29.09.2021, 15:08:37
Below - Upon a Pale Horse (2017)
tracklista:
1.The Plague Within 01:01
2.Disappearing into Nothing 05:54
3.The Coven 05:36
4.Upon a Pale Horse 09:40
5.Suffer in Silence 04:34
6.Hours of Darkness 07:19
6.Hours of Darkness 07:19
7.1000 Broken Bones 05:00
8.We Are All Slaves 08:20
rok wydania: 2017
gatunek: epic doom metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Sebastian Jansson (Zeb) - śpiew
Berg - gitara
Paud - gitara
Andreas Hedman (Hedman) - gitara basowa
Jens Vestergren (Doc) - perkusja
oraz
Nicko Di Marino - instrumenty klawiszowe
W maju 2017 Metal Blade Records wydaje drugi album BELOW.
Jeszcze więcej CANDLEMASS niż poprzednio, ale ktoś musiał zająć miejsce, które ekipa Edlinga opuściła bez walki. Zeb nie jest Messiahem, ale jego klasa nie podlega żadnej wątpliwości i fantastycznie to się rozpoczyna pełnym dostojnej rozpaczy, posępnym Disappearing into Nothing zbudowanym na klasycznych riffach epic doom spod znaku CANDLEMASS. Efekt jest tym ciekawszy, że tym razem ciężar gitarowy został nieco zmniejszony i pod tym względem całość przypomina raczej debiut CANDLEMASS, niż płyty z Marcolinem. Zresztą ogólnie jest tu wiele wspólnego z "Epicus Doomicus Metallicus". Zapewne kolos tytułowy Upon a Pale Horse, z gotyckimi chórami i przygniatającą atmosferą klasztornej celi nie jest tego przykładem, chociażby ze względu na refren bardziej w stylistyce FORSAKEN. Trochę słabszą kompozycją jest mało wyrazisty, poza fragmentami refrenu, Hours of Darkness i ponadto wydaje się jakby Zeb śpiewał jeden jedyny raz nieco gorzej, jakoś tak obok melodii... Za to twardy i zarazem dumny w melodii 1000 Broken Bones jest znakomity, odchodząc od CANDLEMASS w stronę ISOLE i FORSAKEN. Grają także znacznie łagodniej, niemal rockowo w poetyckim i delikatnym songu The Coven z rzadka tylko wzmacnianym cięższymi, ponurymi akordami gitarowymi. Dopiero w drugiej części realnie na jakiś czas przyspieszają w manierze MEMENTO MORI. Grają także wyborny epicki heavy/doom z dostojnym, monumentalnym refrenem w Suffer in Silence i tym razem tworzą melodię o wielkiej sile oddziaływania. Berg i Paud grają w sposób zdystansowany, chłodny, z ogromną precyzją i umiejętnie podkręcają melodyjną nutę, gdy to konieczne i tylko ponownie szkoda, że czasem w oszczędnych solach nie pokazują wszystkiego na co ich faktycznie stać.
Największą dawkę smutku, mroku i rozpaczy pozostawiają na koniec. Najdłuższy We Are All Slaves jest arcymistrzowsko zaśpiewany przez Zeba, momentami tylko przy akompaniamencie sekcji rytmicznej, ale nawet gdy gitary grają tu pełne smutku motywy, to i tak pozostaje on na planie pierwszym, przechodząc do wysokiego krzyku. Powoli sączą smutek i przygnębienie w duszę słuchacza, powoli ale konsekwentnie. Gustowne plany klawiszowe rozgrywa tu także Nicko Di Marino z TWINS CREW i zapada w pamięć zwłaszcza finałowa partia z tej kompozycji.
Tak przy okazji wracając do punktów stycznych z "Epicus Doomicus Metallicus". Mastering wykonał Mike Lind, oczywiście ten sam, który remasterował debiut CANDLEMASS.
Po raz drugi BELOW zaprezentował bardzo wysokiej klasy epicki doom. Szkoda, że w ostatnich latach o grupie słychać niewiele. Ma niewątpliwy potencjał.
ocena: 8,8/10
new 29.09.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"