10.04.2021, 15:34:05
Frozen Crown - Winterbane (2021)
Tracklista:
1. Embrace the Night 05:17
2. Towards the Sun 05:39
3. Far Beyond 05:19
4. The Lone Stranger 04:36
5. Crown Eternal 06:44
6. The Water Dancer 05:21
7. Angels in Disguise 05:02
8. Night Crawler (Judas Priest cover) 05:13
9. Tales of the Forest 02:03
10. Blood on the Snow 09:05
Rok wydania: 2021
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład:
Giada "Jade" Etro - śpiew
Federico Mondelli - gitara, instrumenty klawiszowe, śpiew
Fabiola Bellomo - gitara
Francesco Zof - bas
Niso Tomasini - perkusja
Ocena: 7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Tracklista:
1. Embrace the Night 05:17
2. Towards the Sun 05:39
3. Far Beyond 05:19
4. The Lone Stranger 04:36
5. Crown Eternal 06:44
6. The Water Dancer 05:21
7. Angels in Disguise 05:02
8. Night Crawler (Judas Priest cover) 05:13
9. Tales of the Forest 02:03
10. Blood on the Snow 09:05
Rok wydania: 2021
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład:
Giada "Jade" Etro - śpiew
Federico Mondelli - gitara, instrumenty klawiszowe, śpiew
Fabiola Bellomo - gitara
Francesco Zof - bas
Niso Tomasini - perkusja
To już trzeci album zespołu multiinstrumentalisty Federico Mondelli, z nową sekcją rytmiczną, którą trzeba było uzupełnić po odejściach 2020 roku oraz drugą gitarzystką Fabiola Bellomo z melodic death metalowego MANAM.
Winterbane zostanie wydane 23 kwietnia 2021 przez Scarlet Records oraz Avalon/Marquee w Japonii tego samego dnia.
FROZEN CROWN to fenomen sceny włoskiej, który zdobył sławę we Włoszech i nie tylko, zespół na miarę HOLLOW HAZE, który mocno inspirował się nie tylko RHAPSODY, ale i BLIND GUARDIAN, TEMPERANCE.
Poszerzenie składu zaowocowało muzyką bardziej techniczną i momentami eklektyczną. Nie ma tutaj smoków z tworzywa sztucznego BLIND GUARDIAN, TEMPERANCE też jakby mniej. Więcej jest naiwności i bajkowości DRAGONFORCE, to słychać w Far Beyond, jest i w Crown Eternal, są typowe Włochy w The Water Dancer i to jest muzyka, z której słyną. BATTLE BEAST i SECRET SPHERE spotykają się w Angels in Disguise z bardzo łagodnym refrenem w stylu łagodniejszych, bardziej przebojowych z WITHIN TEMPTATION.
Do tej eklektycznej mieszanki dochodzi jeszcze heavy power STEEL RAISER w rozpoczynającym to wszystko Embrace the Night z ryczącymi gitarami i bardziej melodyjnym i bardzo udanym Towards the Sun, w którym jest coś z lekkości HIBRIA. Night Crawler to co najwyżej poprawny cover, po którym jest powrót do płyt poprzednich i próby grania epickiego, z growlami, ostrą, gęstą perkusją wygrywającą blasty i mocno zaznaczonym basie, najbardziej na całym albumie. Takie historie grało już DRAGONLAND, jak i oni sami na płycie poprzedniej, ale może to celowa kontynuacja i nawiązanie do Crowned in Frost z dodatkiem soli Morza Śródziemnego. Niestety w tych 9 minutach dzieje się mało, a jak się dzieje, to już było lepiej. Miało być ambitnie, ale wyszło bez treści i jakakolwiek tutaj jest, rozciągnięta została do granic możliwości, co jest rozczarowujące, bo grupa ma przecież talent.
Brzmienie bez zaskoczenia, ponownie producentem jest Andrea Fusini i spisał się dobrze. Bardzo dobre brzmienie perkusji, szczególnie talerzy, pozostałe elementy to włoski standard i pod tym względem zespołowi zarzucić nie ma czego.
Etro to dobra, ale dość jednowymiarowa wokalistka i w ostrzejszych, bardziej heavy metalowych kompozycjach wychodzi manieryczność i poprawność. O kompromitacji nie może być mowy, ale do tej muzyki zabrakło pazura. Chociaż i jakikolwiek pazur tu jest, to jest on zmiękczony, co słychać w gitarze i ogólnym brzmieniu.
Technicznie jest to dobrze zagrane, sola są solidne, ale bez rewelacji, tak jak praca sekcji rytmicznej. Tym razem grają odtwórczo, ale z większym rozstrzałem gatunkowym i nie jest to album tak spójny, jak poprzednie. Próbują dywersyfikować muzykę, ale to niestety zawsze się odbija na jakości materiału i punktuje, jak nierówny jest to materiał.
Fani ogniskowych przyśpiewek BG mogą być rozczarowani ich marginalizacją, ale jest tutaj parę utworów, do których mogą potupać.
Ocena: 7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.