23.02.2021, 14:18:23
Nightmare - The Burden of God (2012)
tracklista:
1.Gateways to the Void 02:26
2.The Gospel of Judas 04:14
3.The Burden of God 04:02
4.Crimson Empire 05:04
5.Children of the Nation 04:40
6.The Preacher 05:43
7.Shattered Hearts 05:45
8.The Doomsday Prediction 04:20
8.The Doomsday Prediction 04:20
9.The Dominion Gate (Part III) 07:32
10.Final Outcome 04:23
11.Afterlife 03:50
10.Final Outcome 04:23
11.Afterlife 03:50
rok wydania: 2012
gatunek: heavy/power metal
kraj: Francja
skład zespołu:
Jo Amore - śpiew
Franck Milleliri - gitara
Matthieu Asselberghs - gitara
Yves Campion - gitara basowa
David Amore - perkusja
oraz
Jonathan Ménard - instrumenty klawiszowe
W nagraniu tego albumu wziął udział kolejny nowy gitarzysta Matthieu Asselberghs, który dołączył już w roku 2012 w miejsce Jean'a-Christophe'a Lefevre. "The Burden of God" wydany został w maju 2012 przez AFM Records.
Mówiąc najogólniej ta płyta jest muzyczną kontynuacją stylu z "Insurrection" i może tylko bliżej tu jest jeszcze do BRAINSTORM w takim bardziej heroicznej odmianie (Sunrise in Hell, Crimson Empire). Jo Amore wsparty jest tutaj przez zaproszonych dodatkowych wokalistów i tak Stéphane Buriez ze słynnego LOUDBLAST sieje brutalne spustoszenie w The Doomsday Prediction, kompozycji tyleż ponurej co i melodyjnej w części instrumentalnej, zagranej przez gitarzystów z dużą finezją. Jest także belgijska wokalista Magali Luyten w trzeciej już części The Dominion Gate i ten duet jest znakomity, a sam udział będzie miał ważne konsekwencje dla przyszłości zespołu... Sama kompozycja zdecydowanie bardzo udana i to godna kontynuacja masywnego, posępnego i klimatycznego heavy/power o epickim odcieniu z poprzednich dwóch części. Ciekawe symfoniczne akcenty z orientalnymi motywami się tu pojawiają w drugiej części.
Z całą pewnością ten album jest zrobiony z większym rozmachem niż poprzedni, jest to muzyka formalnie bogatsza i bardziej przykuwająca uwagę niż ta z roku 2009 i to słychać także w przypadku gdy grają heavy/power/thrash (znowu coś z EIDOLON) w tytułowym The Burden of God, bo jest tu znakomity heroiczny refren i utwór nie ten nie brzmi siłowo mimo zmasowanych potężnych gitarowych natarć. Amore śpiewa znacznie lepiej niż na albumie poprzednim, sola gitarowe są wyśmienite, wirtuozerskie i to jest jeden z najlepszych, obok zapadających w pamięć refrenów elementów tej płyty.
Mrok w umiarkowanych tempach generują tym razem bardzo przekonująco w Children of the Nation, umiejętnie go rozpraszając w poetyckim, uroczystym i patetycznym refrenie. The Preacher jest w części pierwszej nawiązaniem do progresywnych inklinacji zespołu z przeszłości, w drugiej jednak nie wykracza poza ugładzony styl BRAINSTORM i pewnym zaskoczeniem jest podobne rozpoczęcie Shattered Hearts, przy czym tu jest dalej ciekawie połączenie surowszych zagrywek gitarowych z emocjonalnymi, bardzo melodyjnymi romantycznymi partiami z wokalem Amore.
oraz
Jonathan Ménard - instrumenty klawiszowe
W nagraniu tego albumu wziął udział kolejny nowy gitarzysta Matthieu Asselberghs, który dołączył już w roku 2012 w miejsce Jean'a-Christophe'a Lefevre. "The Burden of God" wydany został w maju 2012 przez AFM Records.
Mówiąc najogólniej ta płyta jest muzyczną kontynuacją stylu z "Insurrection" i może tylko bliżej tu jest jeszcze do BRAINSTORM w takim bardziej heroicznej odmianie (Sunrise in Hell, Crimson Empire). Jo Amore wsparty jest tutaj przez zaproszonych dodatkowych wokalistów i tak Stéphane Buriez ze słynnego LOUDBLAST sieje brutalne spustoszenie w The Doomsday Prediction, kompozycji tyleż ponurej co i melodyjnej w części instrumentalnej, zagranej przez gitarzystów z dużą finezją. Jest także belgijska wokalista Magali Luyten w trzeciej już części The Dominion Gate i ten duet jest znakomity, a sam udział będzie miał ważne konsekwencje dla przyszłości zespołu... Sama kompozycja zdecydowanie bardzo udana i to godna kontynuacja masywnego, posępnego i klimatycznego heavy/power o epickim odcieniu z poprzednich dwóch części. Ciekawe symfoniczne akcenty z orientalnymi motywami się tu pojawiają w drugiej części.
Z całą pewnością ten album jest zrobiony z większym rozmachem niż poprzedni, jest to muzyka formalnie bogatsza i bardziej przykuwająca uwagę niż ta z roku 2009 i to słychać także w przypadku gdy grają heavy/power/thrash (znowu coś z EIDOLON) w tytułowym The Burden of God, bo jest tu znakomity heroiczny refren i utwór nie ten nie brzmi siłowo mimo zmasowanych potężnych gitarowych natarć. Amore śpiewa znacznie lepiej niż na albumie poprzednim, sola gitarowe są wyśmienite, wirtuozerskie i to jest jeden z najlepszych, obok zapadających w pamięć refrenów elementów tej płyty.
Mrok w umiarkowanych tempach generują tym razem bardzo przekonująco w Children of the Nation, umiejętnie go rozpraszając w poetyckim, uroczystym i patetycznym refrenie. The Preacher jest w części pierwszej nawiązaniem do progresywnych inklinacji zespołu z przeszłości, w drugiej jednak nie wykracza poza ugładzony styl BRAINSTORM i pewnym zaskoczeniem jest podobne rozpoczęcie Shattered Hearts, przy czym tu jest dalej ciekawie połączenie surowszych zagrywek gitarowych z emocjonalnymi, bardzo melodyjnymi romantycznymi partiami z wokalem Amore.
Melancholijne, nostalgiczne granie towarzyszy tu słuchaczowi także w nowocześnie i progresywnie opracowanym na gitary Final Outcome o pewnych cechach balladowego przeboju. Opisany jako bonusowy Afterlife to też taki trochę melodic modern metalowy prezent zespołu poza głównym nurtem stylowym albumu.
Patrick Liotard tym razem masteringu nie robił, wykonał natomiast mix i zajął się całością produkcji. Mastering wykonał bardzo znany izraelski inżynier dźwięku Maor Appelbaum i w efekcie mamy nieco miejscami za bardzo rozmyte w modern stylu gitary. Za to ekspozycja planów dalszych bardzo rozsądnie zrobiona.
Album lepszy od poprzedniego, jednak zdradzający już pewien brak świeżych pomysłów.
ocena: 7,8/10
new 23.02.2021
Patrick Liotard tym razem masteringu nie robił, wykonał natomiast mix i zajął się całością produkcji. Mastering wykonał bardzo znany izraelski inżynier dźwięku Maor Appelbaum i w efekcie mamy nieco miejscami za bardzo rozmyte w modern stylu gitary. Za to ekspozycja planów dalszych bardzo rozsądnie zrobiona.
Album lepszy od poprzedniego, jednak zdradzający już pewien brak świeżych pomysłów.
ocena: 7,8/10
new 23.02.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"