Sorizon
#2
Sorizon - Somnus (2013)


[Obrazek: R-17841328-1615740056-1062.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Hypnagogia 01:25     
2. Captor of Dreams 05:32     
3. Escaping the Witch 06:15     
4. The Second Betrayal 03:31     
5. Morpheus 04:13     
6. Slumber Into Death 06:20     
7. Illusions 07:20     
8. Somberland 00:52     
9. The Twisted Hands of Fate 03:52     
10. No More Fairytales 06:22

Rok wydania: 2013
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: USA

Skład:
Keith McIntosh - śpiew
Danny Mann - gitara
Tim Hall - gitara
Kevin Vickers - bas
Sean Elston - perkusja


SORIZON jakiś sukces odniósł, ale bardziej lokalny niż światowy, co jednak grupy nie zniechęciło i skład został poszerzony o drugiego gitarzystę i do grupy dołączył nowy basista Kevin Vickers, który miał na swoim koncie występ w OMEGALORD.
Po trzech latach, powracają z drugą płytą, wydaną ponownie własnym nakładem.

Europejskie echa są nadal słyszalne, szczególnie w bardzo melodyjnych zwolnieniach i harmoniach, jak w Escaping the Witch z agresywnymi, mocnymi partiami US Power czy rozpoczynającym Captor of Dreams z furią godną MEGADETH i IMAGIKA. Nie jest to aż tak europejska płyta jak poprzednia, ale to jeszcze nie był ten czas. Morpheus już zdradza amerykańskie korzenie i progressive, będąc gdzieś pomiędzy SYMPHONY X, OPETH a KREATOR, szczególnie w mocniejszych partiach, gdzie sola gitarowe są bardzo ostre i wyraziste, a sekcja rytmiczna bardzo dynamiczna i bogata.
Vickers to bardzo dobry basista i w tej kompozycji słychać, że nie jest tylko tłem dla gitary, a Elston pokazał klasę już na płycie poprzedniej.
Dodatkowa gitara daje tutaj bardzo dużo i nie ma tutaj zbyt wiele przestrzeni, a sola i dialogi są bardzo dobre i drobne ozdobniki są tutaj udane. Niestety Slumber Into Death i Illusions to uboższa wersja SYMPHONY X, a w Illusions dochodzi OPETH w najprostszej możliwej wersji z cytatami. Fanem takiej muzyki nie jestem, a już szczególnie przez 7 minut i to na płycie, która wstępnie powala energią. Typowy i tylko solidny progressive USA jest w mocnym The Twisted Hands of Fate, podobnie jak kończący album No More Fairytales z rockowym luzem i poza solami niestety nie ma czym się tutaj zachwycić i jest to nieciekawe jak ostatnie minuty w stylu OPETH.

Tym razem zespół zwrócił się w stronę Szwecji, a konkretnie Fascination Street, gdzie album został poddany masteringowi przez uznanego Tony'ego Lindgren, który nadał temu albumowi mocne, amerykańskie brzmienie z surową perkusją i pulsującym, wysuniętym basem. Ponownie bardzo dobra robota.
Instrumentalnie, kiedy mają, co grać jest to muzyka poziom wyżej i ponownie McIntosh pokazał wokalną klasę.
Album niezdecydowany, ze śladowymi ilościami muzyki europejskiej, w większości jednak zdominowany przez pewną zachowawczość sceny USA tamtego okresu.
Dobry album, ale bez blasku poprzednika.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sorizon - przez SteelHammer - 11.03.2021, 12:08:34
RE: Sorizon - przez SteelHammer - 15.03.2021, 10:15:17
RE: Sorizon - przez SteelHammer - 15.03.2021, 10:55:20

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości