11.11.2020, 10:34:11
Principium - Principium (2020)
tracklista:
1.Fiver's Vision 08:09
2.The Ladder, pt. I 05:25
3.The Ladder, pt. II 03:47
4.King 04:59
5.Skeletons at the Banquet 05:25
6.Universe 04:48
7.The Echoing Green 05:48
8.Songs of Experience 10:19
rok wydania: 2020
gatunek: progressive/melodic/power metal
kraj: USA
skład zespołu:
John Yelland - śpiew
Jordan Sellers - gitara
Tyler Beckstrom - gitara
Erik Zimmer - gitara basowa
Casey Frederick - perkusja
Dwaj byli członkowie DISFORIA z Salt Lake City Casey Frederick i Robby Pinelle utworzyli PRINCIPIUM w roku 2015, a ponieważ brakowało wokalisty dołączył śpiewający w DISFORIA John Yelland. Tak, ten sam Yelland z JUDIICATOR.
Po pewnych zmianach w składzie grupa przygotowała swoją pierwszą płytę, która nakładem własnym została zaprezentowana publiczności 11 listopada 2020.
Gdyby określić styl zespołu po prostu jako klasyczny heavy metal, to byłoby to określenie nie tylko niewłaściwe, ale i mocno mylące. PRINCIPIUM jest w rzeczywistości czymś w rodzaju hybrydy JUDCATOR, gdy ten jest dramatyczny i introwertyczny oraz tego klimatycznego heavy/power progresywnego grania jakie prezentuje SHADOWKILLER i do jakiego ostatnio zbliżył się także ANCENT EMPIRE. PRINCIPIUM nastawiony jest na sugestywny, ciężki klimat w oprawie w znacznej mierze power metalowych riffów, to muzyka introwertyczna, gdzie nie ma nic z rokendrola i heroizmu.
Muzyka przejmująca, zmuszająca do refleksji, wycyzelowana w szczegółach i nieoczekiwana w aranżacjach, zmienna i niepokojąca, wymagająca uwagi, a zarazem i co najważniejsze niezwykle melodyjna i te melodie właśnie w pierwszym rzędzie budują niezwykły klimat całości. Rozpoczęcie jest fenomenalne i rozbudowany o bardzo delikatną gitarową partię Fiver's Vision to majstersztyk, tym bardziej że John Yelland dał tu wspaniały popis teatralnego, aktorskiego śpiewu zmuszając słuchacza do skupienia nad przekazem tej kompozycji od pierwszej do ostatniej minuty.
Dwu częściowy The Ladder jest szybszy, jest także delikatniejszy w dramatycznym przekazie choć słychać tu i potężne, posępne riffy świetnie grających gitarzystów. I urzekający po raz kolejny Yelland wspierany w chórkach, kapitalnych chórkach złożonych z wielogłosowych harmonii wokalnych. Ileż dostojeństwa jest w Part II, jakie tu stworzyli powiązania zmiennych zagrywek gitarzystów z linią wokalną. Mistrzostwo!Ponury bas, ponure gitary w drapieżnym i podniosłym zarazem Skeletons at the Banquet i gdy pojawia się partia instrumentalna to po prostu budzą podziw graniem w swobodnej progresywnej manierze, absolutnie przy tym czytelnej i stanowiącej dopełnienie całej historii. Co za sola gitarowe! Szczęka opada przy podziałach rytmicznych w Skeletons at the Banquet i zachwyca tu łagodne przechodzenie od jednych motywów melodii do kolejnych i ich wzajemne przenikanie. Jakie piękne są melodie na tym albumie, po prostu nie do opisania piękne. Tak jak ta w poetyckim songu The Echoing Green gdzie stylistyka arturiańska części łagodnej łączy się najlepszymi amerykańskimi zagrywkami epickiego power metalu. Cudowne, przecudowne! I te gitary akustyczne i ten plan symfoniczny, majstersztyk!
I na więcej progresywnego grania pozwalają sobie na koniec w zamykającym ten album kolosie Songs of Experience, gdzie jest wszystko od poezji po power metal surowy i niepokojący. Trzyma w napięciu od pierwszej sekundy do ostatniej,a to napięcie jest bardzo umiejętnie dawkowane i nie można przewidzieć jak się to tu muzycznie potoczy.
Wykonane jest fenomenalne. Metaliczne natarcia basu są niezwykle klimatyczne, gitary w każdej sekundzie intrygują i zachwycają, do tego bardzo inteligentnie podane partie perkusji. To może nie są znani muzycy, ale obdarzeni po prostu ogromnym talentem, także do gry zespołowej. Głębokie, ale stalowe i posępne gitary, odpowiednio głośna sekcja rytmiczna, świetnie wybrana barwa basu. Do tego idealnie ustawiony został w tym wszystkim wokal i Yelland jest doskonale słyszalny, a przy tym jakby otoczony przez instrumenty. Wyborny, inteligentny mix.
Oczywiście, jeśli się słyszało wcześniej EP "A Crown of Ashes" z 2016 to można było liczyć, że ta płyta będzie bardzo dobra, ale nie spodziewałem się czegoś takiego.
Absolutna metalowa dewastacja i absolutna sensacja z Salt Lake City. Giganci z Utah!
ocena: 10/10
new 11.11.2020
podziękowania dla zespołu PRINCIPIUM za udostępnienie przepremerowe tego albumu
Po pewnych zmianach w składzie grupa przygotowała swoją pierwszą płytę, która nakładem własnym została zaprezentowana publiczności 11 listopada 2020.
Gdyby określić styl zespołu po prostu jako klasyczny heavy metal, to byłoby to określenie nie tylko niewłaściwe, ale i mocno mylące. PRINCIPIUM jest w rzeczywistości czymś w rodzaju hybrydy JUDCATOR, gdy ten jest dramatyczny i introwertyczny oraz tego klimatycznego heavy/power progresywnego grania jakie prezentuje SHADOWKILLER i do jakiego ostatnio zbliżył się także ANCENT EMPIRE. PRINCIPIUM nastawiony jest na sugestywny, ciężki klimat w oprawie w znacznej mierze power metalowych riffów, to muzyka introwertyczna, gdzie nie ma nic z rokendrola i heroizmu.
Muzyka przejmująca, zmuszająca do refleksji, wycyzelowana w szczegółach i nieoczekiwana w aranżacjach, zmienna i niepokojąca, wymagająca uwagi, a zarazem i co najważniejsze niezwykle melodyjna i te melodie właśnie w pierwszym rzędzie budują niezwykły klimat całości. Rozpoczęcie jest fenomenalne i rozbudowany o bardzo delikatną gitarową partię Fiver's Vision to majstersztyk, tym bardziej że John Yelland dał tu wspaniały popis teatralnego, aktorskiego śpiewu zmuszając słuchacza do skupienia nad przekazem tej kompozycji od pierwszej do ostatniej minuty.
Dwu częściowy The Ladder jest szybszy, jest także delikatniejszy w dramatycznym przekazie choć słychać tu i potężne, posępne riffy świetnie grających gitarzystów. I urzekający po raz kolejny Yelland wspierany w chórkach, kapitalnych chórkach złożonych z wielogłosowych harmonii wokalnych. Ileż dostojeństwa jest w Part II, jakie tu stworzyli powiązania zmiennych zagrywek gitarzystów z linią wokalną. Mistrzostwo!Ponury bas, ponure gitary w drapieżnym i podniosłym zarazem Skeletons at the Banquet i gdy pojawia się partia instrumentalna to po prostu budzą podziw graniem w swobodnej progresywnej manierze, absolutnie przy tym czytelnej i stanowiącej dopełnienie całej historii. Co za sola gitarowe! Szczęka opada przy podziałach rytmicznych w Skeletons at the Banquet i zachwyca tu łagodne przechodzenie od jednych motywów melodii do kolejnych i ich wzajemne przenikanie. Jakie piękne są melodie na tym albumie, po prostu nie do opisania piękne. Tak jak ta w poetyckim songu The Echoing Green gdzie stylistyka arturiańska części łagodnej łączy się najlepszymi amerykańskimi zagrywkami epickiego power metalu. Cudowne, przecudowne! I te gitary akustyczne i ten plan symfoniczny, majstersztyk!
I na więcej progresywnego grania pozwalają sobie na koniec w zamykającym ten album kolosie Songs of Experience, gdzie jest wszystko od poezji po power metal surowy i niepokojący. Trzyma w napięciu od pierwszej sekundy do ostatniej,a to napięcie jest bardzo umiejętnie dawkowane i nie można przewidzieć jak się to tu muzycznie potoczy.
Wykonane jest fenomenalne. Metaliczne natarcia basu są niezwykle klimatyczne, gitary w każdej sekundzie intrygują i zachwycają, do tego bardzo inteligentnie podane partie perkusji. To może nie są znani muzycy, ale obdarzeni po prostu ogromnym talentem, także do gry zespołowej. Głębokie, ale stalowe i posępne gitary, odpowiednio głośna sekcja rytmiczna, świetnie wybrana barwa basu. Do tego idealnie ustawiony został w tym wszystkim wokal i Yelland jest doskonale słyszalny, a przy tym jakby otoczony przez instrumenty. Wyborny, inteligentny mix.
Oczywiście, jeśli się słyszało wcześniej EP "A Crown of Ashes" z 2016 to można było liczyć, że ta płyta będzie bardzo dobra, ale nie spodziewałem się czegoś takiego.
Absolutna metalowa dewastacja i absolutna sensacja z Salt Lake City. Giganci z Utah!
ocena: 10/10
new 11.11.2020
podziękowania dla zespołu PRINCIPIUM za udostępnienie przepremerowe tego albumu
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"