15.02.2021, 14:19:52
Epica - The Quantum Enigma (2014)
Tracklista:
1. Originem 02:11
2. The Second Stone 05:00
3. The Essence of Silence 04:47
4. Victims of Contingency 03:31
5. Sense Without Sanity (The Impervious Code) 07:42
6. Unchain Utopia 04:45
7. The Fifth Guardian 03:04
8. Chemical Insomnia 05:12
9. Reverence (Living in the Heart) 05:02
10. Omen (The Ghoulish Malady) 05:28
11. Canvas of Life 05:28
12. Natural Corruption 05:24
13. The Quantum Enigma (Kingdom of Heaven, Part II) 11:53
Rok wydania: 2014
Mark Jansen - gitara, śpiew
Isaac Delahaye - gitara
Rob van der Loo - bas
Ariën van Weesenbeek - perkusja
Coen Janssen - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. Originem 02:11
2. The Second Stone 05:00
3. The Essence of Silence 04:47
4. Victims of Contingency 03:31
5. Sense Without Sanity (The Impervious Code) 07:42
6. Unchain Utopia 04:45
7. The Fifth Guardian 03:04
8. Chemical Insomnia 05:12
9. Reverence (Living in the Heart) 05:02
10. Omen (The Ghoulish Malady) 05:28
11. Canvas of Life 05:28
12. Natural Corruption 05:24
13. The Quantum Enigma (Kingdom of Heaven, Part II) 11:53
Rok wydania: 2014
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Holandia
Skład:
Simone Simons - śpiewMark Jansen - gitara, śpiew
Isaac Delahaye - gitara
Rob van der Loo - bas
Ariën van Weesenbeek - perkusja
Coen Janssen - instrumenty klawiszowe
Requiem for the Indifferent to była porażka nie tylko dla EPICA, ale i całego zespołu specjalistów i wytwórni, prawdopodobnie jedna z największych. Trzeba było działać szybko i nikt nie mógł udawać, że nic się nie stało, dlatego 2 maja 2014 roku pojawiła się 6 już płyta, ponownie nakładem Nuclear Blast.
Tym razem Nuclear Blast postanowiło nie zostawiać niczego przypadkowi i nie ryzykować stratą marki i Sascha Paeth został oddelegowany do pomocy przy aranżacjach i trzymany jak najdalej od produkcji.
Po skomponowanym przez Boba Katsionisa Originem zespół szarżuje dumnie i mocno w bardzo dobrym The Second Stone. Klasyczna EPICA w najlepszej postaci i wielka szkoda, że solo gitarowe jest takie krótkie. The Essence of Silence to MAYAN i te partie drugiego zespołu Jansena są najmniej interesujące, szczególnie na tle wybornie zrealizowanego refrenu, podobnie jest z Victims of Contigency i tutaj jedynie przejścia są nie do końca przemyślane i może za bardzo chcą trafić do słuchaczy SEPTICFLESH. Więcej EPICA jest za to w bardzo dobrym Sense Without Sanity, klasycznym dla nich dłuższym utworze, bezpieczny i średnio udany jest niestety Unchain Utopia, w którym próbują nawiązywać do delikatniejszych partii Design Your Universe. Chemical Insomnia jest gdzieś pośrodku MAYAN i Design Your Universe, podobnie Reverence z mocnymi i bogatymi partiami perkusji i udanymi solami.
Omen to bardziej rejony AFTER FOREVER i bez blasku, tak jak kolejna już z kolei ballada Canvas of Life, która zaczyna się i jest zaaranżowana jak wiele innych, z wielkim zakończeniem i szkoda, że tyle czasu trzeba czekać na najlepszą partię. Po szwedzkie inspiracje przecinane MAYAN sięgają w Natural Corruption, którego równie dobrze mogłoby nie być.
Kingdom of Heaven Part II to bardzo dobre zwieńczenie, proste w treści i przesłaniu, nieprzekombinowanie, z prosto i jasno zaznaczonym refrenem. Może tylko zabrakło czegoś bardziej dynamicznego, ale jako wyciszenie jest niezłe.
Tym razem Jacob Hansen w duecie z Dariusem van Helfterenem i album brzmi fenomenalnie. Talerze są perfekcyjne i nie mogły brzmieć lepiej, tak jak krystalicznie czysta i w centrum wszystkiego w bardzo wysokiej formie Simone Simons. Wspaniała robota.
Pozostali muzycy spisali się bez zarzutu, nawet czasami gdzieś zaszaleli, szczególnie sekcja rytmiczna. Bardzo dużo energii i czasami szkoda, że w takich partiach momentami zabrakło melodii i wychodzi MAYAN.
Komu naleciałości MAYAN nie przeszkadzają, to płyta bardzo dobra, ja wolę w EPICA słyszeć EPICA, a jeśli już MAYAN, to ich agresję i energię, ale z lepszymi melodiami. Przez to wychodzi pewien niedosyt i nierówności kompozycyjne, które plasują ten album niżej od Design Your Universe, ale nieznacznie.
Poprzednia płyta to był przykry wypadek przy pracy i zespół pokazał, że jeszcze ma na siebie pomysł.
Ocena: 7.9/10
SteelHammer