONLAND, ale jak lekko jest to zagrane, jak zwiewnie! Co za przyjemne refreny! A jaki występ jak zwykle świetnego John Yellanda! Aż trudno uwierzyć, że jednak coś tutaj jest, tylko szkoda, że trzeba się przekopywać przez bardzo poprawną pierwszą połowę. Całkiem udany też jest energiczny Question Everything , który jest typowym koncertowym numerem, do którego mają skandować tłumy. Reawakening to solidna ballada w stylu fińskim z całkiem niezłymi ozdobnikami gitarowymi. Nostalgicznie, smutno, może za długo, ale przyjemnie.
Brzmienie solidne i nie mam nic do zarzucenia. Może zmiękczone względem płyty poprzedniej i chciałoby się usłyszeć pewne momenty nieco mocniej, ale wtedy by ubyła delikatność, a i wokalistka mogłaby mieć problem z przebiciem się. Jest selektywnie, lekko i słychać dobrze każdy instrument.
Gościnnie zaśpiewał tu też Sozos i słychać, że ta muzyka by miała znacznie większy potencjał, gdyby tu były duety wokalne. Może i Mary Zimmer nie jest zła, bo śpiewa dobrze i ma ciepły, przyjemny głos, jednocześnie jest to wokalistka jakich wiele. Niby jest dwóch gitarzystów, a momentami nie grają nawet jak pół gitarzysty, bas jest dobry ale bez polotu. Solidnie gra Alex Bosson, chociaż nie tak, jak na poprzedniej płycie, bo i materiał znacznie prostszy, ale daleko mu do prostego klepania i dobrze, że nie obniżył za bardzo poziomu.
Bardzo poprawna, nudna pierwsza połowa potrafi odrzucić i słychać, że pomysłów realnie nie starczyło na cały album, a i własnej inwencji jest niewiele, w drugiej połowie słucha się tego dobrze, ale trzeba mieć realne oczekiwania.
To kolejna płyta z panią za mikrofonem jakich wiele było i będzie i daleko temu do sensacji. Zupełnie inny album niż poprzedni i fani rocznika 2018 nie mają tutaj czego szukać.
To jest muzyka dla niezbyt wymagającego słuchacza na przeczekanie, poprawnie zagrana, której trudno coś realnie zarzucić, ale i prawdziwie pochwalić.
Ocena: 7/10