06.12.2020, 22:09:17
(06.12.2020, 21:20:26)Klimek napisał(a): O Constantino w tajemniczy sposób już dużo wcześniej wspominał nam Gor i to powinno dawać coś do myślenia.
A co do obskakiwania smoków to tak to jest jak na siłę chce się wybić wszystkie potwory już w drugim rozdziale. Najpierw sie człowiek męczy aby wszystko wytłuc slabą postacią ze słabym wyposażeniem a potem jak mamy mocną postać i dobre graty to nie ma z kim walczyć
Jedynie wybicie wszystkich orków spod zamku w drugim rozdziale to mus, ale reszty potworów unikam aż do 4 aktu
Szczerze to wgl się nie męczyłem za bardzo, skradanie + starzenie i przeciwnik łapie stuna, jak założyłem miecz przeora w R2 tak wiernie mi służy nadal w R5.
Jestem świeżutko po zakończeniu przygody z Przeznaczeniem. Byłoby szybciej, ale pół dnia walczyłem z problemami technicznymi. Podjąłem się przejścia gry Mrocznym Magiem. Wykonałem przy tym 457 zadań. W grze minęło 540 dni (co ja się będę na miksturki wykosztowywał).
Ze względu na względną zwartość R5 i R6 zrezygnowałem z dwóch typowych podsumowań rozdziałów.
Tak prezentuje się postać (nawet jakaś mikstura akrobatyki mi się ostała):
A to mój dziennik:
Nie będzie to raczej elaborat, do wrażeń z poszczególnych etapów mojej rozgrywki i pogłębionych analiz zawsze można wrócić.
Jeśli chodzi o R5, klasyczne kompletowanie załogi zostało rozszerzone o questy gildyjne (zdecydowanie najlepsze licząc do tamtego momentu). "Żagle i dyplomacja" bardzo mi się spodobały, pogłębiony motyw polityczny i propozycja nie do odrzucenia. Od przyzwania Wielkiego Mistrza, przez 3 życzenia maga z wieży (samo zadanie o ile gameplayowo proste, skłoniło do głębszej refleksji) dało się wyczuć, że fabuła zrobi jakiś fikołek. Myślę jednak, że najwięcej R5 zyskał na queście pojednawczym z Ur-Shakiem. Teraz jestem pewny, że to nie nasze ostatnie spotkanie. O tym, że Wrzód w roli jaką pełni kompletnie mi się nie widzi nie będę się rozpisywał. Czytałem posty na forum, wiem, że autorzy nie chcieli zmieniać założeń leżących w wizji innego twórcy. Na plus to, że w kilku dialogach się to rozjaśnia i częściowo robi podkładkę, sprawiając, że jako tako to się spina. I tak zawsze będę powtarzał, że Wrzodowi po prostu w głowie się popierdoliło od dobrobytu, stąd taki a nie inny NPC w G1.
Jeśli chodzi o R6, tutaj mogę się skupić co najwyżej na wątku Mrocznych, bo główny wątek fabularny pozostał w formie nam znanej. Miałem rację przewidując, że znajdzie się w końcu zastosowanie dla Trucizny Bogów, wybór postaci która padła ofiarą podstępu wprawił mnie w smutek, choć podejrzewałem, że będzie to wybór nieoczywisty. Jeśli chodzi o intrygę Apogeona mam mieszane odczucia. Pozytywne, ponieważ misterność i sieć drobnych czynności, które razem dały efekt jaki dały jest dość mocno przytłaczająca. Dialogi w kulminacyjnym momencie nie zawodzą, a kunszt naszego mistrza w planowaniu wpędził mnie w nieudawany zachwyt. Jest jednak druga strona medalu. Naprawdę miałem nadzieję, że Mroczni nie będą kolejną niosącą śmierć i zniszczenie sektą z ambicjami panowania nad światem, tylko dlatego, że stoją po stronie Beliara. A moje wrażenie można sparafrazować cytatem (mniej więcej) z Harimona: "Tak, dla potęgi i bogactwa". No cóż, widać po stronie Beliara nie ma miejsca dla idealistów. Jednocześnie zaznaczam, że to wrażenia na świeżo, do przegrania przede mną kolejne części sagi i pokładam wielkie nadzieje w tym, że autorzy nie pogrzebali tego wątku z kretesem.
Taka uwaga: Biorąc pod uwagę, że kolejna część dzieje się z perspektywy Mrocznego, osobiście byłem zdziwiony, że Irdorath można opuścić pomijając ostatnią rozmowę z Apogeonem. Osobiście oskryptowałbym to tak, by taka możliwość nie mogła mieć miejsca.
Jeśli chodzi o ogólne wrażenia i odbiór całokształtu, jest on jak najbardziej pozytywny. Przytłacza ogrom zadań (choć jako weteran TESów cierpiałem na braki w wątkach gildii pobocznych). Wszystko się ze sobą spina, poszczególne wątki oraz organizacje nie są niezależnymi bytami zawieszonymi w eterze, ale częścią geopolitycznej układanki pod tytułem Khorinis. Układanki w której każdy element jest ważny i rzutuje na pozostałe co ma odzwierciedlenie w świecie gry. Nie jest to kolejny mod, który chwali się tym ile contentu upchał, tak jakby to była sztuka dla sztuki.
Jeśli chodzi o aspekty negatywne to nie będę się tu rozpisywał, są to głównie drobne rozbieżności, na zasadzie, a tu mogło być tak, a to to niepotrzebne. Chyba wszystkie takie uwagi utkałem w poprzednich postach, więc nie ma co tutaj przepisywać.
Pozostało mi jedynie podziękować, za wyborną przygodę, za pracę i zaangażowanie oraz cierpliwość, radę i wsparcie podczas mojej gry.
Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat. ~ Lelouch Lamperouge