Alcatrazz
#3
Alcatrazz - V (2021)

[Obrazek: R-20561884-1634390320-8709.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Guardian Angel 05:17
2. Nightwatch 04:51
3. Sword of Deliverance 03:38
4. Turn of the Wheel 05:25
5. Blackheart 05:18
6. Grace of God 05:08
7. Return to Nevermore 05:17
8. Target 04:44
9. Maybe Tomorrow 06:17
10.House of Lies 04:53
11.Alice’s Eyes 05:03
12.Dark Day for My Soul 06:28

Rok wydania: 2021
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład:
Doogie White - śpiew
Joe Stump - gitara
Gary Shea - gitara basowa
Mark Benquechea - perkusja
Jimmy Waldo - instrumenty klawiszowe
oraz
Cliff Evans - gitara basowa (6)
Don Van Stavern - gitara basowa (1, 2, 8)
Nigel Glockler - perkusja (1,5)

Historia lubi się powtarzać. Gdy w roku 2007 doszło do podziału TANK na dwa zespoły, na miejsce Algy Warda przyszedł w roku następnym Doogie White. Gdy w 2020 rozeszły się drogi Grahama Bonneta i ALCATRAZZ, ponownie z pomocą przyszedł Doogie. Nie chcę tu wnikać w powody takich, a nie innych decyzji personalnych i komentować spory, oczywiście życzę Grahamowi wszystkiego najlepszego i wydania zapowiadanej płyty w drugim, prowadzonym przez niego ALCATRAZZ. A posłuchać Doogie w nowych kompozycjach to zawsze duża przyjemność. Album "V" wydany został w październiku przez londyńską wytwórnię Silver Lining Music. Na płycie pojawiło się kilku znamienitych gości z tak znanych grup jak TANK, RIOT V i SAXON.

Jest bogato i klasycznie. Co więcej, ta klasyka ma wiele źródeł i ramy czasowe spina DEEP PURPLE z lat 70 tych i współczesny melodyjny heavy ostatnich lat. Utwory są zbudowane z różnych stylów i podgatunków metalu i te niemal barokowe konstrukcje przypominają wspaniały album "X" ROYAL HUNT z 2010 roku. Profesor Stump daje dewastujący popis w każdej z tych kompozycji i jego kunszt jako czołowego Guitar Hero w metalowym świecie nie podlega żadnej dyskusji. Sola są piorunujące, a w niektórych słychać piękne stylizacje na Blackmore'a. Chłodny neoklasyczny shred Mistrza po prostu fenomenalny! Zresztą wszyscy grają wybornie i warto posłuchać, jak współpracuje gościnnie grająca sekcja rytmiczna w pełnym werwy i elegancji Guardian Angel, zbudowanym na neoklasycznym fundamencie. Jest tu i melodyjny, heroiczny heavy metal w amerykańskim stylu, w bardzo dobrym Nightwatch, słychać także DIO w męskim, rytmicznym Sword of Deliverance. Dostojny, potężnie odegrany na granicy heavy/power w zwrotkach Turn of the Wheel ma piękny, romantyczny refren i bije z tego prawdziwa classic metalowa epicka duma! I true heavy metal z bojowymi chórkami Blackheart jest także kapitalny. Szczery, prosty wyrazisty utwór z heroicznym, marszowym refrenem chóralnym.
Potoczysty i pełen wdzięku jest Grace of God zagrany w umiarkowanym tempie i wspaniale się to rozwija w refrenie, a całość przypomina numery CORNERSTONE i wokal White to dodatkowo uwypukla. Nie zabrakło klasycznego epickiego numeru, zbudowanego na ancient orientalnym motywie, zagranego ciężko, bezwzględnie i uporczywie i Return to Nevermore prezentuje się w tej kategorii bardzo dobrze, a dramatyczne długie solo Stumpa to popis najwyższej próby. Nieco mroczny jest w zwrotkach dumny Target, ale w refrenach neoklasyka łączy się z melodyką RAINBOW chociażby i zachwycają po prostu. Tak jak i w znacznie spokojniejszym, refleksyjnym songu Maybe Tomorrow, gdzie tło stanowi plan klawiszowy, częściowo w stylu symfonicznym. Może tylko Doogie w refrenach śpiewa miejscami nazbyt siłowo. Stump... jak ta gitara płacze, jak rozpacza... Do tradycji DEEP PURPLE i RAINBOW odnosi się lżejszy House of Lies i jest to dobry utwór, ale jednak na tej płycie prezentuje się słabiej niż inne kompozycje. Duch niby Blackmore'a, ale nieco to trywialne i toporne. Ta końcówka jest jednak słabsza, bo potem przychodzi czas na nieudany amerykański heavy metal w Alice’s Eye. Miało być trochę inaczej, miało być trochę dziwnie, a wyszło zupełnie nijako.
Na koniec coś z Krainy Łagodności przy pianinie. Dark Day for My Soul. Bo ja wiem... Nie jestem specjalnym fanem twórczości Sir Eltona Johna, a tak to trochę brzmi. W drugiej części trochę się to metalizuje za sprawą głównie Stumpa, ale całościowo to tak sobie wyszło.
 
A Doogie White? Dajcie mu dobre melodie, to zawsze jest znakomity. A tu takie melodie ma. Jest to album z muzyką wcale nie taką łatwą do zaśpiewania i tym większe brawa dla Doogie.

Mix i mastering wykonał ponownie Andy Haller, jednak tym razem produkcja jest jeszcze bardziej staranna, mniej surowa w amerykańskim stylu, niż  na płycie poprzedniej, sound niezwykle klarowny i eksponujący wszystkie bez wyjątku instrumenty. Bas wbija w ziemię, klawisze są strzeliste i masywne, a gitara Stumpa pełna dźwiękowych niuansów. I perkusja - moc!
W roku 2020 ALCATRAZZ zaprezentował dobry, nieco nierówny album. W 2021 zagrali lepiej, jest więcej pirotechniki gitarowej Profesora Stumpa, więcej klasowych kompozycji. Nie ma jednak ultra killera na miarę nieśmiertelnego już Polar Bear i końcówka płyty także nieco rozczarowuje. Zapewne ta końcówka ma zadowolić fanów bardziej ortodoksyjnych fanów ALCATRAZZ, ale jak się zasadniczo gra klasyczny epicki poniekąd heavy metal przez ponad 40 minut, to trudno jest wszystkie gusta pogodzić.


ocena: 8,3/10

new 19.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Alcatrazz - przez Memorius - 16.06.2018, 10:24:10
RE: Alcatrazz - przez Memorius - 31.07.2020, 17:35:45
RE: Alcatrazz - przez Memorius - 19.10.2021, 10:36:40
RE: Alcatrazz - przez Memorius - 19.05.2023, 20:41:58

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości