Primitai
#2
Primitai - The Calling (2018)

[Obrazek: R-12499231-1546008842-4769.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Possess Me 01:18
2.Demons Inside 05:30
3.Overdrive 05:07
4.Curse of Olympus 05:52
5.No Survivors 06:36
6.Memories Lost 05:47
7.Into the Light 06:08
8.Into the Dark 05:12
9.Tempest Returns 05:59
10.The Calling 06:27

rok wydania: 2018
gatunek: power metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Guy Miller - śpiew
Srdjan Bilic - gitara
Sergio Girón - gitara
Scott Miller - gitara basowa
Jonathan Warren - perkusja

Bardzo dobra muzyka zwraca na siebie uwagę i w końcu PRIMITAI trafił pod skrzydła brytyjskiej wytwórni Dissonance Productions. Firma ta wydała kolejny album zespołu w maju 2018 roku.

Płyta zawiera atrakcyjny zestaw kompozycji o power metalowym charakterze, w pewnych fragmentach o lżejszym heavy metalowym wydźwięku i akcentami modern metalu, zasadniczo jest więc logiczną kontynuacją "Night Brings Insanity".
Jest też tu nieco atrakcyjnie podanych riffów groove w Demons Inside i po raz kolejny PRIMITAI nie tylko w tej kompozycji zachwyca zgraniem duetu gitarzystów i ich pełnymi ekspresji pojedynkami i solami. Klimat tej kompozycji jest doskonały, bo jest i podniosły i romantyczny, co podkreśla mocno zapadający w pamięć rock/metalowy refren o melodic progressive korzeniach. Ta dyskretna melodyjna progresywność to bardzo mocna broń PRIMITAI na tym albumie i to nowinka, której wcześniej nie było. No Survivors jest właśnie takim przykładem z krążącymi motywami gitarowymi, pulsacją i modern ornamentacjami. Klasa! I do tego świetna melodia zabarwiona klasycznym rockiem. Na tej płycie jest więcej wysokiej klasy melodii, oryginalnych i zapadających w pamięć niż wcześniej w historii zespołu i pięknie brzmi mocarny, jak numery RAGE, Curse of Olympus. Drapieżnie i urzekająco!
Atakują z dużą dynamiką w szybkich partiach, takich świetnych kompozycji power metalowych, jak Overdrive, Curse of Olympus, no i te mistrzowskie sola, dramatyczne, pełne treści i wirtuozerii... Świeżo, soczyście, ekscytująco. Czasem nawet podniośle i monumentalnie, jak w nasyconym chłodną epickością rodem z amerykańskiego SHADOWKILLER utworze Memories Lost. Wracając do progresywnych inklinacji... Into The Light i Into The Dark to dwie uzupełniające się kompozycje, wsparte urzekającym i pełnym ciekawych pomysłów pasażem klawiszowym i tu jest energia ledwie utrzymywana w ryzach, jak w dawnych czasach RAGE, ze zmiennymi motywami melodii, czasem nawet nieco nieoczekiwanymi (sola w Into the Light) i te muzyczne kontrapunkty są tu na pierwszym planie. No i oczywiście w Into the Dark jest sporo melancholijnie podanego mroku i poezji, podkreślonej akcentami gitar w srebrnej pajęczynie najdelikatniejszych fragmentów. Mimo to ta akurat kompozycja, wchodząca w rejony typowego progressive metalu, jest na tym albumie nieco słabszym punktem programu. PRIMITAI gra zdecydowanie i pewnie także w wolniejszym tempie w Tempest Returns, prezentując atrakcyjną melodią w obszarach melodic heavy/power z akcentami modern, gdzie misternie wpleciono przygniatający bas z własną linią melodyczną i kąśliwe sola po rock/metalowych refrenach. Maestria!  
A na koniec coś co wyrasta z klasycznej brytyjskiej tradycji heavy metalowej, czyli The Calling. Mnóstwo zespołów z Albionu bierze się za takie utwory i wychodzi z tego typowy tuzinkowy, nudny brytyjski heavy metal, ale nie w przypadku PRIMITAI. Tu melodia i odniesienia do klasyki łączą się w ciekawy sposób z bardziej nowoczesnymi trendami, jest i smutno i nostalgicznie, ale jest także orientalnie w solo gitarowym i jest pomysł na coś nieoczekiwanego i nieprzewidywalnego. Bardzo przemyślana kompozycja i to w najdrobniejszych detalach.

Takie utwory niełatwo jest dobrze zaśpiewać, tymczasem Guy Miller rozegrał tu swoją życiowa partię i jest jeszcze lepszy niż w roku 2016, elastyczny, czytelny, przekonujący i zdecydowany. Pięknie góruje nad potęgą gitarowej ściany.
Brzmienie tego albumu jest fenomenalne. Potężne masywne gitary i lekko modern soundzie, wyrazista sekcja rytmiczna, doskonały wieloplanowy mix i zdecydowanie centralne ustawienie wokalu, słyszalnego doskonale w każdej sekundzie.
Brytyjski power metal, poza najbardziej znanymi zespołami, zazwyczaj w kwestii produkcji budzi pewne kontrowersje, tu jednak jest to zrobione wspaniale. Po raz kolejny godna podziwu robota Lasse Lammerta.

Jeśli w roku 2016 PRIMITAI zaprezentował się jako zespół bardzo dobry i rozwojowy, to w 2018 ten rozwój doprowadził tych Brytyjczyków do ekstraklasy światowej.


Ocena: 9,9/10

new 29.01.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Primitai - przez Memorius - 25.01.2021, 21:05:12
RE: Primitai - przez Memorius - 29.01.2021, 14:47:19
RE: Primitai - przez Memorius - 30.01.2021, 16:16:01

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości