12.11.2020, 19:28:49
Iron Savior - Skycrest (2020)
Tracklista:
1. The Guardian 01:17
2. Skycrest 04:29
3. Our Time Has Come 04:48
4. Hellbreaker 05:36
5. Souleater 04:56
6. Welcome to the New World 04:29
7. There Can Be Only One 04:11
8. Silver Bullet 06:24
9. Raise the Flag 04:35
10. End of the Rainbow 05:20
11.Ease Your Pain 05:45
12.Ode to the Brave 04:30
Rok wydania: 2020
Gatunek: melodic heavy/power metal
Kraj: Niemcy
skład zespołu:
Piet Sielck - śpiew, gitara
Joachim Küstner - gitara
Jan-Sören Eckert - gitara basowa
Patrick Klose - perkusja
Z legendarnych power metalowych ekip niemieckich, które budowały potęgę sceny tego kraju IRON SAVIOR, pozostający przez lata w cieniu HELLOWEEN i GAMMA RAY od co najmniej sześciu lat jest zespołem najlepszym i najbardziej aktywnym. Energia i pomysłowość Pieta Sielcka wydaje się być niewyczerpana i rok po "Kill or Get Killed" 4 grudnia 2020 AFM Records przedstawi kolejny nowy album IRON SAVIOR "Skycrest".
Do pewnych rzeczy IRON SAVIOR przyzwyczaił i to przede wszystkim melodyjny, dynamiczny, nasycony solami i potężnymi wbijającymi się w mózg refrenami i kapitalnymi chórkami power metal z drapieżnym i dalekosiężnym wokalem Sielcka, który śpiewa coraz lepiej i zadziwiająco dobrze po prostu. Uderzenie musi nastąpić natychmiast i następuje w dwóch pierwszych kompozycjach mocarnych i porywających, jak to IRON SAVIOR potrafi, czyli Skycrest (niezwykle silnie odniesiony do najwcześniejszych nagrań zespołu) i Our Time Has Come, który jest jeszcze bardziej nośny, okraszony dewastującymi chórkami i pełnymi pasji solami gitarowymi. Jaki tu jest rozmach i dramatyzm! A jeśli szukać tego podniosłego dramatyzmu jeszcze więcej, to jest on w ogromnej dawce w kapitalnym Hellbreaker, pełnym rozległych planów z pięknymi monumentalnymi partiami heavy/power niemal w stylu MANOWAR albo JUDAS PRIEST z "Painkiller". Takim numerem w melodyjnej stylistyce heavy/power, ale z ogromnym ładunkiem heroizmu jest Souleater i tu trochę się zbliżają do PRIMAL FEAR w tych numerach granych średnich tempach i wyraźnie akcentowanych basem.
Na ekspozycję swoistego klimatu niepokoju nastawiony jest po części surowy, a po części bardzo melodyjny dosyć szybki
Welcome to the New World. IRON SAVIOR nie tak znowu gra takie bujające rockery bijące power metalowa mocą, ale taki motyw został zastosowany w There Can Be Only One i to to kolejny killer na tym albumie, tym bardziej że niczego nie traci z bojowego heroicznego stylu ogólnego. Piękne sola gitarowe, zresztą ten LP aż kipi od takich solówek. Po prostu killer!
I jeszcze raz stary dobry IRON SAVIOR w potężnym, zawierającym także partie speedowe Silver Bullet i jesteśmy blisko, bardzo blisko "Megatropolis". Świetny utwór odświeżający pewne stare pomysły w nowej formule. Słabszym nieco utworem jest po prostu dobry Raise the Flag, pochwała metalu, ale chyba nie na tyle przekonująca,że akurat ta kompozycja nie znalazła się na ekskluzywnej wersji winylowej tego albumu, a tylko na CD. Za to trochę bardziej melodic metalowy i bardziej rockowy End of the Rainbow jest bardzo dobry i nie zabrakło chwytającego za serce refrenu z metalowego radia. Co jednak ważne, Piet pokazał po raz kolejny jak dobrze śpiewa, a wyborny śpiew w takim akurat numerze jest niezbędny. No i chórki- ekstraklasa! Za to jednak chyba najmniej udane solo gitarowe na płycie. A ogólnie jakieś echa QUEEN w tym wszystkim słychać. Zresztą i w balladowym Ease Your Pain QUEEN słychać, czy może raczej to jaki ten zespół miał wpływ na budowanie nowoczesnej melodyjnej sceny niemieckiej. Ten refren... Zresztą Sielck wspominał, że ta płyta będzie w części bardziej osobista i te kilka ostatnich kompozycji to potwierdzają. Rockowa pompa w metalowej oprawie. Tak. Jednak zakończenie to znów drapieżny klasyczny i ultra melodyjny IRON SAVIOR z najdawniejszych czasów i ten utwór dokładnie należy do tej samej kategorii co tytułowy Skycrest.
Specjalne słowa uznania dla Patricka Klose. Niewysoko go oceniłem poprzednim razem, ale teraz to prawdziwy perkusyjny potwór i jego natarcia i przejścia oraz precyzja z jaką to wszystko to gra jest godna szacunku i podziwu. Jedne z najlepszych partii perkusji w historii IRON SAVIOR.
Sound jest potężny. Krystaliczny i wieloplanowy, ale kruszący w gitarach i bardzo zgrabnie utkany w planach dalszych. No, ale czy Piet Sielck mógłby tu coś zrobić źle? No przecież, że nie. Moc soundu i jakość produkcji jak zwykle to ekstraklasa światowa.
IRON SAVIOR wciąż na fali, wciąż w czołówce, wciąż zachwyca i ekscytuje.
ocena: 9,1/10
new: 12.11. 2020
przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni AFM Records
Do pewnych rzeczy IRON SAVIOR przyzwyczaił i to przede wszystkim melodyjny, dynamiczny, nasycony solami i potężnymi wbijającymi się w mózg refrenami i kapitalnymi chórkami power metal z drapieżnym i dalekosiężnym wokalem Sielcka, który śpiewa coraz lepiej i zadziwiająco dobrze po prostu. Uderzenie musi nastąpić natychmiast i następuje w dwóch pierwszych kompozycjach mocarnych i porywających, jak to IRON SAVIOR potrafi, czyli Skycrest (niezwykle silnie odniesiony do najwcześniejszych nagrań zespołu) i Our Time Has Come, który jest jeszcze bardziej nośny, okraszony dewastującymi chórkami i pełnymi pasji solami gitarowymi. Jaki tu jest rozmach i dramatyzm! A jeśli szukać tego podniosłego dramatyzmu jeszcze więcej, to jest on w ogromnej dawce w kapitalnym Hellbreaker, pełnym rozległych planów z pięknymi monumentalnymi partiami heavy/power niemal w stylu MANOWAR albo JUDAS PRIEST z "Painkiller". Takim numerem w melodyjnej stylistyce heavy/power, ale z ogromnym ładunkiem heroizmu jest Souleater i tu trochę się zbliżają do PRIMAL FEAR w tych numerach granych średnich tempach i wyraźnie akcentowanych basem.
Na ekspozycję swoistego klimatu niepokoju nastawiony jest po części surowy, a po części bardzo melodyjny dosyć szybki
Welcome to the New World. IRON SAVIOR nie tak znowu gra takie bujające rockery bijące power metalowa mocą, ale taki motyw został zastosowany w There Can Be Only One i to to kolejny killer na tym albumie, tym bardziej że niczego nie traci z bojowego heroicznego stylu ogólnego. Piękne sola gitarowe, zresztą ten LP aż kipi od takich solówek. Po prostu killer!
I jeszcze raz stary dobry IRON SAVIOR w potężnym, zawierającym także partie speedowe Silver Bullet i jesteśmy blisko, bardzo blisko "Megatropolis". Świetny utwór odświeżający pewne stare pomysły w nowej formule. Słabszym nieco utworem jest po prostu dobry Raise the Flag, pochwała metalu, ale chyba nie na tyle przekonująca,że akurat ta kompozycja nie znalazła się na ekskluzywnej wersji winylowej tego albumu, a tylko na CD. Za to trochę bardziej melodic metalowy i bardziej rockowy End of the Rainbow jest bardzo dobry i nie zabrakło chwytającego za serce refrenu z metalowego radia. Co jednak ważne, Piet pokazał po raz kolejny jak dobrze śpiewa, a wyborny śpiew w takim akurat numerze jest niezbędny. No i chórki- ekstraklasa! Za to jednak chyba najmniej udane solo gitarowe na płycie. A ogólnie jakieś echa QUEEN w tym wszystkim słychać. Zresztą i w balladowym Ease Your Pain QUEEN słychać, czy może raczej to jaki ten zespół miał wpływ na budowanie nowoczesnej melodyjnej sceny niemieckiej. Ten refren... Zresztą Sielck wspominał, że ta płyta będzie w części bardziej osobista i te kilka ostatnich kompozycji to potwierdzają. Rockowa pompa w metalowej oprawie. Tak. Jednak zakończenie to znów drapieżny klasyczny i ultra melodyjny IRON SAVIOR z najdawniejszych czasów i ten utwór dokładnie należy do tej samej kategorii co tytułowy Skycrest.
Specjalne słowa uznania dla Patricka Klose. Niewysoko go oceniłem poprzednim razem, ale teraz to prawdziwy perkusyjny potwór i jego natarcia i przejścia oraz precyzja z jaką to wszystko to gra jest godna szacunku i podziwu. Jedne z najlepszych partii perkusji w historii IRON SAVIOR.
Sound jest potężny. Krystaliczny i wieloplanowy, ale kruszący w gitarach i bardzo zgrabnie utkany w planach dalszych. No, ale czy Piet Sielck mógłby tu coś zrobić źle? No przecież, że nie. Moc soundu i jakość produkcji jak zwykle to ekstraklasa światowa.
IRON SAVIOR wciąż na fali, wciąż w czołówce, wciąż zachwyca i ekscytuje.
ocena: 9,1/10
new: 12.11. 2020
przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni AFM Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"