07.02.2021, 12:17:26
Sirenia - The Seventh Life Path (2015)
Tracklista:
1. Seti 02:05
2. Serpent 06:31
3. Once My Light 07:21
4. Elixir 05:45
5. Sons of the North 08:16
6. Earendel 06:14
7. Concealed Disdain 06:11
8. Insania 06:39
9. Contemptuous Quietus 06:29
10. The Silver Eye 07:29
11. Tragedienne 04:54
12. Tragica ("Tragedienne" Spanish version) 04:54
Rok wydania: 2015
Gatunek: Symphonic Gothic Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Ailyn - śpiew
Morten Veland - śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe, perkusja
Tracklista:
1. Seti 02:05
2. Serpent 06:31
3. Once My Light 07:21
4. Elixir 05:45
5. Sons of the North 08:16
6. Earendel 06:14
7. Concealed Disdain 06:11
8. Insania 06:39
9. Contemptuous Quietus 06:29
10. The Silver Eye 07:29
11. Tragedienne 04:54
12. Tragica ("Tragedienne" Spanish version) 04:54
Rok wydania: 2015
Gatunek: Symphonic Gothic Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Ailyn - śpiew
Morten Veland - śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe, perkusja
Kiedy TRISTANIA zniknęła i postanowiła pozostać w cieniu, w 2015 roku, ponownie po dwóch latach powróciła SIRENIA z nowym materiałem, jednocześnie powracając do wytwórni Napalm Records.
Wydań było wiele, najważniejsze jednak zostało wydane 8 maja.
Jeszcze więcej TRISTANIA, zła, ale takiego przystępnego, z nutą przebojowości Velanda, jakże charakterystyczną dla SIRENIA i jak wspaniale zrealizowanej pod niemal każdym względem w Serpent.
Kompozycje są długie i widać nawet lider zauważył problem w Stille kom døden płyty poprzedniej, co przełożyło się na długość pozostałych utworów, które rzadko schodzą poniżej czasu 6 minut. W Once My Light nawet zaskakują i wypada to znacznie lepiej od 13 minut Stille kom døden, nawet w jego najlepszych fragmentach. Bardzo dobry refren z ciekawie przemyślaną sekcją rytmiczną i może tylko szkoda, że zakończenie wypada blado. Jest i ponownie gościnny występ Joakim Næss w bardziej przebojowym Elixir i orkiestracje, jak i aranżacje robią wrażenie i wielka szkoda, że refren jest kompletnie nijaką próbą naśladowania BEFORE THE DAWN, zabrakło tutaj jednak przestrzeni i SIRENIA zmienia się w zespół niemal nierozpoznawalny, kiedy nie ma chórów, a jedynie typowo fińskie, ograne partie klawiszowe. Dlatego też wita się Sons of the North z otwartymi ramionami. Może jest w tym coś z LEAVES EYES, jednak jest to zagrane bardziej w stylu EPICA. Dramaturgii w środkowej części odmówić nie można, chociaż moim zdaniem wstawki lektorskie zupełnie nietrafione. Nie przekonuje mnie również środkowa partia Earendel i takie folklorystyczne wstawki może powinni zostawić na projekty solowe, ale solo mimo prostoty ładne.
Znacznie lepiej wypada Concealed Disdain w klasycznym dla SIRENIA stylu i wolniejszym tempem, przecinanym bogatszymi partiami automatu perkusyjnego. Insania zaczyna się wybornie, jednak tu już Veland popełnia błąd i próbuje wkroczyć na scenę EPICA i MAYAN, na co jego forma wokalna nie pozwala, a przy automacie brzmi to płasko. Bardzo dobre jest za to tło w refrenach, zaskakujące solo i śpiew Ailyn, której to jest bez wątpienia najlepsza płyta. Brzmi bardzo naturalnie, przebija się bez problemu przez chóry i mocniejsze partie oraz nie brzmi już tak popowo i nachalnie jak na płytach poprzednich. Bardzo ładny jej popis słychać w delikatnym Contemptuous Quietus z nawiązaniami do TRISTANIA i niepotrzebnym do TIAMAT.
The Sliver Eye wypada lepiej od Concealed Disdain i duet wokalny wypada znacznie lepiej, ale przejścia są zrealizowane przeciętnie, szczególnie jeśli chodzi o automat perkusyjny. Orkiestracje jak zwykle bardzo dobre, ale refren to raczej bezpieczny powrót na ubitą ziemię. Na zakończenie ballada w stylu NIGHTWISH przy pianinie i z początku jest boleśnie poprawnie, ale w drugiej połowie to się rozwija bardzo dobrze i zastanawia, dlaczego tak poskąpiono orkiestracji we wstępie. Koniec wspaniały i warto było czekać.
Brzmienie jest bardzo dobre, selektywne, jednocześnie za bardzo uwypukla brak perkusisty i momentami automat z Velandem w duecie wypadają średnio, momentami na granicy czytelności.
Bardzo dobry album, choć momentami trochę nierówny i wskazujący na powolne wyczerpanie pomysłów.
Ocena: 8/10
SteelHammer