18.06.2021, 15:13:27
Timo Tolkki's Avalon - Return to Eden (2019)
Tracklista:
1. Enlighten 01:08
2. Promises 04:46
3. Return to Eden 04:47
4. Hear My Call 05:15
5. Now and Forever 04:10
6. Miles Away 04:53
7. Limits 04:51
8. We Are the Ones 05:03
9. Godsend 04:26
10. Give Me Hope 05:05
11. Wasted Dreams 05:30
12. Guiding Star 04:20
Rok wydania: 2019
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Timo Tolkki - gitara, bas
Gościnnie:
Todd Michael Hall - śpiew (2, 3, 5)
Mariangela Demurtas - śpiew (3, 9, 12)
Zak Stevens - śpiew (3, 6, 11)
Anneke van Giersbergen - śpiew (4, 8)
Eduard Hovinga - śpiew (7, 10)
Aldo Lonobile - gitara
Santtu Lehtiniemi - gitara
Andrea Buratto - bas
Giulio Capone - perkusja, instrumenty klawiszowe
Antonio Agate - instrumenty klawiszowe
Tracklista:
1. Enlighten 01:08
2. Promises 04:46
3. Return to Eden 04:47
4. Hear My Call 05:15
5. Now and Forever 04:10
6. Miles Away 04:53
7. Limits 04:51
8. We Are the Ones 05:03
9. Godsend 04:26
10. Give Me Hope 05:05
11. Wasted Dreams 05:30
12. Guiding Star 04:20
Rok wydania: 2019
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład:
Timo Tolkki - gitara, bas
Gościnnie:
Todd Michael Hall - śpiew (2, 3, 5)
Mariangela Demurtas - śpiew (3, 9, 12)
Zak Stevens - śpiew (3, 6, 11)
Anneke van Giersbergen - śpiew (4, 8)
Eduard Hovinga - śpiew (7, 10)
Aldo Lonobile - gitara
Santtu Lehtiniemi - gitara
Andrea Buratto - bas
Giulio Capone - perkusja, instrumenty klawiszowe
Antonio Agate - instrumenty klawiszowe
Po średnio udanym CHAOS MAGIC, Timo Tolkki nagle powraca po 5 latach do swojego projektu AVALON.
Oczywiście powrót uznanego gitarzysty wzbudziło sensację, tak jak lista gości i ponownie wydaniem zajęło się Frontiers Records, które wydało album 14 czerwca 2019 roku. W Japonii album ukazał się wcześniej, 5 czerwca nakładem oddziału King Records, Seven Seas.
O ile Enlighten to nieszczególny wstęp symfoniczny, to kompletnie on nie przygotowuje do natarcia, jakim jest Promises. Neoklasyczne zacięcie, pęd i refreny STRATOVARIUS, Hall w bardzo dobrej dyspozycji wokalnej. Do tego wyborne, subtelne tło symfoniczno-klawiszowe. I sola! Szok, bo trudno było posądzać Tolkkiego, że jest w stanie coś takiego z siebie wykrzesać.
Return to Eden to lekkość DRAGONY połączona z VISIONS OF ATLANTIS i tylko niepotrzebny jest tutaj motyw folklorystyczny. Kolejny udany refren, udana współpraca Halla, Stevensa oraz Demurtas i tutaj szczególnie pochwała dla Stevensa, który zaliczył lepszy występ od tego na płycie poprzedniej. Niestety w Hear My Call już zaczynają wytracać na tempie i to jest już poprawne granie w stylu WITHIN TEMPTATION, KATRA czy TRISTANIA. Miles Away to SECRET SPHERE i zapowiedź tego, co będzie w ARCHON ANGEL w znacznie wyższej jakości i klasie w podobnym składzie. Limits to kolejny morderczy pęd, choć tym razem bliżej do SONATA ARCTICA niż STRATOVARIUS, z elementami SECRET SPHERE z bardzo dobrymi klawiszami i niezłą formą Eduard Hovinga z nieistniejącego od lat ELEGY.
Tutaj niestety już zespół wytraca kompletnie na mocy i We Are The Ones, jak i Godsend to już niestety bezsilność Tolkkiego jako kompozytora na poziomie CHAOS MAGIC i jest to nudne oraz bez wyrazu i jedynie Guiding Star trzyma jakiś poziom, chociaż tutaj Demurtas wydaje się być momentami przytłoczona przez orkiestracje i energię SECRET SPHERE. To powinien był zaśpiewać Stevens albo Hall, a najlepiej Messina.
Give Me Hope niestety też nie porywa i jest to tylko poprawne kopiowanie EDGUY z elementami STRATOVARIUS. Wasted Dreams to znów SECRET SPHERE, ale przejścia i wtrącenia rockowe są fatalne. Refren bardzo dobry, może i typowy i ograny nie tylko przez STRATOVARIUS i SECRET SPHERE.
Włoskie wykonanie, to i włoskie brzmienie w wykonaniu mistrza Federico Pennazzato. Wyborne talerze, potężna perkusja, selektywność z wyeksponowanym basem i subtelna symfonika. Słucha się tego bardzo dobrze i jest to nieporównywalne z nieszczególnym brzmieniem płyt poprzednich.
Wokaliści się spisali, chociaż materiał jest dość nierówny i są mielizny, ale kompletną klapą ten album się nie okazał prawdopodobnie dlatego, że Tolkkiego otaczają mistrzowie sceny włoskiej. Capone w BEJELIT pokazał swoje umiejętności i tutaj gra bardzo dobrze, Andrea Buratto to w końcu mistrz SECRET SPHERE, tak jak Aldo Lonobile zresztą. No i wspaniała, subtelna gra Antonio Agate, również z SECRET SPHERE. Otoczony takimi mistrzami siłą rzeczy nie mógł nagrać niczego złego. Takie gwiazdy, które nadal świecą jasno by na to nie pozwoliły.
Słychać, że ten album zapoczątkował ARCHON ANGEL i część tych panów spotka się ponownie w studio, aby nagrać dzieło.
Zaskakująco solidny album, ale to raczej zasługa zaangażowanych muzyków sesyjnych i pierwszy album od 10 lat, którego Tolkki nie musi się wstydzić. Szokujący powrót.
Ocena: 7.4/10
SteelHammer