21.11.2020, 19:08:41
Aeolian - The Negationist (2020)
Tracklista:
1. Momentum 04:48
2. We Humans 04:13
3. Animals Burned 04:29
4. Unseen Enemy 04:39
5. Blackout 04:58
6. Golden Cage 04:14
7. Bleeding Garbage 05:04
8. The Flood 04:19
9. Children of Mud 03:45
10. Ghosts Anthem 04:34
11. Reborn 06:11
Rok wydania: 2020
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Hiszpania
Skład:
Daniel Pérez - śpiew
Gabi Escalas - gitara
Raúl Morán - gitara
Leoben Conoy - bas
Bârg (Alberto Barrientos) - perkusja
Tracklista:
1. Momentum 04:48
2. We Humans 04:13
3. Animals Burned 04:29
4. Unseen Enemy 04:39
5. Blackout 04:58
6. Golden Cage 04:14
7. Bleeding Garbage 05:04
8. The Flood 04:19
9. Children of Mud 03:45
10. Ghosts Anthem 04:34
11. Reborn 06:11
Rok wydania: 2020
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Hiszpania
Skład:
Daniel Pérez - śpiew
Gabi Escalas - gitara
Raúl Morán - gitara
Leoben Conoy - bas
Bârg (Alberto Barrientos) - perkusja
Hiszpański AEOLIAN powraca po dwóch latach z drobną zmianą w składzie na stanowisku basisty, bo zagrał tutaj wokalista FIRESWORD Leoben Conoy.
Szwedzka wytwórnia Black Lion Records wyznaczyła datę premiery na 20 listopada 2020 roku.
Zmianie uległa muzyka, w pierwszych taktach Momentum słychać zmianę. Jest granie bardziej tradycyjne i szwedzkie, nadal z pogłosami KEEP OF KALESSIN, co słychać szczególnie w potępieńczych krzykach Pereza, który brzmi jeszcze lepiej, ale i melodiach. Rozbujany Blackout to perła tego albumu i bardzo klimatyczne zakończenie to może i klimatyczne AMORPHIS... Ale na szczęście metalowe. A może raczej nawiązanie do wczesnych lat INFLAMES? Golden Cage to pogłosy ANTESTOR, bardzo luźno i mocno zagrane, z echami MERCENARY.
Może i rozpoczynający to wszystko Momentum to typowy MDM, tak jak We Humans, jednak to dobrze i bardzo dobrze zagrane IN FLAMES z nutą SUIDAKRA. Co by jednak nie mówić, miażdżą dobrze i wolny, mocny Unseen Enemy jest solidny. Bleeding Garbage, mimo że nie można mu odmówić solidności i mocy, szczególnie w przyspieszeniach, ale słychać, że zespół ma pomysły. The Flood we wstępie to power/thrash rodem z SURVIVORS ZERO, refleksyjny klimat rodem z DESULTORY w partii środkowej, choć nie z tak masakrującymi solami. Ciekawe, choć potrzeba paru odsłuchów, aby docenić, bo chóralny refren nie został tutaj wpleciony sensownie. Jest wolniej i rytmiczniej w Children of Mud i tu znów echa refleksji DESULTORY i INSOMNIUM, znacznie lepszy jednak jest KALMAH w Ghost Anthem. Co prawda bagienny dziad jest tylko jeden i w porównaniu z braćmi Kokko nie mają najmniejszych szans, ale jest to zagrane dobrze. Zabrakło tylko sol, ale orkiestracje w drugiej połowie są ciekawe. Szkoda, że jest ich na tym albumie tak mało.
W Reborn czuć morską sól i skandynawski chłód wykonania i tutaj bliżej im do AMON AMARTH. Dobra i lekko refleksyjne zakończenie, ale chciałoby się usłyszeć jednak coś z większym pazurem albo nostalgią. Tutaj plasują się gdzieś po środku i jest to dobrze wyważone, choć przewidywalne.
Za mix ponownie odpowiada Miguel A. Riutort i zarzutów brak, tym razem kwestią masteringu zajęła się legenda sceny szwedzkiej Dan Swano i podszedł do tematu poważnie, ale bardzo tradycyjnie. Perkusja nie jest tak sterylna jak poprzednio i jest bardziej tradycyjny, szwedzki sound i nie ma syntetyczności debiutu.
Oryginalnością zespół nie powala, a duet gitarzystów mógłby zagrać coś ciekawszego jeśli chodzi o partie solowe, ale na plus ponownie Perez, który jest bardzo dobry i brzmi tak jak powinien i tak jak ta płyta - czyli szwedzka jakość.
Są lepsze i gorsze momenty, ogólnie jednak album jest równy i nie jest to tak monotonne jak debiut.
Może i trochę brakuje do albumu bardzo dobrego, ale patrząc na to, jaka jest posucha w gatunku i skok jakościowy względem debiutu, nie może to przejść niedocenione i bez wpływu na ostateczną notę.
Pozostaje liczyć, że zespół nie spocznie na laurach i nadal będzie się rozwijać. IN FLAMES ostatnich lat przebili na pewno, do czołówki jednak jeszcze daleka droga.
Ocena: 8/10
SteelHammer