10.11.2020, 14:26:13
FireForce - Annihilate The Evil (2017)
Tracklista:
1. The Boys from Down Under 03:42
2. Revenge in Flames 03:44
3. Fake Hero 04:11
4. Dog Soldiers 03:29
5. Oxi Day 04:18
6. Thyra's Wall 04:14
7. Defector (Betrayer of Nations) 04:54
8. The Iron Brigade 04:01
9. White Lily (Okhotnik) 04:48
10. Iron, Steel, Concrete, Granite 04:48
11. Herkus Mantas 04:15
12. Gimme Shelter (The Rolling Stones cover) 04:46
Rok wydania: 2017
Gatunek: Traditional Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Belgia
Skład zespołu:
Filip Lemmens - śpiew
Erwin Suetens - gitara
Thierry Van der Zanden - gitara
Serge Bastaens - bas
Jonas Sanders - perkusja
Po wydaniu albumu "Deathbringer" ponownie w FIREFORCE doszło do poważnych przetasowań w składzie i liderzy Lemmens i Suetens musieli skompletować nowy. Zreformowana ekipa nagrała wydany we wrześniu 2017 LP "Annihilate The Evil", ponownie przez wytwórnię Limb Music.
Muzyczne pomysły te same co poprzednio, po raz kolejny w bardzo dobrym wykonaniu. To zasadniczo teutoński, choć nie brutalny i nie prymitywny heavy/power w rycerskiej odmianie, oczywiście, jak to w FIREFORCE ubarwiony dawką mroku i posępności. O ile wokalnie jest bardzo dobrze, bo Filip Lemmes to czołówka belgijskich classic metalowych wokalistów, to jednak po raz kolejny śpiewa on w utworach dobrych, solidnych, ale pozbawionych błysku w samych melodiach i z mało zapadającymi w pamięć refrenami. Trudno bowiem się tu napawać melodią klasycznego songu ROLLING STONES w metalowej wersji...
Na pochwałę zasługuje dynamiczna robota riffowa gitarzystów w utrzymanych w średnio szybkich i szybkich tempach rycerskich The Boys from Down Under i Iron, Steel, Concrete, Granite i na pewno wyróżnia się tu na plus bardzo dobry, epicki i zdecydowany Revenge in Flames, wzmocniony licznymi solowymi ornamentacjami gitarzystów.
Jak zwykle wolniejsze, bardziej mroczne w swojej epickości kompozycje, jak Fake Hero (świetna gitarowa przewodnia ornamentacja!) są ciekawe i zwracają na siebie uwagę, podobnie jak rytmiczny Oxi Day oraz Herkus Mantas, w stylu GRAVE DIGGER. Z tego typu utworów trochę słabiej się prezentuje Defector (Betrayer of Nations) bliższy PRIMAL FEAR, ale bez tego melodyjnego zacięcia, jakie proponują zazwyczaj Niemcy. Ogólnie ta szkoła niemiecka zdecydowanie tu dominuje, co słychać chociażby w teutońskim The Iron Brigade. Z drugiej strony, z pewnością do bardziej uniwersalnych należy mroczny i potoczysty White Lily (Okhotnik) z bardzo dobrymi, spokojnie prowadzonymi, mocnymi gitarami i ewidentnymi nawiązaniami do niekoniecznie niemieckiego bojowego heavy lat 80tych.
Pewne thrashowe inklinacje słychać w ostro zagranym, surowym i drapieżnym Dog Soldiers i jednak brzmi to nieco powszednio w nawale podobnych heavy/thrashowych kompozycji głównie z USA. W bardzo dobrym Thyra's Wall nawiązują do MYSTIC PROPHECY z epoki po odejściu Gusa G., zwraca tu uwagę energia wykonania przy równoczesnym wyważeniu proporcji pomiędzy classic heavy a power metalem.
Perkusista Jonas Sanders gra tym razem w bardziej classic metalowym stylu i takiego ataku gęstej perkusji jak w roku 2014 tu nie ma, co wcale nie znaczy, że oszczędniejsze wykorzystanie centralki obniża wartość sekcji rytmicznej.
Płyta ponownie nagrana w Niemczech i ponownie zrealizowana w opcji soundu przez R.D. Liapakisa brzmi bardzo dobrze, soczyście w gitarach i wyraziście w obrębie sekcji rytmicznej, ale tradycyjnie dla heavy/power, bez natrętnych elementów modern.
Tym razem FIREFORCE jest bliski przedstawienia płyty bardzo dobrej ogólnie, bo takie jest wykonanie i produkcja, ale ponownie zabrakło jednak zdecydowanie wyróżniających się melodii i realnie epickich, heroicznych refrenów.
ocena: 7,9/10
new 10.11.2020
Muzyczne pomysły te same co poprzednio, po raz kolejny w bardzo dobrym wykonaniu. To zasadniczo teutoński, choć nie brutalny i nie prymitywny heavy/power w rycerskiej odmianie, oczywiście, jak to w FIREFORCE ubarwiony dawką mroku i posępności. O ile wokalnie jest bardzo dobrze, bo Filip Lemmes to czołówka belgijskich classic metalowych wokalistów, to jednak po raz kolejny śpiewa on w utworach dobrych, solidnych, ale pozbawionych błysku w samych melodiach i z mało zapadającymi w pamięć refrenami. Trudno bowiem się tu napawać melodią klasycznego songu ROLLING STONES w metalowej wersji...
Na pochwałę zasługuje dynamiczna robota riffowa gitarzystów w utrzymanych w średnio szybkich i szybkich tempach rycerskich The Boys from Down Under i Iron, Steel, Concrete, Granite i na pewno wyróżnia się tu na plus bardzo dobry, epicki i zdecydowany Revenge in Flames, wzmocniony licznymi solowymi ornamentacjami gitarzystów.
Jak zwykle wolniejsze, bardziej mroczne w swojej epickości kompozycje, jak Fake Hero (świetna gitarowa przewodnia ornamentacja!) są ciekawe i zwracają na siebie uwagę, podobnie jak rytmiczny Oxi Day oraz Herkus Mantas, w stylu GRAVE DIGGER. Z tego typu utworów trochę słabiej się prezentuje Defector (Betrayer of Nations) bliższy PRIMAL FEAR, ale bez tego melodyjnego zacięcia, jakie proponują zazwyczaj Niemcy. Ogólnie ta szkoła niemiecka zdecydowanie tu dominuje, co słychać chociażby w teutońskim The Iron Brigade. Z drugiej strony, z pewnością do bardziej uniwersalnych należy mroczny i potoczysty White Lily (Okhotnik) z bardzo dobrymi, spokojnie prowadzonymi, mocnymi gitarami i ewidentnymi nawiązaniami do niekoniecznie niemieckiego bojowego heavy lat 80tych.
Pewne thrashowe inklinacje słychać w ostro zagranym, surowym i drapieżnym Dog Soldiers i jednak brzmi to nieco powszednio w nawale podobnych heavy/thrashowych kompozycji głównie z USA. W bardzo dobrym Thyra's Wall nawiązują do MYSTIC PROPHECY z epoki po odejściu Gusa G., zwraca tu uwagę energia wykonania przy równoczesnym wyważeniu proporcji pomiędzy classic heavy a power metalem.
Perkusista Jonas Sanders gra tym razem w bardziej classic metalowym stylu i takiego ataku gęstej perkusji jak w roku 2014 tu nie ma, co wcale nie znaczy, że oszczędniejsze wykorzystanie centralki obniża wartość sekcji rytmicznej.
Płyta ponownie nagrana w Niemczech i ponownie zrealizowana w opcji soundu przez R.D. Liapakisa brzmi bardzo dobrze, soczyście w gitarach i wyraziście w obrębie sekcji rytmicznej, ale tradycyjnie dla heavy/power, bez natrętnych elementów modern.
Tym razem FIREFORCE jest bliski przedstawienia płyty bardzo dobrej ogólnie, bo takie jest wykonanie i produkcja, ale ponownie zabrakło jednak zdecydowanie wyróżniających się melodii i realnie epickich, heroicznych refrenów.
ocena: 7,9/10
new 10.11.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"