25.11.2020, 15:24:31
Sonic Syndicate - Love and Other Disasters (2008)
Tracklista:
1. Encaged 04:26
2. Hellgate: Worcester 03:23
3. Jack of Diamonds 03:41
4. My Escape 04:10
5. Fallout 03:51
6. Power Shift 03:32
7. Contradiction 03:32
8. Damage Control 03:49
9. Red Eyed Friend 04:43
10. Affliction 05:11
Rok wydania: 2008
Gatunek: Melodic Death Metal/Emocore
Kraj: Szwecja
Skład:
Richard Sjunnesson - śpiew
Roland Johansson - śpiew
Roger Sjunnesson - gitara
Robin Sjunnesson - gitara
Karin Axelsson - bas, śpiew
John Bengtsson - perkusja
Gościnnie:
Nick Red - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. Encaged 04:26
2. Hellgate: Worcester 03:23
3. Jack of Diamonds 03:41
4. My Escape 04:10
5. Fallout 03:51
6. Power Shift 03:32
7. Contradiction 03:32
8. Damage Control 03:49
9. Red Eyed Friend 04:43
10. Affliction 05:11
Rok wydania: 2008
Gatunek: Melodic Death Metal/Emocore
Kraj: Szwecja
Skład:
Richard Sjunnesson - śpiew
Roland Johansson - śpiew
Roger Sjunnesson - gitara
Robin Sjunnesson - gitara
Karin Axelsson - bas, śpiew
John Bengtsson - perkusja
Gościnnie:
Nick Red - instrumenty klawiszowe
Scream Aim Fire zespołu BULLET FOR MY VALENITE zawitał na półkach 28 stycznia 2008 roku i świat zwariował na punkcie tej grupy, sprzedając ogromne nakłady tego albumu.
Czas tutaj jest bardzo ważny, bo Walijczycy wyznaczyli, a tą płytą dopracowali niemal do perfekcji pewien kierunek, którym starało się podążać wiele zespołów. W tym właśnie SONIC SYNDICATE, które wydało swój trzeci album 8 miesięcy później, 19 września, ponownie nakładem Nuclear Blast.
Zmiana w muzyce względem płyt poprzednich jest ogromna, tak jak Scream Aim Fire, co słychać już w bardzo dobrym Encaged, jest też mocno zagrany Red Eyed Friend z czystymi zaśpiewami i wspaniale zaznaczoną melodią.
Dużo tutaj słodzenia, najwięcej cukru jest w balladowym My Escape i ta kompozycja jest raczej niewskazana dla cukrzyków, ale na pochwałę zasługuje tło klawiszowe, mniej przesłodzony jest Contradiction, utrzymany w podobnym klimacie. Pozostałe to średnie i szybkie killery z Jack of Diamonds na czele z genialną melodią i refrenem i perfekcyjną współpracą pomiędzy wokalistami. Kontrasty zrealizowane są tutaj doprawdy wspaniale i Hellgate: Worcester jest świetną mieszaniną i próbą pogodzenia Szwecji z Walią. Akcenty ALL THAT REMAINS również są słyszalne, chociażby w Damage Control czy rozpoczynającym album Encaged i to wszystko jest zagrane na wysokim poziomie. Pomyśleć, że Overcome wyszło zaledwie 2 dni wcześniej.
Romantyzm, złość, moc, pewność siebie biją z tego albumu i jest mocna perkusja, bardzo mocno wyeksponowane i solidne melodie, które nie są nachalne i nazbyt radiowe i tym razem zespół stworzył złoty podział. Klawisze są zupełnie inne niż na debiucie, nie ma też irytujących syntezatorów płyty poprzedniej, one ubogacają dalsze plany i nadają większej przestrzeni. Tego też brakowało płycie poprzedniej.
Tutaj od początku do końca jest kopalnia hitów, może i podążająca za trendem, ale zrealizowana z sercem i autentycznie i nie ma tutaj sztucznych słodzików czy plastiku w składzie.
Produkcja szwedzka, której autorem ponownie jest Jonas Kjellgren i to jest czysta perfekcja. Ten album nie mógł brzmieć lepiej czy inaczej i brzmi metalowo. Gitary nie są miękkie i nie biją tworzywami sztucznymi, a perkusja tradycyjna, z syczącymi blachami i nie brzmi ani sterylnie, ani syntetycznie.
Wszyscy tutaj zagrali jako zespół i nikomu nie można tutaj nic zarzucić, szczególnie kiedy to jest 40 minut muzyki na bardzo wysokim poziomie.
Może i są momenty zbytniej słodyczy, ale to żadna ujma. To po prostu taki styl.
Album okazał się ogromnym sukcesem i nie ma się czemu dziwić, a następca był wyczekiwany z ogromną niecierpliwością.
Niestety, album godny miana kontynuacji nigdy się nie pojawił i We Rule The Night z 2010 roku był miałkim zbiorem rockowych kompozycji, które były bardziej plastikowe i sztuczne niż nośniki, na których zostały uwiecznione i tak złe, że zespół się rozpadł i został tylko Robin Sjunnesson, a pozostali muzycy, zniesmaczeni SONIC SYNDICATE założyli THE UNGUIDED, który niestety po drugim albumie również się stoczył do poziomie nijakiej papki muzycznej o prawdziwości plastikowej paprotki z lokalnego sklepu z elementami wystroju wnętrz.
SONIC SYNDICATE również istnieje, ale od 2018 roku nie przejawia sensownej aktywności, pozostawiając po sobie bardzo słabe płyty z rockiem.
Smutny koniec zespołu, który przeistoczył się w markę.
Ocena: 9.3/10
SteelHammer