Hollow
#2
Hollow - Tower (2021)

[Obrazek: 979650.jpg?1537]

Tracklista:
1. Birth 03:45     
2. The Tower 03:25     
3. Guardian 03:49     
4. The Waiting Is Over 03:26     
5. Destroyer of Worlds 03:38     
6. Every Drop of My Blood 03:58     
7. Sunrise 03:29     
8. A Home Forgotten 03:30     
9. Nation of Man 03:42     
10. Wander On 03:39    

Rok wydania: 2021
Gatunek: Progressive Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Andreas Stoltz - śpiew, gitara, bas
Stalder Zantos - perkusja


HOLLOW bardzo długo nie przejawiało sobą jakiejkolwiek aktywności, a sam Stoltz zniknął ze sceny, niespodziewanie wracając do świata muzycznego jako wokalista BINARY CREED, z którego odszedł w 2020 roku. Przy okazji powróciło też HOLLOW w 2018 roku albumem Between Eternities of Darkness, który w pewnym stopniu był kontynuacją Architect of the Mind, ale w delikatnie przystępniejszej i bardziej przejrzystej formie, nie zbliżając się jednak do poziomu debiutu.
To nie był jednorazowy powrót i 26 listopada 2021 roku zostanie wydana kolejna płyta HOLLOW, ponownie nakładem Rockshots Records.

Album zdobi piękne okładka z chłodną kolorystyką i muszę przyznać, że to jest album, który skłania do przemyśleń. Czy formuła chłodnego i wyliczonego progressive metalu może się nie wyczerpała? Czy progressive metal to nie może być już wytłumaczenie dla braku dobrych melodii i energicznych kompozycji bez wpychania zbędnego synkretyzmu? Czy w końcu, czy dehumanizacja jest potrzebna?
Na ostatnie dwa pytania odpowiadają chociażby VISION DIVINE i NOVERIA, które mogłoby się wydawać są tego zaprzeczeniem.
Na pewno Stoltzowi nie można odmówić formy wokalnej, ponieważ śpiewa tak, jakby dla niego zatrzymał się czas i ze swojej wizji muzycznej nie zrezygnował również, łącząc tutaj heavy i power metal z elementami amerykańskiej szkoły progressive. Poza HOLLOW, jest to podobne w niektórych rozwiązaniach do BINARY CREED z jego udziałem oraz chociażby ostatniej płyty STYGIAN FAIR, z którego Stoltz odszedł zanim zdążył coś nagrać. To są przejścia po różnych gatunkach heavy metalu i rocka, z elementami surowszego grania oraz tradycyjnego dla niego chłodu i pewnej mechanizacji. To nie zawsze działa i taki nowocześniejszy heavy metal z ciągami do numetalu czy innej wersji nowocześniejszego podejścia do metalu jak Nation of Man brzmi najzwyczajniej w świecie tragicznie. Te inspiracje nie zawsze wydają się przemyślane i amerykański Wander On jest niestety równie nijaki.
Pewnym przebłyskiem i nawiązaniem do albumu poprzedniego jest tradycyjny dla Szwecji Every Drop of My Blood, ale to wszystko już było i było lepiej, nie tylko w wykonaniu innych grup, nawet nie BINARY CREED, a w obrębie samej dyskografii HOLLOW i nawet album z 2018 roku broni się lepiej.
Na plus przemawia fakt, że mimo braku oryginalności i zlepków różnych pomysłów, jest to koncept bardzo płynny i nie jest zbyt męczący. Należy pochwalić wybór pójścia w 3 minutowe kompozycje i momentami jest to nawet przyjemne w swojej nostalgii, jak tytułowy The Tower, który można uznać za najlepszy na płycie.

Mógłbym dać rekomendację i uznać to za album dobry, bo nie jest on ani męczący, ani też w żaden sposób kompromitujący, gdyby nie jeden, bardzo poważny zgrzyt. Brzmienie tego albumu jest fatalne i nie do przyjęcia. Ustawienie perkusji bardziej by pasowało to jakiegoś speed thrash metalu nakładem małej wytwórni, gitary również są bardzo przeciętne i bardziej heavy metalowe w wydźwięku. Kompromitujących przesterów nie ma, ale można odnieść wrażenie, jakby w tym wszystkim ginął Stoltz, co słychać szczególnie w refrenach, w których są nakładki wokalne albo nawet Guardian, w którym jest chaos. Brzmi, jakby był potwornie zmęczony i dziwi tutaj bardzo czysty, głęboki i metaliczny bas.
Bardzo amatorska robota w porównaniu z albumem poprzednim, który przecież brzmiał lepiej i mimo tego, że podobnie jak poprzednio zagrał tutaj na perkusji Stalder Zantos, to miałem wrażenie, że to jednak automat.
To kolejny album Andreasa Stoltza z jego muzyką dla wąskiego grona odbiorców, czyli w większości jego fanów, bo i fani typowego progressive w drapiących sweterkach mogą kręcić nosem. Dobrze, że Stoltz powrócił, ale mam nadzieję, że na kolejnym albumie będzie odpowiedni mix i mastering.
No niestety, wszelkie starania kładzie produkcja, która jest nie do przyjęcia.


Ocena: 6.3/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rockshots Records.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Hollow - przez Memorius - 21.06.2018, 14:37:12
RE: Hollow - przez SteelHammer - 26.09.2021, 16:55:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości