Blind Guardian
#5
Blind Guardian - Imagination From the Other Side (1995)

[Obrazek: R-392084-1509188133-5695.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Imaginations from the Other Side 07:19     
2. I'm Alive 05:31     
3. A Past and Future Secret 03:48     
4. The Script for My Requiem 06:09     
5. Mordred's Song 05:28       
6. Born in a Mourning Hall 05:14     
7. Bright Eyes 05:16     
8. Another Holy War 04:32     
9. And the Story Ends 06:00

Rok wydania: 1995
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład:
Hansi Kürsch - śpiew, bas
André Olbrich - gitara
Marcus Siepen - gitara
Thomas Stauch - perkusja

Somwhere Far Beyond to był album bardzo ważny dla zespołu i sceny metalowej ogółem, wyznaczając pewien kierunek i wylewając fundament pod inspirację dla wielu zespołów. Po jego sukcesie była udana trasa koncertowa, zniecierpliwienie i ciekawość, co zespół zaprezentuje następnym razem.
Odpowiedź podało Virigin Records 5 kwietnia 1995 roku.

Już tytułowy Imaginations from the Other Side pokazuje, że zespół nie do końca wie, co dalej robić. Często się mówi, że to album pomostowy dla zespołu i skupiający całą dyskografię grupy i po części to prawda, bo jest nawiązanie do prostego, teutońskiego speedu pierwszych dwóch płyt w poprawnym I'm Alive, jest próba bycia złym i niedobrym jak SLAYER z wyziewami siarki w Imaginations From the Other Side, w którym ten kontrast drażni i brzmi to bardziej jak nieudolna grecka czy niemiecka epika.
Oczywiście jest też pieśń barda, bo jak mogło zabraknąć takiej kompozycji jak A Past and Future Secret? I to by było dobre, gdyby trzymali się formuły Somwhere Far Beyond, zamiast tego w drugiej połowie jest to niepotrzebnie rozkrzyczane przez Kursha i znacznie lepiej brzmią tutaj jego partie łagodniejsze, które są na szczęście w większości, niestety nie można tego samego powiedzieć o rozwrzeszczanym The Mordred's Song. Po co i dlaczego, nie wiem, ale brzmi to jak bonus do płyty poprzedniej, odrzucony słusznie. Poza wokalami, średnio tutaj przemyślane są orkiestracje, które nie zawsze pasują, a gitary nie mają zbyt wiele ciekawego do powiedzenia, a to przecież zawsze był ich atut.
The Script For My Requiem to rejony Tales From Twilight Zone i uciekają się tutaj do najprostszego power metalu Zagłębia Ruhry z przesłodzeniem włącznie i tylko brakuje tutaj Hansena w chórach. To miało być teatralnie zagrane i chóralny refren może jest i dobry, ale lepiej takie rzeczy będzie grać IRON SAVIOR.
Kiedy jednak gitary mają szansę zagrać, to o dziwo nie ma tutaj nic spektakularnego i to chyba pod tym względem najsłabsza płyta BG do tego momentu w ich karierze. Czasami coś tam zagrają, jak Born in a Mourning Hall, ale w większości to są przygrywki do głównej melodii jak w kompozycji tytułowej, które nie są ani popisem, ani warte zapamiętania albo brzmią do siebie dość podobnie i niczym się nie wyróżniają.
Poprawność z przebłyskami, ale ciągle poprawność... aż w końcu pojawia się Another Holy War, który ratuje sytuację z klasycznym dla BLIND GUARDIAN refrenem, energetycznym, chóralnym i co najważniejsze rozpędzony. Kursh śpiewa tutaj bardzo dobrze i nie jest aż tak zdarty jak w utworach poprzednich. And the Story Ends to zmetalizowany rock stadionowy i zapowiedź tego, co nadejdzie.
Czy na początku i końcu zdradzają delikatne inspiracje SAVATAGE, biorąc pod uwagę rockowość tego wszystkiego? Może na tyle, na ile niemieckie wykonanie pozwala i w jakim kierunku idzie, ale to inny zespół będzie słychać na albumie kolejnym.

Za mix i mastering odpowiada Flemming Rasmussen, który dopieszczał PRETTY MAIDS i miał styczność z METALLICA, może stąd momentami ten rockowy akcent, przemieszany z nutą zła? Ogólnie brzmienie moim zdaniem średnie i źle dobrane, szczególnie płaska i sucha perkusja Staucha, która na poprzedniej płycie brzmiała przecież wybornie.
Może i gitarzyści się nie popisali tym razem, a Kursh śpiewa różnie, ale na bardzo wysokim poziomie jak zwykle zagrał Thomen Stauch. Ogromna energia i talent, płynne przejścia i inteligentna gra, pełna siły i charyzmy. Często bywa ciekawszy od pozostałych członków zespołu i można odnieść wrażenie, że ich przyćmiewa.
Płyta nierówna i eklektyczna, bo to był test i sprawdzenie, co się przyjmie. Dla fanów, przyjęło się wszystko.
Rok 1995 był bardzo ważnym dla sceny niemieckiej. Jednak nie z powodu tej płyty, a pewnego zespołu z Hamburga, który miesiąc później zmiótł konkurencję i ustanowił kurs sceny metalowej, na którym jest do dziś.
To był ważny album, bo to był pierwszy mocny krok, kropla, która zaczęła drążyć skałę.
Land of the Free było i jest bardzo ważne, nie tylko jako bardzo dobry album muzyczny, ale i wpływowy.
Ten jest poprawny i można mu przypisywać jakieś zasługi, w większości jednak wszystko sprowadza się do Somwhere Far Beyond, na którym wiele zespołów bazuje do dziś.
Imaginations from the Other Side również był kroplą, jednak ta kropla przyczyniła się do upadku i częściowego rozkładu.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Blind Guardian - przez Memorius - 23.06.2018, 19:56:20
RE: Blind Guardian - przez Memorius - 09.07.2019, 17:02:26
RE: Blind Guardian - przez Memorius - 09.07.2020, 19:07:07
RE: Blind Guardian - przez Memorius - 08.08.2020, 11:31:06
RE: Blind Guardian - przez SteelHammer - 11.11.2020, 20:56:23
RE: Blind Guardian - przez SteelHammer - 02.09.2022, 22:39:18

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości