Arion
#3
Arion - Vultures Die Alone (2021)

[Obrazek: 914147.jpg?2618]

tracklista:
1.Out of My Life 03:36
2.Break My Chains 03:48
3.Bloodline 04:37
4.I'm Here to Save You 03:47
5.In the Name of Love 04:12
6.A Vulture Dies Alone 03:52
7.I Love to Be Your Enemy 04:42
8.Where the Ocean Greets the Sky 05:31
9.I Don't Fear You 03:55
10.Until Eternity Ends 04:49

rok wydania: 2021
gatunek: modern melodic metal/power rock
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Lassi Vääränen - śpiew
Iivo Kaipainen - gitara
Gege Velinov - gitara basowa
Topias Kupiainen - perkusja
Arttu Vauhkonen - instrumenty klawiszowe

Jeżeli zespół nagrywa taki fenomenalny album jak "Life Is Not Beautiful", to na kolejny czeka się z przyspieszonym biciem serca. Trzeci LP ARION wydała w kwietniu wytwórnia AFM Records, ale emocje nie spowodowały tym razem pozytywnego ataku serca...

Oczywiście Lassi Vääränen nadal jest wspaniały, magnetycznie przykuwający uwagę swoim głosem i czarujący swobodą i ekspresją wykonania. Oczywiście produkcja jest kapitalna i na poziomie światowym i wielkie brawa za mastering
Ermina Hamidovića wykonany w dalekiej od Finlandii Australii oraz mix Brytyjczyka Adam Getgood, ale cała reszta...
Ja oczywiście rozumiem potrzebę większego zaistnienia, dotarcia do jak najliczniejszej rzeszy słuchaczy rocka w szerokim tego słowa znaczeniu, ale czy na pewno tą tutaj obraną drogą? Jako płyta metalowa ten LP się nie sprawdza, czy raczej sprawdza się po części jako element składowy podgatunku modern melodic i też tylko w ramach solidnego trzymania się pewnej konwencji. Trochę ostrzejszych wokali miejscami, nowoczesne aranżacje planów i sound instrumentów, nacisk na unoszace słuchacza do góry refreny... No nie, właśnie te melodie i te refreny są w większości po prostu miałkie, wykorzystujące ograne schematy i wyeksploatowane melodie. In the Name of Love to blada namiastka "At the Break of Dawn", a Susanna Alexandra tak sobie się tu prezentuje. Zresztą miałkość także Bloodline, gdzie zaśpiewała Noora Louhimo z BATTLE BEAST nie rokuje powodzenia na pop rockowych listach przebojów. I tylko takie listy tu wchodzą w grę w przypadku tej płyty, wypełnionej przewidywalnym power rockiem i pop rockiem, gdzie klawisze udają momentami symfoniczne, całkiem nieinteresujące partie, sola gitarowe są po prostu dograne bez głębszej refleksji, a sekcja rytmiczna gra często zupełnie inne rytmy niż by należało. Ot, takie modern podejście. Takie utwory jak A Vulture Dies Alone czy Out of My Life, albo I Don't Fear You to echa TWILIGHTNING w słabej formie, a jak się już ktoś zabiera za stylistykę metalcore/melodic death metal w I Love to Be Your Enemy, to powinien to ciągnąć do końca, a nie dodawać boysbandowe refreny udające refreny DREAMTALE. Where the Ocean Greets the Sky jako instrumentalny utwór to zapychacz z kilkoma momentami, które zostały po prostu zmarnowane.

I na koniec jedna z najnudniejszych ballad z tłem symfonicznym roku 2021, czyli Until Eternity Ends. Wątpię czy nawet najbardziej romantyczne nastolatki będą się przy tym chciały trzymać za rączki.
I tym (nie)optymistycznym akcentem chyba należy zakończyć.


ocena: 5/10

new 10.04.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Arion - przez Memorius - 31.10.2018, 22:12:14
RE: Arion - przez Memorius - 21.01.2019, 18:22:45
RE: Arion - przez Memorius - 10.04.2021, 13:26:53

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości