02.12.2020, 15:43:58
Persuader - Necromancy (2020)
tracklista:
1.The Curse Unbound 06:36
2.Scars 04:58
3.Raise the Dead 05:51
4.Reign of Darkness 05:56
5.Hells Command 05:36
6.Gateways 06:30
7.The Infernal Fires 08:33
rok wydania: 2020
gatunek: power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Jens Carlsson - śpiew
Emil Norberg - gitara, gitara basowa
Fredrik Mannberg - gitara
Efraim Juntunen - perkusja
Tym razem premiera długo oczekiwanej nowej płyty PERSUADER ma premierę w Japonii, 2 grudnia, nakładem Spiritual Beast. Minęło sześć lat od "The Fiction Maze" jest ich teraz czterech a gitarzysta Fredrik Mannberg z NOCTURNAL RITES ma wreszcie okazję się wykazać i w PERSUADER, do którego oficjalnie dołączył w roku 2016.
PERSUADER nigdy nie grał "łatwego" power metalu i tak jest i tym razem. Mroczna historia śmierci pokazana tu z różnych perspektyw obudowana jest mocnym, momentami bardzo mocnym graniem power metalu o pewnych cechach progresywnych, gitarowo potężnym i ultra dynamicznym, a w aranżacjach czasem niespodziewanym. Budują te złożone riffowe konstrukcje z wielką wprawą, tworząc nieco połamane w melodiach zwrotki i dając nieco wytchnienia w zazwyczaj dobrze rozpoznawalnych refrenach, typowych dla PERSUADER chociażby z "The Eden Burns". Ta przygniatająca moc jest wszechobecna w The Curse Unbound i we wszystkich kolejnych utworach, dosyć długich, ale dodatkowo urozmaiconych ornamentacjami zazwyczaj spotykanymi w progressive metalu, w metalu symfonicznym, a nawet w black i death metalu, choć w tym przypadku raczej w końcowej części. To brzmi bogato, przykuwa uwagę, szczególnie gdy jeszcze i zasadnicza melodia jest wyrazista jak w najprzystępniejszym tutaj Scars. A że jest bogato, to świadczą o tym chociażby neoklasyczne sola w The Curse Unbound. Jest klimat, jest dramatyzm i tak w tym podniosłym klimacie utrzymują się od początku do końca. Jest majestatycznie, jest patetycznie i nośnie w refrenie dosyć brutalnego na wstępie Raise the Dead. To chyba najbardziej rozpoznawalny refren tego albumu. Warto zwrócić uwagę na konstrukcję Reign of Darkness, bo jest tu dużo zapożyczeń z melodic death metal poza refrenami, a może nawet i death metalu szwedzkiego (perkusja). Sam refren jest znakomity i ogólnie mówiąc refreny to wyjątkowo mocna strona tej płyty. Podobną ścieżką podążają w Hells Command ze znakomitymi podziałami partii gitar i dumnym motywem przewodnim. Taki prawdziwy bezkompromisowy i rozpoznawalny stylistycznie PERSUADER! Pięknie się rozpoczyna niepokojący Gateways, pełen emocji i heroiczny w stalowych barwach szarości.
Finałowy The Infernal Fires jest kontrowersyjny. Oczywiście jest najbardziej odpowiadający idei tego albumu jako podsumowanie, ale mając w sobie elementy, i to mocno zaznaczone death metalu progresywnego, może być po części trudny do przyswojenia dla słuchaczy nieobytych z tym gatunkiem. Ambitny, dopracowany w szczegółach utwór, jednak czy czasem nie za bardzo ambitny, jak na płytę z power metalem, który chyba na w pełni progresywny nie ma ambicji.
Być może w pewnym stopniu kontrowersyjny może dla niektórych także ogólny sound tego albumu i stwarzać wrażenie surowego i niezbyt głębokiego na tle krystalicznych produkcji ostatnich lat ze Szwecji, trzeba jednak pamiętać, że PERSUADER od roku 2006 ma właśnie taki specyficzny sound, zwłaszcza w gitarach i jeśli się dobrze wsłuchać, to perkusja i bas są tu zrealizowane na bardzo wysokim poziomie. Pewne zastrzeżenia budzi ustawienie Jensa Carlssona, który jest ogólnie cofnięty i często jakby otoczony przez inne instrumenty. W sumie jest to jednak zabieg ciekawy, jeśli świadomie zastosowany.
Nie ma tu nic "łatwego". To ambitny, wysmakowany i wycyzelowany w szczegółach album z muzyką, której wszystkich walorów nie odkrywa się od razu. PERSUADER powrócił w imponujący sposób.
ocena: 9,5/10
new 2.12.2020
new 2.12.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"